Ktoś kręci i szarpie gałką drzwi. Sierra zbiera resztkę siły i wrzeszczy na całe gardło.
- Pomocy! Desire!
- Ktoś tylko szuka miejsca na ruchanko. Nie martw się mała, nic nie będziesz pamiętać. - Dziewczyna zaciska powieki. Może to lepiej, jeżeli odpłynie...
Nie. Mówi sobie. Weź się w garść.
Zaczyna udawać, że czuje się gorzej (choć tak na prawdę, i tak czuje się fatalnie), mamrocze coś i przymyka oczy. Chłopak rechota i wraca do ściągania jej koszulki. Kiedy odwraca głowę, Sierra wbija zęby w jego ramię.
Blondyn skowyta i uderza ją w policzek. Mocno.
- A mogło być tak przyjemnie. - syczy.
Nagle drzwi otwierają się z hukiem. Dziewczyna mruga, usiłując zobaczyć kto w nich stoi. A raczej ktosie.
Drzwi już nie mają klamki od zewnętrznej strony. Ta od wewnątrz spada z głuchym łoskotem na dywan i wturluje się pod łóżko.
- Sierra! - och, to głos Desire. Próbuje znaleźć jakąś broń, korzystając z nieuwagi blondyna, ale musi oprzeć głowę, aby trochę odpoczęła. Bo głowa jej się zmęczyła. Znajduje jedynie parę skarpet zwiniętych w kulkę. Chichota histerycznie.
Palant puszcza jej koszulkę, a Sierra powoli osuwa się na łóżko.
- Odsuń się od niej. - mówi ktoś wyższy od Des.
- Bo co? - pyta blondyn.
- Bo to. - mówi towarzysz dziewczyny i chyba go uderza, bo drugi spada z łóżka i zwija się na podłodze.
Sierrze zaczyna szumieć w głowie, jakby gdzieś w pokoju znajdował się rój rozwścieczonych pszczół.
Desire podbiega do dziewczyny
- Możesz iść?
- Nie zbyt. - jęczy, tłumiąc wymioty. Jest jej na zmianę ciepło i zimno, co dziwnym trafem wydaje jej się zabawne. Identycznie jak ten strach w oczach Des.
Luzuj, przecież nie pierwszy raz jestem naćpana w trzy dupy!
- Zayn, chodź tu. Musimy ją zabrać! Zostaw tego palanta! - O, świetnie, nawet Zayn jest na tej imprezie. - spróbuj się wziąć w garść, ok? - Tym razem zwraca się do blondynki. Sierra przytakuje i rozchichruje się, ponieważ głowa lata jej we wszystkie strony świata.
Zayn chyba nie ma ochoty jej posłuchać, ponieważ przymierza się do następnego uderzenia gościa leżącego na ziemi. Ten jednak zaczyna coś mamrotać i unosić ręce w obronnym geście.
- Hej, stary! Popatrz, nawet jej nie dotknąłem. - unosi ręce w geście kapitulacji. - Chciałem się tylko zabawić, jest ubrana!
- Daruj sobie. - cedzi mulat.
- Skończ kłócić się z tym idiotą i pomóż mi z nią do cholery. - mówi Desire nieudolnie starając się unieść Sierrę.
- Nie, dopóki ta królewna nie przeprosi!
- Królewna nie jest w tej chwili ważny! - przez sekundę wydaje jej się, że nic do chłopaka nie dociera, lecz pozwala palantowi osunąć się na podłogę. Odwraca się w stronę Sierry i klęka przy łóżku.
- Nic ci nie jest? - pyta i troskliwie odgarnia jej włosy z czoła. Kręci głową. To był błąd, bo o mało co, sama nie zsuwa się z łóżka. Zayn bez chwili wahania łapie ją na ręce. Blondynka wtula się w jego pierś i pozwala znieść na sam dół. W tej chwili wszystko wydaje się jakby za mgłą. Wszystkie głośne basy, jaskrawe obrazy. Ściska dłoń Zayn'a.
- Już dobrze - szepcze jej do ucha. - Już w porządku.
- Radziłam sobie. - mówi cicho, ale Zayn chyba jej nie słyszy.
- Hej ty - zwraca się do Des. - Dzwoń na policję. Koniec tej zabawy. - mówi, a Sierra otwiera oczy. Widzi dzieciaki rozbierające się po kątach, rozwalające meble i wlewające w siebie hektolitry alkoholu.
Normalka.
Dochodzą do samochodu. Chłopak sadza ją z tyłu i przypina pasami, a po chwili robi to samo z roztrzęsioną Des. Siada za kierownicę i odpala silnik.
- Skąd się tu wziąłeś? - pyta ledwo słyszalnie, bo suchy język przeraźliwie lepi jej się do podniebienia.
- Ta, - wskazuje podbródkiem na rudą dziewczynę - zadzwoniła. - mówi nerwowym głosem. Uderza w kierownicę i klnie głośno, gdy ktoś zajeżdża im drogę.
- Miałaś go na szybkim wybieraniu. Zobaczyłam, że znikasz gdzieś z tym chłopakiem. - szepcze Des. - Cholera, Sierra, przepraszam, że cię zostawiłam ale... - Dziewczyna kładzie jej rękę na kolanie. Nie po to aby ją uspokoić, tylko po to aby wreszcie się zamknęła. Zayn posyła jej w lusterku spojrzenie, którego nie do końca potrafi rozszyfrować.
- Zayn?
- Tak?
- Nie mów Harry'emu.
Zaraz po tym odpływa.
***
Otwiera oczy i orientuje się, że nie leży w swoim łóżku, a tym bardziej nie w swoim domu.
Poznaje biały apartament. Zasłania twarz dłońmi, po czym zwleka się z łóżka i rusza do łazienki. Po uporaniu się z mdłościami spogląda w lustro.
Koszmar.
Rozmazany makijaż, napuchnięte oczy i popękane usta. KTOŚ przebrał ją w czystą koszulkę. Łapie między dwa palce materiał i z uśmiechem stwierdza, że nie ma na sobie stanika.
Zrzuca z siebie ubranie i wchodzi pod prysznic. Gorące strumienie wody okazują się wybawieniem.
Zamiera słysząc głośne pukanie do drzwi.
- Sierra? Wszystko dobrze? - Desire. Skąd ona...? Nagle wszystkie wspomnienia wczorajszego wieczoru docierają do jej świadomości, powodując jeszcze większy ból głowy.
- Jest ok. - mówi zachrypniętym głosem. Des najwyraźniej jej uwierzyła, bo odchodzi spod drzwi.
Sierra wychodzi z pod prysznica i owija się ręcznikiem. Pociąga nosem.
Wychodzi z łazienki w samym ręczniku. Podskakuje, zauważając zgarbioną postać siedzącą na-nie-zasłanym łóżku.
Nawet nie podniósł na nią wzroku.
- Ubierz się. Musimy pogadać. - mówi po chwili zawahania.
Powiedział mu. Ten cholernie seksowny idiota wszystko mu powiedział.
Sierra w żołądku czuje ucisk. I to nie koniecznie spowodowany kacem. Chłopak podnosi się i rusza ku drzwiom. Sierra zauważa przygotowany pewnie przez Harry'ego, schludny stosik ubrań. Zakłada wczorajszą bieliznę, bawełniany t-shirt i spodnie dresowe, które musi podwinąć kilka razy by sięgały jej kostek.
Kiedy bose stopy dotykają kafelek w salonie, zauważa zmęczoną twarz Desire, wcinającą miskę płatków. Uśmiecha się do niej delikatnie, kiedy ta podąża do kuchni.
Tam, oparty o blat kuchenny stoi Harry. W ręku ściska kubek kawy, choć Sierra dobrze wie, że jej nienawidzi. Ma na sobie białą koszulkę, czarne rurki, a zazwyczaj niesforne loki, dzisiaj schludnie zaczesane do tyłu. Chyba się gdzieś wybiera.
- Jedz. - mówi i wskazuje na stolik, na którym parują gorące tosty. Dziewczyna siada posłusznie i odrywa kawałek chleba, parząc sobie przy tym palce. Harry siada naprzeciw niej, wystukując rytm o blat, przy okazji przyprawiając ją o pulsujący ból w skroniach. Jakby pilnował, aby wszystko zniknęło z talerza.
Gdy kończy przedostatnią grzankę, chłopak przeciera twarz ogromnymi dłońmi. Chwilę się nad czymś zastanawia, po czym podnosi się z krzesła.
Czyli rozmowa w tej chwili się nie odbędzie.
- Jadę do sklepu. - odwraca się, by po chwili stanąć w miejscu. - Żadna z was nie ma prawa się stąd ruszać. Jasne? - Sierra przytakuje.
***
muzyka #2- Jak to znosisz? - pyta cicho Des.
- Jest okay. - mówi odruchowo, po czym parska gorzkim śmiechem. Chwileczkę. Wcale nie jest okay. Jest okropnie. Pociera policzek, na którym czuje mrowienie odbijającej się dłoni chłopaka.
Ale nie tylko z tego powodu czuje się podle. Czuje się tak, ponieważ Harry ani razu na nią nie spojrzał.
Zsuwa się z kanapy i odprowadzana wzrokiem Des, znika w korytarzu. Liczy drzwi.
Jeden, dwa, trzy...
Puka delikatnie. Kiedy nic nie słyszy, popycha je opuszkami palców. Pusto. Ani śladu tego zdrajcy.
Wkurzona wraca do salonu.
- Des. Do kogo zadzwoniłaś wczorajszego wieczora? - pyta. Dziewczyna spogląda na nią nieprzytomnymi oczami. Cóż, Sierra musi przyznać, że ruda dziewczyna czasem nie grzeszy inteligencją.
- Do tego co nas odwiózł wczoraj. - mówi.
- Nie pierdol. Ja nawet nie mam numeru Zayna! - dziewczyna siada na podłodze. - Chwila, chwila. Mówiłaś coś o szybkim wybieraniu? Kurwa, idiotko. Zadzwoniłaś po Harry'ego.
***
Godzinę później siedzą już w samochodzie. Sierra nigdy wcześniej go nie widziała. Brunet zwykle poruszał się Range Roverem Nialla, a obecnie siedzą w jakimś Audi. Pachnie nowością.
- Czyj to samochód? - pyta cicho Sierra przejeżdżając opuszkami palców po lśniącej tapicerce.
- Mój. - odpowiada sucho Styles. Dziewczyna kiwa głową i spogląda w lusterko na pochrapującą Desire. - niech mi nie zabrudzi siedzeń. - fuka chłopak.
- Gdzie ty jedziesz? - pyta zdziwiona Sierra, kiedy mijają uliczkę prowadzącą do posiadłości rodziców dziewczyny.
- Odwieść rudą do domu. - Och. Czyli chce z nią pogadać na osobności. Niedobrze. Znacznie lepiej czułaby się ze świadomością, że ktoś jest w pobliżu. Bezpieczniej.
Sierra podaje mu adres Desire, co brunet kwituje skinięciem głowy. Więcej już się do siebie nie odezwali, aż do momentu którego Sierra obawiała się najbardziej - odstawienie jej pod dom.
Harry zatrzymuje się na podjeździe. Sierra bawi się nerwowo swoimi palcami ze zdartym czarnym lakierem, które nagle wydają jej się piekielnie interesujące.
- Coś ty sobie myślała? - syczy Harry tak nagle, że Sierra dygnęła. - Jesteś do cholery, najbardziej nieodpowiedzialną osobą jaką spotkałem w życiu. - Bierze głęboki wdech. - Do kurwy nędzy, coś ty sobie myślała?! - powtarza, nachylając się w jej stronę i zniża głos do niepokojącego szeptu. - mam szczerą ochotę znaleźć tego chuja i obić mu ryj tak, żeby następnym razem dwa razy się zastanowił, zanim spojrzy na jakąś dziewczynę - Sierra spogląda zaskoczona w oczy chłopaka. To... ją poruszyło. W jakiś makabryczny sposób, ale poruszyło.
Chłopak siedzi trzymając między palcami swoją dolną wargę.
Ale nagle coś jej się przypomina.
- Tak? Ja jestem nieodpowiedzialna? A co się stało, panie Idealny, że odebrał pan mój telefon, co? - pyta z niedowierzaniem. - A nie, chwileczkę. Zayn to zrobił.- Harry spogląda na nią zaskoczony.
Broda Sierry drży. Wyplątuje się z pasów i wyskakuje z samochodu. Nie kieruje się w stronę domu. Rusza szybkim krokiem alejką prowadzącą na obrzeża miasta.
- Sierra! - woła Harry zatrzaskując samochód. Wokoło nie ma wielu ludzi, wszyscy o tej porze są w pracy. Nie licząc staruszków wyprowadzających swoje sznaucerki.
A nawet jeśli by byli, Harry nie przejmowałby się tym. Liczy się tylko jedna irytująca blondynka.
- Zatrzymaj się, do cholery!
- Odwal się ode mnie, Styles! - krzyczy. Harry widzi, że dziewczyna stara się zmusić ciało do biegu, lecz zmęczenie i kac, dają o sobie znać.
Jednak kiedy do jej uszu dochodzi oddech bruneta, jej żyły wypełnia adrenalina i udaje jej się potruchtać przed siebie.
Piszczy cicho, kiedy czuje dłonie oplatające się wokół jej talii. Cofie gwałtownie łokieć do tyłu, celując w sam środek umięśnionego brzucha bruneta. Sprawiło to, że Harry jęknął, lecz ani na chwilę nie poluźnia uścisku. Kiedy przestaje wierzgać, Styles decyduje się dać jej odrobinę swobody.
- Uspokoisz się wreszcie? - pyta wprost do jej ucha. Drży, kiedy ciepły oddech muska jej ucho, a loki delikatnie łaskoczą jej policzek. Kiwa głową, przełykając głośno ślinę.
Harry wypuszcza ją z objęć, oddychając głęboko. Dla bezpieczeństwa cofa się tylko o jeden krok do tyłu, ciągle gotowy zainterweniować.
- Nienawidzę kiedy to robisz. - syczy. Sierra zaplata ręce na piersi.
- Co?
- Uciekasz mi.
- Widocznie mam powód - odfukuje.
- Jesteś niemożliwa.
- A ty jesteś skończonym idiotą!
- Sierra. - mówi spokojnym tonem. Podskakuje kiedy czuje jego oddech na policzku. Chwilę później jego nos sunie wzdłuż linii jej szyi. Zdezorientowana mruga kilkakrotnie. Czuje jak cała jej złość odpływa. Kiedy jego wargi składają delikatny pocałunek w kąciku jej ust, nie pamięta nawet, czemu była na niego wściekła.
Jesteś słaba. Coś podpowiada jej w myślach.
- Przepraszam. - mówi cicho dziewczyna, podczas kiedy Harry nie przestaje błądzić po jej skórze. Oblewa ją dreszcz, kiedy czuje ciepły oddech w zagłębieniu jej mostka. - Za wczoraj. I za ostatnio.
On parska cicho.
- Więc masz mój numer na szybkim wybieraniu?
_______________________________________________________
Nie wierzę, że to zrobiłam! Doceńcie to, bo Harry i Sierra pogodzili się tylko ze względu na was! Hahaha, zostałam strasznie zbesztana w komentarzach, za taki negatywny obrót wydarzeń. Cóż, moja pesymistyczna natura daje o sobie znać, wybaczcie.
(Tak na marginesie, jak ich nazwać? Sarry, Hierra przyprawiają mnie o bóle brzucha ze śmiechu, pomysły?)
+ Dziękuję za ilość komentarzy! Jesteście niesamowici.
Jeżeli jeszcze nie widzieliście, odpisałam każdemu z was pod poprzednim postem, zapraszam do rozmowy :-)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
PS. Życzcie mi, abym do jutra wyzdrowiała, bo mam ważny koncert!
xxx,
Cinna
Hierra <3 jezu jakie cudowne *.*
OdpowiedzUsuńawwwww.... po pierwsze... rozpływam się, że zadedykowałaś mi rozdział... no po prostu jestem w niebie... chociaż nie umarłam, nie.? czekaj, zaraz sprawdzę... dobra, skóra mnie boli od szczypnięca, czyli żyję. wszystko gra :).
OdpowiedzUsuńten rozdział... drugie awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww ;*. Sierra... zaskoczyła mnie, nie powiem. widać, że pod tą maską obojętności kryje się normalna, wrażliwa dziewczyna. która jednak potrzebuje rycerza... a Harry powinien dostać w łeb za nie odbieranie telefonu.! okej, Zayn jako obrońca też jest okej, ale nie zmienia to faktu, że wolałabym jednak Harry'ego... chociaż ta akcja, która wyszła po tym wszystkim... idealnie rekompensuje straty mojej romantycznej wyobraźni. uwielbiam tę parę.! jak nigdy przedtem nie zachwycałam się jakimkolwiek związkiem Harry'ego, tak teraz... Sierra&Harry, jak najbardziej TAK.! :). są tacy nieporadni w tym wszystkim... oboje zbuntowani, a jednak... ehhh, nawet nie wiem jak to opisać... no bo mi tu w głowie zamieszałaś tym rozdziałem... no jak tak można, słowo daję... :).
mówiłam Ci już, że uwielbiam Twój styl pisania.? i to opowiadanie.? i Ciebie, że stworzyłaś coś takiego.? :). jeśli nie, to przepraszam i już nadrabiam... UWIELBIAM TWÓJ STYL PISANIA, TO OPOWIADANIE i CIEBIE :). i nie licz na nic więcej, bo zwyczajnie mam mętlik w głowie... i to wszystko Twoja wina :).
to ja ten... czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. mam nadzieję, że to zbyt długo nie będzie, gdyż jestem niecierpliwcem :). a więcej akcji Harry+Sierra.! ;)
pozdrawiam.! ;*
PS: w jakichkolwiek nazwach Ci nie pomogę, gdyż się na tym nie znam... i mam pytanie, cóż to za koncert.? :)
http://boy-from-bakery.blogspot.com/
Nie chce byc wredna ani zarozumiala i tym podobne ale przypominam ze Harry nie mogl odbierac telefonu bo Hope ma raka i sie nia opiekowal no i nie zapomnijmy o trasie i probach . To tez jest czlowiek . Przynajmniej takie jest moje zdanie
UsuńSierra i Harry pasują do siebie. Są parą dość nietypową, ale piękną. Ich związek pokazuje, jak wiele można przeżyć by druga osoba była szczęśliwa. Są wyjątkowi. Harry troszczy się o nią na swój własny sposób, ale zawsze z odpowiednim skutkiem. Kocham czytać sceny między nimi. Są pełne ciepła, subtelności i... miłości, chociaż żadne z nich nie mówi o niej głośno.
OdpowiedzUsuńTwój styl pisania jest godny do pozazdroszczenia. Piszesz cudownie. Umiesz to robić. Dodatkowo, twoja historia jest wyjątkowa. Gratuluję dobrego pomysłu.
Pozdrawiam, matrioszkaa! xx
[chocolattesmile]
Siarry <3
OdpowiedzUsuńHaha jakie to śliczne :*
Rozdział... troszeczkę namieszałaś <3
Najpierw prawie udany gwałt...ratunek Zayna...później okazało się, że Desire zadzwoniła do Hazzy, ale to mulat odebrał...i rozmowa na osobności...i moment który najbardziej mi się podoba...kiedy Harry goni Sierrę, ale ta ucieka. On się nie poddaje, a później ona mu wybacza <<<<<<<<<<<3333333333
Rozdział...fajny se taki, wspaniały <3
Komentarz byłby wcześniej, gdyby nie to, że coś nacisnęłam w tel i mi się wszystko usunęło :/
Czekam na nn
Maja :3
Ps. Zapraszam cię na mojego nowego bloga: dreams-whore.blogspot.com. jest on o 1D. Może ci się spodoba? Prolog już jutro!
Zgadzam się z powyższym komentarzem, Siarry jest megaa <3<3
OdpowiedzUsuńRozdział cudoowny, najlepszy do tej pory.
Piosenki - idealnie dobrane.
Cóż będę jeszcze pisać. Nie mam żadnych zastrzeżeń, a zalet nie opłaca mi się wypisywać, gdyż zostało to już zrobione przez moje poprzedniczki. (Dobrego słowa użyłam ?)
Kochaaam cięę Znóów
Siarry, Sierry, Siubidubi xD Nie pomogę Ci w tym xD
OdpowiedzUsuńZe względu na to, że Siezz jest razem, nie będę się czepiać kilku trochę rażących, przynajmniej mnie błędów. OMG, ONI SĄ RAZEEEEEM! Kocham twoje opowiadanie :*
Jak zawsze wierna,
GUN♥
http://myalmostperfectlovestory.blogspot.com
NIE,NIE, NIE. Kocham cię ale nie zmieniaj obrotu wydarzeń ze względu na nas. Nie chcę, żeby tak łatwo się godzili, nieeeee. Ale okcham cie, jesteś zajebista...
OdpowiedzUsuńHah.. Czasem żałuję, że na bloggerze nie ma opcji polubienia komentarzy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Hierra będzie lepsze, tak jakoś ładniej brzmi.
OdpowiedzUsuńNowy wygląd jest śliczny, ale chyba poprzedni bardziej przypadł mi do gustu.
Czasami lubię jak Hierra się kłócą, ale jeszcze bardziej lubię kiedy się godzą :)
Pod moim ostatnim komentarzem odpisałaś, że dziwisz się wszystkim, że tak bardzo żal im Sierry przecież jest wredną suką. Moim zdaniem nie ważne jaki ktoś byłby zły, czy wredny to i tak nie zasługuję na coś takiego.
No to do następnego :)))
No, nieźle namieszane, co prawda zespół 1D jest mi kompletnie obojętny, a nawet lekko irytujący, tutaj mi to w ogóle nie przeszkadza. Jestem ciekawa co się dalej wydarzy, sama jestem pesymistką, wiec raczej sielanka długo nie potrwa :D
OdpowiedzUsuńbedlaamite.blogspot.com
Z góry przepraszam że teraz dopiero komentuję, lecz niestety pewne problemy przeszkodziły mi w czytaniu i nadrabiam to dopiero teraz. No ale do rzeczy. Jest mi bardzo smutno z tego powodu iż cały obrót zdarzeń musiał ktoś uratować. A już byłam szczęśliwa że tej suce w końcu się coś stanie. No i dupa blada. Cieszę się jednak że zakochana para jest znów razem. Mi się Hierra bardzo podoba, kojarzy mi się z hieną a ta dziewczyna jest nią, więc w 100% ma być parring Hierra. A wracając bardzo się cieszę że Malik się pojawił. Cóż, pozdrawiam i weny życzę!
OdpowiedzUsuńPo pierwsza. Aww *W* Awww *W* Wreszcie się pogodzili. Słodko <3 po drugie Harry ty IDIOTO! Dlaczego Zayn musiał za ciebie odebrać telefon, za ciebie jechać po Sierrę i z ciebie bić tego palanta?! No coooo?! Po trzecie Trzbe było pilnować karteczek, to wtedy byś nie miał pretensji -.- Po czwarte, uwielbiam pesymistyczne blogi. Wtedy zdaje sobie sprawę, że ludzie mają gorzej ode mnie, nie ważne że to blog :P jak sobie popłaczę, to wtedy mam wymówkę dla mamy hihiih
OdpowiedzUsuń~Magda