24 marca 2013

Faza pierwsza: Rozdział I

14 lipca 2012

   Cholera, nie mam pojęcia, czemu to piszę. Chyba mnie to wszystko przerasta. Ta chora sytuacja. To chore środowisko, które mnie otacza.
   Nie mam pojęcie jak pisze się pamiętnik? Dziennik?
   Chyba trzeba się na początku przedstawić? Powiedzieć kilka słów o sobie? Nazywam się Harry Styles. Mam 18 lat i jestem piosenkarzem, choć w tym gównie nie ma czegoś takiego jak "prawdziwy piosenkarz".
   Należę do One Direction. Śmieszne, bo to ja wymyśliłem tę nazwę, a nienawidzę jej chyba najbardziej ze wszystkich chłopaków.
   Cofnijmy się kilka lat wstecz. Czasy XFactora. Łzy szczęścia, radość. Potem przegrana. I znikąd pojawia się nasza szansa. Menadżer z kilkustronicowym kontraktem, który otwiera nam drzwi do wielkiej kariery.
   Pamiętam ten dzień. Wszyscy bez wahania składamy podpisy. Pięć młodych chłopaków, których łączy jedna pasja. Byliśmy przyjaciółmi. Pięciu kumpli pewnych, że wespną się na sam szczyt. 
   Robi mi się niedobrze. Spoglądam w bok. Na kanapie leży schlany Zayn z niedopałkiem między palcami. Coś mamrocze. 
   Szczyty bywają wysokie, co?
   Tak wygląda codzienność. Zayn, kiedyś mój najlepszy przyjaciel, albo jest pijany albo siedzi wlepiając wzrok w ścianę. Bez przerwy, po kilka godzin. Nie odzywa się, nie je. 
   Chyba wolę go już zalanego w trupa. Wtedy nie muszę patrzeć jak cierpi. 
   Z pokoju obok słyszę rytmiczne uderzanie o ścianę i głośne jęki. To też trwa już kilka miesięcy. Nienawidzę hoteli z tak cienkimi ścianami. Słodki Nialler stał się pieprzonym Hugh Hefnerem i co wieczór zaprasza sobie jakąś panienkę do pokoju. 
   Oczywiście fankę, bo bo błagam po co ma wydawać kasę na jakąś kurwę jeżeli pod hotelem jest jakiś tysiąc zdolnych pociąć się, żeby Horan je przeleciał?
   Szukam słuchawek bo te jazgoty zza ściany przyprawiają mnie o mdłości. 

Pociąga za spust do czasu gdy broń nie wystrzeli
Pociąga za spust do czasu gdy broń nie wystrzeli
Pociąga za spust do czasu gdy broń nie wystrzeli
Pociąga za spust do czasu gdy broń...*

***

   Chłopaka budzi szarpanie za ramię. Rozszerza powoli powieki. 
- Harry? Hazz, kurwa. 
- Czego chcesz? - mamrocze i przeciera napuchnięte oczy.
- Potrzebuję kasy. - Do nozdrzy Harry'ego dochodzi przykry zapach.
- Louis, cholera, kiedy ostatni raz brałeś prysznic? - pyta z obrzydzeniem i podnosi się do pozycji siedzącej.
   Rozgląda się po pokoju. Zayn już się obudził i zajął krzesło w rogu pokoju. Harry zaciska szczękę. Mimo tego, że spotyka się z tym widokiem codziennie, to i tak coś zaczyna ściskać go w dołku. Zwykle nazywa to bezradnością i poczuciem winy.
- Styles, potrzebuję kasy! - krzyczy mu prosto w twarz Tomlinson. 
- Dostaliśmy wypłatę w zeszłym tygodniu. - odpowiada lekceważąco, jeszcze nie do końca rozbudzony.
- Już jej nie mam. - Harry zauważa kropelki potu na czole chłopaka. Louis drży. 
- Nie dam ci na kolejną działkę, Lou. - odpowiada i odpycha chłopaka. Podnosi się z kanapy i kieruje do kuchni. 
- Harry, dziwko! - krzyczy za nim Louis. Brunet ignoruje wiązankę wyzwisk i otwiera lodówkę. 
   Pusto.
   Zatrzaskuje ją ze złością. Wraca do pokoju. Louis wbija palce w ramiona Zayna i potrząsa nim gwałtownie. Harry'ego ogarnia złość.
- Zayn? Zayn, stary. Powiedz mi, gdzie masz hajs. Bo masz go, no nie? Stary! - Głowa Zayna porusza się bezwładnie w rytm szarpań Tomlinsona. 
   Harry podchodzi do Louisa i łapie go za kołnierz. Ciągnie gwałtownie do tyłu tak, że chłopak zaczyna charczeć duszony koszulką.
- Odpierdol się, Tommo. - syczy mu prosto w twarz. Przerażony Louis próbuje złapać oddech. Przekrwione białka rozbiegają się po pokoju. Harry wreszcie puszcza materiał i łapie za skrzydełka nosa. 
- Ile chcesz? - pyta, nie wierząc, że znowu to robi. Że po raz kolejny daje pieniądze na prochy Louisa.
- Wiesz, że cię kocham, stary? - pyta brunet ciągle zachrypniętym głosem i głośno odkaszluje.
- Gdyby tak było, nie prosiłbyś mnie o to. - mamrocze Styles i wyciąga z portfela kilkanaście funtów. Louis wyrywa pieniądze z rąk chłopaka i wychodzi z pomieszczenia. Harry łapie zeszyt z podłogi. Otwiera go na drugiej stronie. 

   Sława to narkotyk. Gdy gasną reflektory, dopada nas lęk i depresja - panicznie boimy się, że utracimy popularność i fanów.
   Boimy się, że ich zawiedziemy. Boimy się, że zawiedziemy siebie.
   Dlatego ćpamy i pijemy. 

*Billy Talent - Perfect World
_______________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. 
To nie będzie następna cukierkowa opowieść o idealnej miłości i słodkim 1D, mam chociaż taką nadzieję. 
Więc jeżeli się tego spodziewasz, jak najszybciej opuść tę witrynę. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

wasza,
Cinna

13 komentarzy:

  1. Dzięki za spama *;*
    Zaciekawił mnie z tym pamiętnikiem.. Czekam na rozdział !.
    Prolog genialny ! :)

    Wyłącz weryfikację obrazkową !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś innego i coś bardzo ciekawego. Muszę ci powiedzieć że strasznie mi się to spodobało. Taka inna historia. W głębi duszy mam nadzieje że nasi chłopcy nigdy tak w życiu się nie stoczą bo bym sie chyba załamała. ;) Wenki życze kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow... To takie inne... Zaczynam to czytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mnie zaciekawiła ta historia,masz rację jest inna. Narkotyki grają tutaj główną rolę ,mega.Nie da się opisać,tylko pisz daje !: )
    Pozdrawiam ~Gabi xo

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny :> kocham go ale troche mi sie przykro zrobił o<3 :<
    \

    OdpowiedzUsuń
  6. Super właśnie takie lubię. Pisz dalej!<3

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest zajebiste!! *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. no zarabiste:D @Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże czytam opowiadania już grubo ponad rok ale jescze nigdy nie spotkałam się z tak cudownym <3 Masz naprawdę wielki talent.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow,takiego ff szukałam,ciekawie sie zapowiada.Zaczynam czytać kolejne rozdziały.
    @snapcberry

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekałam na takie opowiadanie. Bliskie rzeczywistości a nie znowu słodkie opowiadanko. Dziękuję. Na pewno będę je czytała:(

    OdpowiedzUsuń