20 czerwca 2013

Faza druga: Rozdział X

muzyka #1

6 sierpnia 2012

Wiek to tylko liczba. Dojrzałość jest wyborem. 

- Ty zdradziecka świnio! - Styles zrywa się z łóżka i rusza szybkim krokiem do salonu. Ze zmarszczonymi brwiami spogląda na plątaninę ciał na kanapie. Po sekundzie wybucha śmiechem. - Pieprzony konfident!
- Hazz... zrób coś. - wykrztusza Zayn. Harry jedynie wyciąga telefon i włącza nagrywanie. Nie może odpuścić sobie czegoś takiego. Czego?
   Kolana Sierry wbijają się w klatkę piersiową chłopaka, skutecznie go unieruchamiając. Natomiast drobne piąstki zaciskają się na jego szyi i potrząsają nią gwałtownie.
   Kiedy twarz Zayna czerwienieje, Harry ciągle drżąc ze śmiechu łapie dziewczynę w tali i odciąga ją, pomimo protestów, objawiających się wierzganiem i obraźliwymi komentarzami w stronę obu chłopców.
   Zayn podnosi się z kanapy i chwyta za gardło.
- Co tu się tak właściwie stało? - pyta loczek, odchrząkując by zachować powagę.
- Kurwa, stary, wchodzę do mieszkania, a ona się na mnie rzuca! - mówi Zayn - Cwaniara, wykorzystała element zaskoczenia. - oblizuje wargi. Sierra parska.
- Jasne, chudzielcu. Gdybyś był taki mądry, od razu byś mnie zrzucił! - krzyczy.
- Daj mu spokój, Sierro. Już dostał za swoje. - mówi spokojnie i całuje ją w policzek.
- Obiecał! Obiecał, że ci nie powie!
- Jak miałem mu nie mówić, jak to on po mnie zadzwonił? - pyta przerażająco spokojnie Zayn.
- Chwila... co? - Sierra wyplątuje się z objęć Harry'ego, tak, żeby spojrzeć mu w oczy. - Jak to, po niego zadzwoniłeś? - Styles ucieka wzrokiem i wzrusza ramionami.
- Zayn był po prostu bliżej. Zanim ja bym tam dojechał... - Harry krzywi się.
- To gdzie ty niby byłeś? - Zapada niezręczna cisza. - Harry, gdzie byłeś?
- Załatwiałem sprawy dotyczące koncertu. Nie miałem szans się wyrwać. - mówi szybko. Sierra zagryza wargi.
   Harry by jej nie okłamał, prawda?

***

   Kiedy Zayn ulotnił się z mieszkania pod pretekstem... tak właściwie wyszedł z apartamentu bez słowa, oboje rozłożyli się na kanapie. Harry kreśli kciukiem kółeczka pod jej koszulką, a ona przymyka oczy i analizuje cały wczorajszy dzień.

- Ktoś jest u ciebie w domu? - mamrocze Harry w przerwie pomiędzy gorącymi pocałunkami.
- Mhm... - mruczy Sierra zasysając skórę na jego szyi, przy okazji rozprawiając się z paskiem od spodni, którego rozpięcie sprawiało jej małą trudność.
   Nagle czuje, jak Harry zaciska jej nadgarstki i odsuwa dłonie od swojego krocza.
- Ej, jeszcze nie skończyłam. - mówi marudnym tonem, wydymając dolną wargę. Harry całuje każdą z jej dłoni.
- Nie będziemy tego robić w samochodzie. - odzywa się z wesołymi iskierkami w oczach. Obrażona dziewczyna schodzi w jego kolan i siada na fotelu pasażera.
- Bo? - pyta naburmuszona.
- Bo nie i już. Jest środek dnia. - Widać, że Styles stara się ukryć śmiech. Jednak widząc zawiedzioną minę dziewczyny, nachyla się w jej stronę. - Możemy pojechać do mnie. - szepce jej do ucha, bawiąc się jej smukłymi palcami.
- A reszta? - pyta unosząc brwi.
- A widziałaś ich gdzieś dzisiaj rano? Wszyscy wyjechali do domów. - mówi zachrypniętym głosem.
- To czemu ty...?
- Jedziemy, czy może śpieszy ci się na jakąś mszę, czy coś? - pyta z uśmiechem i kładzie dłonie na kierownicy. Sierra zaciska szczękę. Choć bardzo ją kusi, aby pogłębić temat, nie robi tego. Nie chce kolejnej kłótni.
- Jedziemy. - szepce, zapinając pas.


***

   Chłopak łapie ją za rękę i przyciąga do siebie. Jego ogromne dłonie zsuwają się na kościste biodra Sierry. Pomimo, że ma na sobie grube jeansowe spodnie, jego dotyk pali jej skórę.

   Harry patrzy długo w jej oczy, po czym schodzi wzrokiem na jej rozwarte usta. Droczy się z nią. Ten cwaniak wie, jak doprowadzić ją do szaleństwa. Sierra chce krzyczeć, żeby wreszcie ją pocałował i zrzucił całe ubranie, ale wszystkie słowa zatrzymują jej się w gardle.
   I znowu głębokie, zielone oczy, spoczęły na jej.
- Stęskniłem się. - szepcze, ujmując jej twarz w dłonie i po prostu całuje. Jest to delikatny, ale na pewno nie niewinny pocałunek. Muskają swoje usta raz po raz czując, jak między nimi powoli rozpala się ogień. Sierra wtapia palce w jego loki, a Harry jeździ po jej brzuchu, zataczając kciukiem okręgi. Drugą dłoń ciągle trzyma na jej twarzy, jakby bał się, że zaraz się odsunie. Ach, do tego jej się nie śpieszyło.
   Sierra zaczyna powoli jechać dłońmi w dół jego ciała. Zatrzymuje się przy końcu jego ciemnej koszuli i powoli odpina guziczki. Jeden za drugim, i tak po chwili może jeździć swobodnie palcami po jego nagiej klatce piersiowej. Lecz gdy dotyka ręką jego podbrzusza, coś się zmienia.
   Harry zaczyna całować ją bardziej namiętnie, a główną rolę w tej chwili grają ich języki. Popycha ją delikatnie, acz stanowczo na kanapę.
   Sierra przybiera pozycję półleżącą, a Harry nachyla się nad nią i z iskierką w oczach rozpina jej rozporek spodni. Ich klatki piersiowe unoszą się szybko i nieregularnie. Sierra unosi biodra w górę, aby ułatwić chłopakowi zadanie.
   Ponownie wplata palce w jego kędzierzawe włosy i gwałtownym ruchem przyciąga go do siebie. Harry mruczy.
- Chodźmy do sypialni. - szepcze przez pocałunek. Nie musi czekać na reakcję dziewczyny. Łapie ją na ręce i zanosi prosto do sypialni. Kładzie na łóżko i nie przerywając pocałunku, zdejmuje z niej koszulkę. Jego biodra przywierają do bioder Sierry. Dystans między nimi zmniejsza się, a dziewczyna zmusza go, aby położył się na plecach, tak, żeby to ona była na górze.
   Chyba mu się to spodobało, ponieważ nie czekając ani chwili, sprawnie rozpina jej stanik. Och, widać, że ma w tym wprawę.
   Dziewczyna żałuje, że nie założyła czegoś koronkowego, ale ten czarny też jest okay.
   Kładzie się tak, że małe piersi rozpłaszczają się na jego torsie.
   Lecz w jednej sekundzie, wszystko przyjmuje niespodziewany obrót. Harry łapie ją w tali i przenosi na miejsce obok. Zaskoczona dziewczyna wpatruje się w niego, kiedy ten zapina pasek swoich spodni.
- Ale... - sapie cichutko.
- Prawie ci się udało. - mówi, nachylając się i całując ją w czubek głowy. - No już, ubieraj się.
   Czuje, że jej twarz zalewa purpura.
- Co... co ty sobie myślisz?! - wyskakuje. Harry spogląda na nią spokojnie. - Myślisz, że możesz sobie ze mną tak pogrywać? Bawić się mną?! - wrzeszczy.
- Sierro... - zaczyna i wyciąga do niej rękę. Dziewczyna odtrąca ją.
- Zostaw mnie
- To nie tak, skarbie. - mówi okrywając ją prześcieradłem.
- Nie jestem twoim skarbem. - syczy, na co Harry krzywi się.
- Dziewczyno, masz szesnaście lat.
- Prawie siedemnaście - przypomina mu.
- Taak, to wszystko zmienia.
- Obiecałeś...
- Nic ci nie obiecywałem, Sierro. Jedynie powiedziałem, że możemy jechać do mnie. - mówi to tak rzeczowo, że oczy dziewczyny zachodzą łzami.
- Nie chcesz tego? - pyta płaczliwym tonem. To ewidentnie łamie surowość Stylesa.
- Chcę. Cholera, nawet nie wiesz jak bardzo mam na ciebie ochotę. - Na jego ustach zaczyna błądzić uśmiech. Przybliża się do niej i zniża ton do szeptu. - Na twoje piersi... - Zatacza koło długim palcem wokół kształtu zarysowanego pod cienkim materiałem. - Na twoje usta... - składa na nich delikatny pocałunek. Sierrę oblewa fala gorąca. - Na twoje dłonie na moim ciele... - odnajduje jej ręce i delikatnie kładzie je sobie na ciągle nagiej klatce piersiowej. - Na twój seksowny tyłek...
- Jest kościsty. - mówi Sierra.
- Odrobinę. - odpowiada wzruszając ramionami. Ona żartobliwie uderza go w ramię, na co chłopak opada na łóżko, ciągnąc ją ze sobą. Oboje głośno się roześmiali.
   Harry obejmuje ją ramieniem i kładzie głowę na swojej piersi. Leżą tak chwilę, nie odzywając się ani słowem. W końcu Sierra rozpoczyna temat.
- Harry?
- Tak? - Gładzi jej ramię opuszkami palców.
- Nie chcesz tego zrobić, bo spałam z Niallem, prawda? - Harry mruga powiekami. Szczerze? Kompletnie zapomniał o okolicznościach w jakich się poznali. Chłopak zaciska szczękę. Sierra nie czeka na odpowiedź.
- To nic nie zmieni, jeżeli powiem, że tego nie zrobiłam? - pyta z westchnieniem. Harry podnosi się do pozycji siedzącej i zmusza dziewczynę do spojrzenia na siebie.
- Co? - pyta zdezorientowany.
- Nooo, nie robiliśmy tego. - Harry marszy brwi. Sierra zaciska usta w wąską linię. Widać, że jest odrobinę zawstydzona. - Przyjechaliśmy do apartamentu, wiesz, całowaliśmy się, a kiedy zaczęłam się rozbierać... Harry, cholera, on był tak najebany, że zasnął. - Harry rozszerza powieki.
   Po czym wybucha tak gromkim śmiechem, że łóżko zaczyna się trząść.

***
muzyka #2

   Czuje zapach smażonych jajek. Otwiera oczy i przeciąga się leniwie. Maca miejsce obok siebie. Pusto. Podnosi się do pozycji siedzącej i zauważa, że nikt nie leży koło niej. O matko, ale ze mnie ofiara. Myśli. Zasnęłam! Rozkopuje pościel i zdaje sobie sprawę, że ma na sobie komplet swoich ubrań.
   Harry musiał przenieść ją do sypialni, kiedy zapadła w sen.
   Idzie do łazienki, rozczesuje włosy, po czym na bosaka podąża za apetycznym zapachem omletów. Przy elektrycznej kuchence stoi Harry w samych bokserkach, co przyprawia ją o szybsze bicie serca. Może nie same bokserki, a wybrzuszenie które się w nich znajduje.
   Podśpiewuje jakąś piosenkę, która właśnie leci w radiu.
- Dzień dobry. - mówi (choć tak na prawdę zbliża się dwunasta w południe), całując go w policzek, na którym pojawił się delikatny zarost,  Staje na palcach, patrząc mu przez ramię, co przygotowuje.
- Dzień dobry. Chciałem ci oznajmić, że zepsułaś mi całą niespodziankę, bo chciałem przygotować ci śniadanie do łóżka.- te słowa przyprawiają ją o przyjemne ciepło rozlewające się po całym ciele.
- W każdej chwili mogę przecież tam wrócić. - mówi cicho, a chłopak spogląda na nią z błyskiem w oku. Obejmuje go i łapie za gumkę od bokserek. - Hej, uważaj, bo przypalisz mi śniadanie! - śmieje się mu wprost do ucha. Chłopak przekłada omlety na talerze i polewa je syropem klonowym. Wraz z zamiarem, śniadanie jedzą w łóżku, oglądając głupawe programy telewizyjne.
- Calutkie mieszkanie jest nasze. - mówi chłopak, kiedy oboje przenieśli się na kanapę. Kładzie głowę na jej kolanach, co rozśmiesza Sierrę.
- A więc? - pyta - Masz jakieś plany na dzisiaj? Bo ja akurat mam wolne. - wyciąga rękę i żartobliwie ciągnie ją za włosy. Patrzą na siebie, a Sierra czuje, że między nimi rodzi się jakieś napięcie, coś co ciągnie ich do siebie. Palcem przejeżdża po jej szyi. - No? Co planujesz? Chcesz obejrzeć jakiś film?
- Nie.
- Pozabijać ludzi na playstation?
- Nie.
- Jeżeli mamy grać w karty, to ja się... zrzucę... z... Co robisz? - dziewczyna przysuwa się do niego.
- Nic, a ty, co chcesz robić?
- Och, nie wnikajmy.
- Czemu?
- A ty nie powinnaś być przypadkiem w domu? - Całuje go. Słodko, a zarazem namiętnie. Coraz bardziej czuje, że pocałunek przeradza się w coś innego, coś bardziej...
- Czekaj. - Harry przerywa pocałunek. - Zwolnij. Ja się nigdzie nie wybieram. Wiesz o tym? Nie musisz tego robić, żeby mnie zatrzymać. Cóż, dopóki sama nie będziesz chciała...
- Och, bądź już cicho. - Pocałunek tym razem jest spokojniejszy, lecz powoli coraz bardziej gorący. Chyba nigdy nie będzie miała dość smaku jego ust. Rozpala ją w sposób, który jak najbardziej nie jest poprawny. Jego palce zaczynają błądzić po jej szyi. Po ramionach, muskając jej skórę.
- Cholera - Odsuwa się od niej i spogląda w sufit.
- Co?
- Rozmawialiśmy o tym wczoraj.
- Harry, tylko się całowaliśmy. Nie martw się, nie mam co do ciebie złowieszczych zamiarów. - Chichota, a Harry mrozi ją wzrokiem.
- Skąd wiesz, że ja nie mam? - pyta całkowicie poważnie.
- Och, przestań. Zaczynasz mówić jak mój tata. Brakuje ci jeszcze religijnych nawiązań i siwych włosów. - Przewraca oczami. Po chwili wzdycha głęboko. - To jak z tym zabijaniem? - Harry śmieje się i całuje ją w nos.

***

   Rzuca jej konsolę, którą łapie z łatwością. Harry włącza grę i mówi.
- Nic tak nie poprawia humoru, jak trochę wirtualnej przemocy.
- Wariat.
- No udowodnij, że to nie prawda.
- Dobra, gadaj mi, co mam robić.
- Mierzysz. Strzelasz. Cała filozofia. - uśmiecha się. Dziewczyna rozkłada nogi na jego kolanach.
- Nie za dobrze ci, królewno? - Sierra pokazuje mu język, na co on nachyla się prędko i łapie go w usta.
- Fuuuuuuj! Jesteś ohyyydny. - Marszczy nos.
- Może, ale za to jaki przystojny.
   Kurcze. myśli Sierra. Miał rację. Dziewczyna żyła w przekonaniu, że to strata czasu, siedzieć przed telewizorem i rozwalać głowy zombie, ale to jest naprawdę dobra zabawa! Trochę czasu mija, a Sierra wzdryga się, kiedy jakiś zombiak wyskakuje jej zza krzaków i razem z Harry'm wrzeszczą i przybijają sobie piątki, gdy udaje im się któregoś zabić. Kiedy nie zauważa potwora atakującego ją z tyłu i jej połowa ekranu zalewa się falami czerwonych plam, czuje się strasznie zrezygnowana.
- Ups - komentuje Harry - No nic mała, a dobrze ci szło. - mówi ciągle strzelając. Sierra odkłada pada i przez chwilę przygląda się grze.
- Harry?
- Chwila... cholera, mało brakowało... no co?
- Gdzie byłeś wczoraj?
- To znaczy? - pyta rozwalając zombie w garniturze. Sierra przełyka ślinę.
- Wtedy gdy zostawiłeś mnie i Desire w apartamencie. Powiedziałeś, że jedziesz do sklepu. Pytam: Gdzie wtedy byłeś? - przygryza wargę. Harry naciska jakiś przycisk zatrzymujący grę i obraca się w jej stronę.
- Byłem w sklepie. - odpowiada. - Gdzie indziej mogłem być?
- Nie miałeś ze sobą siatek, kiedy wróciłeś. Byłeś za to wkurzony. - Harry spogląda na nią z uniesionymi brwiami.
- To jakaś teoria spiskowa? Mam powiedzieć, że byłem w klubie ze striptizem i pieprzyłem się z jakąś laską? W środku dnia? - Sierrę oblewa rumieniec. Nie lubiła, kiedy Harry traktuje ją protekcjonalnie, a zaczyna robić to coraz częściej.
- Nie ważne. - cedzi przez zęby.

***

   Nagle chłopak rzuca w nią pianą. Właśnie zmywają razem po śniadaniu. Sierra piszczy i robi to samo, lecz jeszcze większą porcją. Chlapią sie wodą, co jest zadziwiająco... przyjemne. Ale chyba najbardziej przyjemne jest to, kiedy Harry łapie ją mokrymi rękami, przyciąga do całkowicie przemoczonej koszulki i całuje.
- Oho, widzę zakończenie trzeciej wojny światowej. - mówi ktoś za jej plecami. Sierra odskakuje od Stylesa i odwraca się na pięcie. No i stoi tam, wysoki chłopak z ciemnymi włosami. Na jej twarz wita rumieniec. Sekundę później przez szparę w drzwiach wściubia głowę odrobinę niższy szatyn.
- Osz kurwa. - mówi na widok powodzi w kuchni, po czym uśmiecha się szeroko. Przeciska się obok Zayna i podchodzi do Sierry. Dziewczyna z zaskoczeniem patrzy jak ujmuje jej dłoń i przykłada sobie do ust.
- Jestem Louis Tomlinson. Miło mi Cię poznać. Jesteś Sierra, prawda? - Dziewczyna kiwa głową. Nie umie wykrztusić słowa.
   Po chwili czuje ciepłą dłoń Harry'ego na swoim biodrze.
- Co wy tutaj robicie? Mieliście wrócić jutro. - mówi sucho.
- Och, Harreh, nie dostałeś SMSa? - Louis unosi brew do góry. - Chyba, że byłeś zbyt zajęty, żeby go odczytać. - Puszcza oczko do Sierry.
- Jakiego SMSa? - pyta loczek, marszcząc brwi.
- Od Paula. Mamy dzisiaj niezapowiedzianą próbę. - odpowiada tym razem Zayn, opierający się o framugę drzwi z założonymi rękami. Sierra przygląda mu się uważnie. Ma dziwną minę. Jakby chciał ukryć niezadowolenie. Ale przecież ona i Zayn lubili się. Bardzo zbliżyli się do siebie podczas wspólnego "wypadu" do Bradford. Może ciągle gniewa się o poranny atak na jego osobę?
   Kiedy unosi wzrok, zauważa, że Louis i Harry wymieniają się spojrzeniami. Harry zaciska szczękę, a Louis nie odrywając wzroku od twarzy chłopaka mówi.
- Dobra. My idziemy się rozpakować, a wy... dokończcie. - Wraz z ostatnim słowem posyła Sierrze szeroki uśmiech i razem z Zaynem wychodzą, zatrzaskując drzwi.
   Chłopak obejmuje ją drugim ramieniem i szepcze do ucha.
- Wyglądasz cholernie pociągająco w tej pianie. - Sierra parska śmiechem i wyswobadza się z jego żelaznego uścisku.
- Na zmywak!

____________________________________________

Nie za słodko w tym rozdziale? Nie za dużo Hierry (hahaha, dalej mnie to śmieszy!)?

Ale się nagadałam, matko
Kooooocham,
Cinna

PS. Wybaczcie za błędy! Umieram przez to ciepło. 

12 komentarzy:

  1. ja też shippuje Lou z El! hahahah
    Rozdział fajny i przyznaję, było kilka powtórzeń, ale jest 30*C, więc masz do tego pełne prawo.
    Z każdym rozdzialem, kocham Cię coraz bardziej
    L.

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu, cudowne *.* naprawdę :) a ten szablon jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmmm *.* Kocham Hiarręę . Uwielbiam. Nie wiem jak to ująć w słowa.
    Co bd dużo pisać, wiesz już że jestes genialna, najlepsza i w ogóle co tam chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest naprawdę supcio :-*
    Podziwiam Cię, iż napisałaś cokolwiek xdxd
    Mi od początku tygodnia nic się NIE CHCE...
    Jedynie siedzę na dworku i czytam imaginy XD
    Co do bloga, to bardzo mi się podoba, na pewno zajrzę częściej :)

    ---------------
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
    Zapraszam jak bd miała ochotę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie nie za dużo Hierry! Chcę ich widzieć cały czas, są cudowni! Hahaha taaak wszyscy jesteśmy crazy mofos ! ach ten nasz horanek :D normalnie brak słów :D mamy coś wspólnego bo również cholernie shippuje Eleanour :D nie wierzę w Larry'ego więc nie dopuszczam myśli, że mogliby okazać się prawdą:d przykre. A co do rozdziału do cudowny! Harold z nią bardzo pogrywa co z jednej strony mi się również podoba :d zazwyczaj to laski pogrywają chłopakami a tu jest na odwwrót :D śmiesznie się na to patrzy :d czekam na kolejny oczywiscie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. No troszeczkę minimalnie za dużo. To się robi ZA łatwe. Ps. O jezuuu gorąco a i tak wolę to od zimna

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi tam pasuję taka ilość Hierry :) Chociaż i tak lubię kiedy się trochę pokłócą ;d
    Rozdział jak zwykle jest niesamowity i bardzo mi się podoba.
    Czy tylko mi się zdaję, czy Harry coś kręci z tym sklepem, na dodatek te wymienione spojrzenia z Lou?
    Fajnie, że powiedziałaś to co ci leży na sercu. Uważam, że nikt za to nie powinien cię hejtować, bo to by było po prostu chore...
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    your-last-first-kiss-1d.blogspot,com
    pleaseloveme-1d.blogspot.com
    starlight-inspirations.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku świetny zapraszam do mnie

    http://love-life-and-believe-in-dreams.blogspot.com/

    dużo weny i czekam na nexta
    buziole :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tak wgl to super pozmieniałaś tak świeżo :DDD

      Usuń
  9. Och, nawet nie wiesz jaki mam teraz uśmiech na twarzy kiedy przeczytałam w opowiadaniu nazwisko Tomlinson i Malik (potocznie mówiąc) Nie mam ci za złe że tyle słodyczy jest u zakochanej pary, lecz mam nadzieje że w następnym rozdziale będzie więcej Louisa i Malika :) Co do całego opowiadania, najbardziej rozbawił mnie moment kiedy Harry odsunął od siebie Sierre. Myślałam że umrę ze śmiechu :) Cóż mogę jeszcze powiedzieć, pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezu, dziewczyno, uzależniłam się :D
    Ten rozdzia baaardzo przypomina na "Wampiry z Morganville".
    Serio.
    Sierra to Claire, Harry to Shane, a Lou jest tak bardzo Michaelem.. :B
    Jeszcze Eve brakuje :D
    Najpierw "masz tylko 16 lat..
    prawie 17!"
    Potem zabijanie zombie...
    Chyba mamy podobne zainteresowania książkowe xD
    Tak, jestem nienormalna, bo zamiast rozkoszować się Hierry (hahahah mnie też to śmieszu xD) doszukuję się podobieństw z książkami które czytam :D
    #onlyme
    Ogólnie to BARDZO Ci dziękuję, że zareklamowałaś się na Forgottenie, bo to opowiadanie jet zajebiste i nie wiem, jak dotychczas żyłam bez niego xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże jak ja uwielbiam ten rozdział <3 Mój Louiś hehe Szkoda, ze jest tak mało Niallu :( Ale dobra, nie przeszkadza mi to. Uwielbiam Hierrę! <3
    ~Magda

    OdpowiedzUsuń