12 kwietnia 2013

Faza pierwsza: Rozdział V


25 lipiec 2012

Lekarz kazał nam wrócić do domu. Zgodziłem się dopiero po tysięcznym zapewnieniu, że stan Louisa jest stabilny. Pożegnałem się z przyjacielem przez szybę, patrząc na jego nieruchome, blade ciało. Wyglądał jakby był martwy. O biciu jego serca zapewniała mnie jedynie maszyneria do której był podpięty.
Chyba tak kruchego i bezbronnego nie widziałem go nigdy.
Po raz kolejny prześladująca myśl przewinęła mi się przez głowę. 
Zawiodłeś.
Niall zniknął gdzieś zaraz po odwiezieniu mnie do domu. Obiecał, że zadzwoni do Liama i opowie mu o wszystkim. Nie miałem siły zrobić nic innego poza zgodzeniem się ociężałym kiwnięciem głowy.
Powinienem się przespać. Ale nie zmrużę oka. Nie dam rady. Ale w środku czuję dziwny, jakby pozorny spokój. Wypełnia mnie, oblewa od stóp do głów. Miesza się z krwią i rozprowadza go do każdej z moich kończyn.
Gdzieś tli się jedynie napięcie. Napięcie, że ten spokój kiedyś minie. Bo czy nie cudownie być obojętnym na wszystko? 

Harry staje w lustrze i spogląda na wychudzoną postać. Widzi nieznanego mu chłopaka z podkrążonymi oczami, przekrwionymi białkami i ziemistą cerą. Drapie się po ramieniu i nie mogąc na ów odpychający widok patrzeć, kieruje się do kuchni.
Choć nie jest głodny, wyciąga patelnię i rozbija na niej kilka jajek. Kiedy jest już gęsta, rozdziela jajecznicę i nakłada na dwa ozdobne talerze ze szczerbionymi krawędziami. Idzie w stronę czwartych drzwi w niewielkim korytarzu i otwiera je bez pukania. Zastaje ciemność, odór papierosów i alkoholu. 
Choć nic nie widzi, czuje, że Zayn gdzieś tam jest. 
Stawia talerz na stoliku nocnym i chwilę jeszcze patrzy w przestrzeń.
Zaciska szczękę i wraca do salonu.
Okrywa się szczelnie kocem i grzebie widelcem w posiłku, oglądając jakiś brazylijski serial.
Po krótkiej chwili, mimowolnie zapada w płytki sen.


***

   Rozszerza sklejone powieki. Słyszy kilkakrotnie powtarzające się pukanie do drzwi. Próbuje się podnieść, lecz czuje przeszywający ból w każdym z mięśni. Z trudem podnosi zesztywniały kark i porusza zdrętwiałymi kończynami. Sapiąc i jęcząc w końcu dostaje się do drzwi. Otwiera je, a do środka prawie od razu wciska się facet z krótko ściętymi, czarnymi włosami po czterdziestce.
- Paul. - mówi Harry sucho i zatrzaskuje drzwi.
- Hazza! - krzyczy uradowany mężczyzna.
Chłopak zaciska usta w wąską linię i zakłada ręce na piersi.
- Czego chcesz. - pyta zdenerwowanym głosem.
- Och, nie tak agresywnie, Styles! - Mężczyzna śmieje się, zrzuca śmieci z fotela i opada na niego ciężko. - No dobrze, przejdźmy do sedna, smutasie. - Harry gromi go wzrokiem, lecz siada na kanapie na przeciwko menadżera. - Od przyszłego tygodnia koncertujecie.
  Harry zamrugał.
- Czy ty się słyszysz, Paul? - pyta zszokowany Harry. Mężczyzna patrzy na niego jak gdyby nigdy nic.
- Louis jest w szpitalu w ciężkim stanie. - syczy. - A Zayn nie kontaktuje od dobrego miesiąca! Jak ty sobie to wyobrażasz?! - Harry podnosi się i krzyczy mężczyźnie w twarz. Ten zachowuje jedynie stoicki spokój.
- Hm, może mógłbym przełożyć koncert na za dwa tygodnie i wtedy...
- Dwa tygodnie?! Nie wiem czy udałoby mi się w rok, a ty mi dajesz dwa tygodnie!
  Na twarzy Paula widać gniew. Czerwienieje cały, a jego okrągła głowa przywodzi na myśl Harry'emu dorodnego pomidora.
- To już nie mój problem, Styles. Obowiązuje Cię kontrakt! - Podnosi się z fotela i celuje gruby paluch w klatkę piersiową chłopaka. Harry ściera krople śliny z twarzy. - Pamiętaj, komu to wszystko zawdzięczasz. Dzięki komu masz jak leczyć chorą mamusię i płacić odszkodowanie pięknej siostrzyczce! - Przybliża twarz do twarzy chłopaka, tak, że jego nozdrza wypełniają się stęchłym oddechem Paula. Nagle jego ton zmienia się o 360 stopni. - I pamiętaj jak do tego doszedłeś. - dodaje już łagodniejszym głosem.
  Harry spuszcza wzrok. Przepełnia go nienawiść. Kipi gniewem. Ale... ale co on mógł zrobić?
- Patrz na mnie, jak do Ciebie mówię! - krzyczy mu w twarz Paul i chwyta boleśnie za szczękę Harry'ego.
  Chłopak przełyka głośno ślinę i spogląda w wodniste oczy mężczyzny.
- Grzeczny chłopczyk. - mówi i głaszcze go po policzku wierzchem zrogowaciałej dłoni. Przybliża usta do jego ucha i szepta. - Masz dwa tygodnie, żeby doprowadzić tych gnojków do stanu używalności. Jeżeli nie... - Opuszkiem palca obrysowywuje kształt ust chłopaka. - To widzimy się u mnie w domu. Pogadamy... hm? - Po czym odpycha chłopaka tak, że ten uderza boleśnie głową o ścianę naprzeciwko.
   Kiedy Paul wychodzi, Harry podnosi się i z wściekłością zaczyna okładać ścianę. Wkłada w to całą energię, wylewa frustrację, ból emocjonalny zamienia w ból fizyczny poobijanych dłoni.
   Kiedy ostatki sił go opuszczają, zsuwa się wzdłuż pomalowanej na biało ściany. Ukrywa twarz w dłoniach.
   Co dalej Harry, co dalej cholera.
   Aż nagle coś przychodzi mu na myśl. Podnosi głowę i wypatruję kurtkę którą miał na sobie wczorajszego wieczora. Momentalnie podciąga się z podłogi i podskakuje do okrycia. Grzebie w kieszeniach. Przeżywa chwilę zgrozy, kiedy nie umie znaleźć paczuszki, lecz w końcu mu się udaje. W kieszonce zaraz przy sercu.
   Uśmiecha się na widok piętnastu małych przyjaciół.
   Wchodzi jeszcze do łazienki i nerwowo zaczyna przeszukiwać szuflady. Nic z tego. Louis już dawno porwał miesięczny zapas tabletek przeciwbólowych.
   Krzywi się, lecz wraca do salonu i zarzuca na siebie bluzę. Z barku wyciąga butelkę wódki i chowa ją do plecaka.
   Z uśmiechem na twarzy, zjeżdża do lobby. Gawędzi trochę z napotkaną w windzie pokojówką i wsiada do auta. Do odtwarzacza wsadza płytę The Doors i zaczyna wydzierać słowa piosenki "Light my fire".

***

   Harry spaceruje po parku. Spotyka kilka fanek, daje im autografy i robi sobie z nimi kilka zdjęć. Wygłupia się, bierze nawet jedną szczęściarę na barana. Biedaczka pewnie zejdzie za chwilę na zawał. Gawędzi z nimi jeszcze chwilę i żegna się.
   Pomimo tego, że wydaje się odprężony, radosny i pełen energii, czuje się jak gdyby w innym ciele. Jego mózg sam wydaje komendy jego organizmowi i sam ciśnie na usta słowa. Myśli Stylesa wędrują kompletnie w innym kierunku.
   Kiedy zaczyna się ściemniać, zarzuca na swoje ciemne loki kaptur granatowej bluzy z logiem GAP i wciska ręce do kieszeni. Odnajduje paczuszkę i ściska ją mocno w dłoni.

***

   Po kilkugodzinnym kluczeniu po parku, wreszcie znajduje idealne miejsce. Siada na drewnianej ławeczce i patrzy w górę. Widzi niebo zarysowane bladą łuną. Oddycha głęboko. Po chwili z plecaka wyciąga butelkę, a z kieszeni pastylkę.
   Przygotowuje się do tego starannie, jak chirurg przed skomplikowaną operacją. Kładzie pastylkę na otwartej dłoni i odkręca butelkę.
   Zaczyna cicho śpiewać
Well you only need the light when it's burning low /Potrzebujesz światła tylko wtedy, kiedy robi się ciemno
   Wrzuca tabletkę do ust i popija ją kilkoma dużymi łykami. Czuje gorzkość pastylki i ostrość alkoholu wypełniającą mu gardło. Wyciąga następną i powtarza operację.
Only miss the sun when it starts to snow/ Tęsknisz za słońcem tylko wtedy, kiedy zaczyna padać śnieg
   To samo robi z trzecią.
Only know you've been high when you're feeling low/Zauważasz, że byłeś szczęśliwy dopiero wtedy kiedy ogarnia Cię smutek
   Czwartą
Only hate the road when you're missing homeNienawidzisz drogi tylko wtedy, kiedy tęsknisz za domem
   Piątą
Dreams come slow and they go so fastMarzenia przychodzą powoli, a znikają szybko
   Piętnastą
Everything you touch, oh it diesWszystko, czego dotykasz, umiera
   W końcu kładzie się na ławeczce. Dłonie układa luźno na brzuchu. Spogląda w niebo. Tańczą na nim kolorowe plamy, gwiazdy układają się w uśmiechnięte, szczęśliwe twarze. Harry wie, że tam jest dobrze.
   Czuje to.
   Bierze ostatni łyk alkoholu i zamyka oczy.

Staring at ceiling the dark.Gapisz się w sufit w ciemności
Same old empty feeling in your heartTo samo uczucie pustki w sercu
Love comes slow and it goes so fastMiłość przychodzi powoli, ale odchodzi szybko
Well  you see her when you fall asleepWidzisz ją, kiedy zasypiasz
But never to touch and never to keepAle nigdy nie dotykasz, nie możesz jej zatrzymać
You loved her too muchKochałeś ją zbyt mocno

   Potem słyszy dźwięk roztrzaskanej butelki. Nic więcej.
   Nigdy.

_______________________________
Choć nie było tyle komentarzy ile bym chciała, postanowiłam to dodać.
Jak pewnie się domyślacie, Harry nie żyje. Myślę, i mam nadzieję, że jest mu dobrze po tamtej stronie.
W końcu wolny, to dobrze prawda?

Czy od początku chciałam, żeby to się tak zakończyło?
Nie.
Po prostu za bardzo żyję życiem bohaterów. Za bardzo dobijają mnie ich problemy. Identyfikuję się z nimi. Nawet nie wiecie, jak chciałam, żeby to się zakończyło dobrze. Miałam tyle planów. Ale nie dałam rady, to wyszło samo z siebie.

Może jeszcze kiedyś dodam kilka notek z dziennika Harry'ego. Jeżeli oczywiście będzie ktoś zainteresowany.

xoxo
Cinna





Nie no ludzie, nie wierzcie we wszystko co piszę!
Tak zakończyła się część I mojego opowiadania, jeżeli będzie dużo komentarzy, będzie i druga i trzecia i tysięczna!
lovelovelove

17 komentarzy:

  1. Po raz pierwszy chyba nie wiem co napisać... Na serio... Zawsze, gdy czytam rozdział po prostu muszę go skomentować, a tutaj no nie wiem xd Tak jakoś dziwnie.
    Świetnie piszesz, dziewczyno. Masz wielki talent. W sposób, jaki to wszystko opisujesz jest po prostu taki realny, że czuję się tak, jakbym tam była. Przeżywała wszystko wraz z bohaterami. Naprawdę.
    Szkoda, że to już koniec. Harry nie żyje. Wybrałaś sobie bardzo trudną tematykę. Trudno jest opisać takie problemy...
    Co do tych notek z dziennika Harrego, to może być :) Ja bym była zainteresowana ;p
    Mam pytanie: jak skończyłaś to opowiadanie, będziesz pisać jeszcze jakieś??

    OdpowiedzUsuń
  2. I oto jesteś osobą która mnie zabiła...
    Ja również przeżywałam wszystko z bohaterami..
    Tylko dzięki Tobie, dzięki Twojemu stylowi pisania, kocham każde Twoje słowo, każde zdanie, każdy rozdział, wszystko co wychodzi z Twoich magicznych rąk...
    Będę tęsknić za tą historią, mam nadzieję że wstawisz jeszcze kiedyś notki z dziennika Harry'ego...
    Cóż mi pozostaje? Nadzieja że kiedyś jeszcze zobaczę tu następny rozdział, że on na prawdę nie umarł, że zostanie uratowany i wszystko się dobrze skończy..
    Ale to Twoja wyobraźnia i Twoje opowiadanie, szkoda tylko że z takim zakończeniem. Kochałam je od samego początku, i kocham nadal, nie ważne że z tak strasznie smutnym zakończeniem, płaczę... teraz i za każdym razem kiedy tu wchodzę. Ale to dobrze.. nawet bardzo dobrze... to.. jest magiczne... i zawsze takie pozostanie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyyyyy...
      Jak Cię znajdę to uduszę!
      Jak mogłaś tak nastraszyć co!?
      Ale z drugiej strony.. to dzięki :***
      A i będzie się liczyć jak Ci skomentuje z miliona kont? :D
      Będzie dużo komentarzy :D

      Usuń
    2. Haha, nie ważne komentarze, teraz wiem, że ktoś to czyta. Chociażby jedna osoba to i tak będę to pisać c:

      Usuń
    3. PS- może dołączysz?:
      http://spis-twojeopowiadania.blogspot.com/

      Usuń
  3. Ja p******e!!! Czy ty chcesz żebym zeszła na zawał?!?! Przeczytałam w ciągu 15 min. Ja nie moge! Po prostu genialne! Masz talent.
    Wątpie żeby tak na prawdę wyglądało życue chłopaków, ale oryginalny pomysł. Inny blog. Nie słodki i cukierkowy (choć nic do takich nie mam, uwielbiam takie) ale inne, ciekawe, lekko przerażające.
    Coś (ktoś) uratuje Hazzę, prawda? Przecież nie może umrzeć jeszcze! I mam nadzieję, że wyszystko wyjdzie na prostą.
    Cieszę się, że przeczytałam spam i później bloga.
    Genialny, świetny i oryginalny.
    Amen
    Pozdrawiam
    Luna :3
    Ps. Zapraszam do siebie: magiczna-tajemnica.blogspot.com. nie jest o 1D ale może ci się spodoba?
    +dodaję do czytanych :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże ! Nie mogę opisać tego bloga,tego rozdziału..Emocji które we mnie były,gdy Harry umierał?Umrze tak?Nie lepiej nie...Nie chcę aby historia się kończyła.
    Masz zajebisty talent do pisania,ciekawych,tajemniczych i intrygujących blogów,rozdziałów.
    Nie wiem co mam napisać.Fajny?-to żałosne,te blog jest świetny-Ale w sumie jest jeszcze lepszy niż zwykłe 'świetny'.
    Zawsze gdy czytam bloga,czytam,napisze komentarz,dodam do obs.I tyle,nie wiem.Serio,nie mam zielonego pojęcia co mam napisać.
    Że ten blog jest był i bedzie najlepszym nie cukierkowym opowiadaniem jakiego czytałam ?
    Nie wiem.
    Chcę wiedzieć czy Louis będzie żył dalej.Czy Harry umrze.A może ktoś go uratuje ?
    Czy Sierra coś namąci w życiu sławnych One direction?A(Bez Liama)No właśnie,co z Liamem chcę wiedzieć dalej.Czy Zayn dalej będzie w dołu?Czy Niall będzie ruchał co drugą dziewczynę.
    Tyle pytań!Ja chcę abyś pisała dalej bloga.Zajebiste,cudowne rozdziały po którym po 15 minutach mam dalej szare myśli.
    Chcę abyś napisała mi odp,w następnych rozdziałach.
    Nie ważne czy rozdział dodasz za dwa dni czy za tydzień,dwa..Chcę zobaczyć tutaj rozdział tak mega jak ten.Tutaj.!
    Czytasz jeszcze?
    Mam nadzieje że tak...
    Pozdrawiam i mam nadzieję że tutaj jeszcze dodasz nie jeden rozdział~Ella <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny. *u*
    Nie jestem fanką 1D, ale to jest genialne! (:
    Bardzo podoba mi się szata graficzna. :>

    Zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    famouskilljoys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ;)
    Hm… Jakoś nie wierze ze Harry umarl… W kazdym badz razie czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  7. Po raz kolejny odbierasz mi słowa. Powiem tylko, że piękny rozdział i z utęsknieniem czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie piszesz, masz talent... Ale nie wierzę, że Harry umarł :P

    OdpowiedzUsuń
  9. GENIALNE!
    Napisz kolejne części tego opowiadania! Chociaż no nie wiem, bez Harry'ego będzie fajnie? ;]
    W każdym bądź razie chcę wiedzieć co będzie z Lou, Zaynem, Niallem, Liamem i resztą..
    Dodaj pierwszy rozdział 2 'serii' jak najszybciej!
    Pozdrawiam, Paula ;*

    + zapraszam do mnie:
    http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/
    http://beauty-rich-and-famous.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Uśmierciłaś Harrego w taki mało zabawny sposób. :c

    ...

    ALE SUPER! XD

    Daj szybko rozdział 1 drugiej serii. Jestem ciekawa, jak to będzie, hm, hm?

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże proszę, ja nie chce końca. To jest za cudowne. Zakochałam się w tym opowiadaniu, wkręciłam się w niego a ty mi tu takie coś.Mam nadzieje że napiszesz więcej cześci i że w jakiś cudowny sposób ożywisz Harry'ego.;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz mam coś takiego. Po przeczytaniu końcówki, siedziałam bez ruchu i raz po raz znów czytałam ostatnie słowa rozdziału. Mogę powiedzieć że to co piszesz to coś rewelacyjnego. Najbardziej szkoda mi Harry'ego, jego historia okazała się być krótka, jednak miała na celu pokazać coś więcej. Mam także nadzieje iż ukarzesz go w retrospekcjach w następnych rozdziałach. Ja jestem za tym abyś dodała kilka notek z dziennika :) Pozdrawiam i weny życzę :)

    http://pozadani-przez-muzyke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Muzyk popowy słucha rocka? I to jeszcze takiego? Uwielbiam light my fire

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak to nie zyje??????

    OdpowiedzUsuń