Jutro przyjeżdża Liam. Czy chcę się z niem zobaczyć? Nie wiem. W końcu nas zostawił. W sumie, nie dziwię się mu. Sam chętnie bym to zrobił. Więc czemu nie? Czemu po prostu nie wyjdę jak Liam? Ale do kogo? Liam ma Danielle; ja nie mam nikogo.
A poza tym i tak nic by to nie dało. Nie mógłbym zostawić przyjaciół. Nawet jeżeli codziennie mam wrażenie, że to jedynie wraki chłopaków. Puste, nic nieznaczące skorupy. Dlatego jestem tutaj i przesiąkam całym tym gównem.
Myślę, że w końcu skończę jak Zayn. Jak pusta marionetka rzucona w kąt pokoju.
Chyba muszę się przejść.
Harry zatrzaskuje zeszyt i wsuwa go pod kanapę. Nie łudzi się, że któryś z chłopaków zechce posprzątać, a przy okazji tam zajrzeć.
Przechodzi przez pokój, raz po raz potykając się o puste puszki, butelki, kartony po pizzy i opakowania po kondonach.
Kiedy przechodzi koło sypialni Nialla, w jego bark uderzają ciężkie, drewniane drzwi.
- Cholera! - klnie i odwraca się. Przed nim stoi przerażona dziewczyna owinięta w poplamioną kołdrę.
- Przepraszam! - odzywa się i zakrywa dłońmi usta, przy okazji popuszczając lekko pościel, która, jak zauważył Harry, służy jej za jedyne okrycie.
- Nic się nie stało. - odburkuje chłopak i ponownie kieruje się w stronę drzwi.
- Hej! - piskliwy głosik odzywa się za jego plecami. Wzdycha i odwraca się w stronę dziewczyny, która patrzy na niego zakłopotana, drapiąc się po jasnym ramieniu.
- Nie mam jak wrócić do domu. - mówi po chwili zawahania. Harry spogląda na nią zastanawiając się, czy aby na pewno się nie przesłyszał.
- Słucham?
- Potrzebuje podwózki. - zagryza wargę.
Harry dopiero teraz przygląda się uważniej dziewczynie. Ma proste, fioletowe włosy i dziecięcą, okrągłą buzię. Nie brzydka.
Lecz chwilę później robi mu się nie dobrze na myśl, co ta ładna twarzyczka musiała robić Niallowi tej nocy.
- Poproś Horana. - mówi bez większego zainteresowania.
- Myślę, że on nie jest w stanie. - wskazuje kciukiem na przymknięte drzwi zza których wydobywają się odgłosy majaczącego Nialla.
Harry zaciska usta w cienką linię.
W jego środku rozgrywa się zacięta walka. Jego chętna do pomocy całemu światu część podpowiada mu, żeby się zgodził, lecz ta dryga, wykształcona przez te dwa lata w showbiznesie natarczywie nalega, że nie jest prywatnym kierowcą panienek Nialla.
Spogląda na dziewczynę. Przypomina mu odrobinę Gemmę. Mają podobne oczy w kształcie migdałów.
Bierze głęboki oddech.
- Dobra. - dziewczyna uśmiecha się i kieruje w stronę wyjścia. - Ale najpierw się ubierz. - radzi jej Styles. Fioletowo-włosa rumieni się. Harry przewraca oczami, domyślając się o co chodzi.
- Chodź. - mówi i prowadzi ją do swojej sypialni.
Wchodzą do białego pokoju. Chyba jedynego w apartamencie nie zarzyganego i pełnego śmieci.
Harry podchodzi do ogromnej szafy i wyciąga z niej pierwszą lepszą koszulkę z nazwą jakiegoś zespołu i krótkie szorty, które przy wzroście dziewczyny musiały sięgać jej co najmniej do kolan. Rzuca komplet dziewczynie, który łapie w locie ponownie popuszczając krawędź pościeli.
- Będziesz mogła sprzedać to później na ebayu. - mówi Harry z przekąsem i wychodzi.
Zakłada trampki, czapkę i łapie kluczyki do samochodu. Dziewczyna wychodzi z pokoju. Cóż, musi przyznać, że w jego oliwkowym t-shirtcie i jeansowych spodenkach wygląda nieźle.
W końcu musi odwrócić wzrok, ponieważ koszulka jest cienka, a dziewczyna nie ma na sobie bielizny.
Chłopak zarzuca na głowę kaptur, chociaż na zewnątrz jest dobre dwadzieścia stopni na plusie.
***
Na szczęście obeszło się bez jakichkolwiek przykrych spotkań z nachalnymi fankami i w spokoju dotarli do ogromnego samochodu Horana.
- Gdzie mieszkasz?
- Kensington. - mówi dziewczyna zapinając pas. Harry spogląda na nią unosząc brwi.
- To przecież na obrzeżach miasta! - Zaciska dłonie na kierownicy.
- Właśnie dlatego potrzebowałam podwózki. - Wzrusza ramionami.
- Nienawidzę cię, Niall. - szepcze do siebie i odpala samochód.
***
- Nazywam się Sierra. - mówi nagle dziewczyna.
- Harry - mruczy Styles.
- Wiem - odpowiada pogodnie spoglądając przez okno.
Chłopak wzdycha cicho.
- Powiesz mi, ile masz lat? Chce wiedzieć czy mogę złożyć zawiadomienie przeciwko Niallowi na policję. - mówi kąśliwie.
- Szesnaście.
- O, udało mu się. - Harry parska gorzkim śmiechem. - Choć i tak dzieciak z ciebie.
- Nie jestem dzieciakiem. - burzy się Sierra.
- Och, doprawdy? Na nasz koncert przyszłaś sama czy z rodzicami? Zapewne wiedzą gdzie spędziłaś noc, co? - Dziewczyna otwiera usta, lecz zaskoczona nagłym atakiem chłopaka, nie udaje jej się znaleźć odpowiedniej riposty.
Harry zaciska szczękę.
- Ale z ciebie dupek. - mówi cicho Sierra, nie odrywając wzroku od szyby.
- A ty jesteś idiotką! - odwarkuje Styles.
- Nic ci do tego. - burczy.
Harry hamuje gwałtownie, tak, że szarpie nimi obydwoma.
- Co ty robisz do cholery?! - wrzeszczy Sierra.
- Jeżeli nic mi do tego, możesz wysiąść. Droga wolna! - wydziera się i odblokowuje drzwi wciskając gwałtownym ruchem guzik na podświetlanym panelu.
- Nie ma sprawy! Dzięki za podwózkę, pierdolony dżentelmen! - Chłopak łapie się za skrzydełka nosa, a dziewczyna jeszcze chwilę szarpie się z pasem. W końcu wydostaje się z auta i trzaska drzwiami.
Najpierw czuje ulgę, lecz po pięciu minutach głębokich oddechów, czuje spływające na jego barki poczucie winy. Spogląda na chodnik. Sierra pomimo szybkiego przebierania nogami, nie zaszła daleko.
Harry wrzuca bieg i zrównuje prędkość z dziewczyną. Spuszcza szybę.
- Wsiadaj. - mówi wystawiając głowę przez okno. Sierra zaplata ręce na piersi. Chłopak wzdycha. - Na nogach w Kensington będziesz za jakieś dwie godziny.
- Zadzwonię po rodziców. - odpowiada ironicznie.
- Jeżeli cię przeproszę, wsiądziesz do tego pierdolonego samochodu? - pyta zrezygnowany. Sierra wzrusza ramionami.
- Przepraszam, ok? Ale przyznaj, że na to zasłużyłaś. - Dziewczyna zatrzymuje się. Harry robi to samo. Sierra uśmiecha się szeroko i sięga do klamki.
- Zrobiłaś to, żebym cię przeprosił, prawda? - Sierra chichota perliście.
***
Harry odwiózł Sierrę pod dom i bez większych ceregieli pożegnali się. Chłopak zapewne za kilka godzin zapomni o fioletowo-włosej szesnastolatce z którą Niall uprawiał seks.
Po godzinie bezcelowej jazdy, Harry zatrzymuje się na jakimś moście i wysiada z samochodu. Lubi patrzeć na wodę. Na lazurową taflę odbijającą promienie słoneczne. Takie dobre znaczenie krzywego zwierciadła.
Zawsze w takich momentach zastanawia się, jakie to uczucie spadać. Przez kilka sekund, które dla spadającego są zapewne wiecznością, poczuć się wreszcie wolnym. Od wszystkiego. Staczających się przyjaciół, chorej marki. Wolnym od tęsknoty za dawnymi czasami kiedy jeszcze miał siostrę i czterech pokręconych, pełnych życia braci. A spadając... spadając jest się nieograniczonym rzeczywistością. Nie robimy planów, nie stawiamy celów. Poddajemy się jedynie grawitacji, aby w końcu zanurzyć się lodowatym strumieniu.
Ostrożnie zanurzać się w nieznanym świecie głębi.
Nim się obejrzał, stał już na kamiennej barierce, dzielącej most od kompletnej wolności. Od braku osobistego zniewolenia. Unosić się w ciszy, przerywanej jedynie jego miarowym oddechem i świstem wiatru w uszach.
Harry czuł, że w taki sposób pozbędzie się brudu oblepiającego jego mentalność, sumienie. Tylko w taki sposób pozbędzie się tego wszystkiego.
- Czemu chcesz to zrobić? - Do uszu Harry'ego dobiega delikatny głosik. Spogląda na źródło dźwięku.
Okazuje się nim mała dziewczynka, ubrana w seledynową sukienkę wiązaną na chudych ramionkach. Ma długie, kasztanowe włosy i ogromne, bystre oczy, które świdrują chłopaka na wylot.
- Chcesz mnie powstrzymać? - pyta drżącym głosem.
- Skądże. - odpowiada dziewczynka. - Chcę wiedzieć, czemu chcesz to zrobić.
- Po co? - pyta zaintrygowany.
- Bo nie z powodu pryszczy skacze się z mostu. - mówi kąśliwie, przewracając oczami, jakby była to oczywista sprawa. Kto by pomyślał. Taka słodka, a taka wredna. - Chociaż, kto wie. - Chichocze.
- Nie mam pryszczy. - mówi wzburzony chłopak zeskakując z barierki.
- To chyba dobrze. - wzrusza ramionkami. Styles marszczy brwi.
- Jak się nazywasz?
- Hope. A ty?
Harry mruga i wskazuje na siebie.
- Pytasz M N I E, o to jak się nazywam? - pyta z niedowierzaniem.
- Wybacz dziewięciolatce, która nie ma w głowie spisu nazwisk wszystkich niedoszłych samobójców. - Dziewczynka parska.
- Po pierwsze, nie wyglądasz na dziewięć lat, po drugie nie jestem niedoszłym samobójcą. - odmrukuje cicho.
- To powiesz mi, jak masz na imię? - pyta zniecierpliwiona.
- Harold. - fuczy chłopak.
- Czyli Harry? Jak Harry Potter? - Hope uśmiecha się szeroko.
- Coś w tym rodzaju. - Styles przeczesuje włosy i spogląda na dziewczynkę. Wpatruje się w niego z uwagą.
- Mam zawieźć cię do domu? Może się zgubiłaś? - klęka naprzeciw Hope. Dziewczynka śmieje się.
- Mieszkam tu blisko. - Harry kiwa głową. - A tak poza tym, nie wsiada się do auta z nieznajomymi. - posyła mu uśmiech. Chłopak opuszcza głowę, śmiejąc się gardłowo.
- Mądrala.
Dziewczyna zerka na biały zegarek na nadgarstku Styles i w pośpiechu rzuca jedynie
- Do zobaczenia, Haroldzie! - i znika za rogiem, odprowadzana salwą swoich własnych chichotów.
Chłopak kręci głową i wsiada do samochodu. Znajduje kawałek kartki i długopis z kończącym się wkładem.
Udaję, że jestem twardy, chociaż wcale tak nie jest. Ukrywam żal, smutek i złość. Kiedyś starałem odgonić od siebie złe myśli, teraz są porządkiem dziennym. Budzę się z nimi, jem, zasypiam. Jest coś słodkiego w poddawaniu się marzeniom o ucieczce. Ale ucieczce całkowitej. Ucieczce z realiów.
Myślę, że z nich można uciec jedynie śmiercią.
Bardzo fajny blog, a nawet świetny! Notki są przejrzyste, bez błędów i łatwo się je czyta. Szablon także ładnie dopasowany. Ja nie mam żadnych zarzutów, sądzę że ten blog jest świetny. Nie opowiada o dziewczynie, która jest fanką 1D i jakimś cudem jedzie do nich i od razu love story z jednym z nich. Jestem ciekawa co będzie dalej. Co najważniejsze twoje opowiadanie jest bardzo oryginalne, nie spotkałam się jeszcze z takim.
OdpowiedzUsuńDzięki za ten spam :)
To jest świetne, będę wpadała tutaj częściej ;3
OdpowiedzUsuńZajebiste ,nie da się opisać.Dziewczyno twój blog jest i będzie najlepszy.
OdpowiedzUsuńStrasznie oryginalny pomysł na opowiadanie !: )
W ogóle nie spotkałam się z taką historią !
A ta dziewczyna jest genialna,dialogi między nimi są bardzo fajne,aż chce się czytać drugi raz.
Pozdrawiam i czekam na następny ~Gabi xo
______
1 rozdział na : http://andiamveryhappy.blogspot.com/
Wiesz mam zamiar się tu trochę rozpisać bo z takim pomysłem się jeszcze nie spotkałam, to dobrze, jesteś oryginalna!
OdpowiedzUsuńNa początek muszę Ci podziękować za ten spam (chociaż nie u mnie, tylko u innej bloggerki, ale tak dziękuję). Cieszę się że mogłam tu zajrzeć, chodź mogę Ci obiecać że nie raz mnie tu jeszcze zobaczysz.
Opowiadanie jest genialne, nie do opisania. Miałaś na prawdę oryginalny pomysł na nie, aż chyba Ci trochę zazdroszczę ;)
To w jaki sposób opisujesz to wszystko jest wspaniałe, ja nie potrafiłabym chyba tak tego ująć. Na pewno będziesz mieć tutaj rosnącą liczbę czytelników, co jest nie lada wyzwaniem. Gratuluję Ci że masz takie cudowne pomysły i potrafisz je ubrać w słowa, dzięki temu wyszło Ci na prawdę genialne opowiadanie!
Ale muszę przez to opowiadanie właśnie kilka pytań nie daje mi spokoju, a mianowicie, ty na prawdę tak postrzegasz sławę? Tak wyobrażasz sobie życie chłopaków? Czy według Ciebie właśnie tacy są? Nie wydaje mi się.
Nie chcę Cię tu w żaden sposób hejtować, taka to ja nie jestem, tylko pytam bo trochę dziwi mnie to że chłopcy mogliby mieć takie życie.
No i podsumowując opowiadanie:
Genialne
Wspaniałe
Cudowne
itp. itd.
Superanckie (jeśli takie słowo w ogóle istnieje, dobra, dobra, nie istnieje) XD
Nawet potrafisz zachęcić do przeczytania i piszesz ciekawe spamy, jeśli można to ta ująć.
Mam nadzieję że zajrzysz też do mnie, to akurat jest takie normalne opowiadanie w którym występuje też One Direction, ale chodzi głównie o bohaterkę, fajnie by było jeśli zajrzysz i skomentujesz: http://story-from-my-dreams.blogspot.com/
Wow, najdłuższy komentarz jaki dotychczas napisałam, komentowanie nie przychodzi mi z łatwością, ale przyznam Twoje opowiadanie jest wyjątkowe. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział <3
Jacie, mordka mi się nie potrafiła przestać cieszyć jak to czytałam!
UsuńHm, co do pytania... W sumie sama nie wiem, nie znam ich osobiście i tak jak w cytacie w nagłówku, wiem tylko tyle, co pokazują o nich kamery.
Ale wiem, że jest im na pewno ciężko, że sława ma swoje ogromne minusy (przykładem jest ślub Grega - brata Nialla), po prostu tak to sobie wyobraziłam i przelałam na papier (w tym wypadku Word) :)
I już wpadam na twój blog!
Miło mi że Ci się podoba ten komentarz, wyraziłam swoją opinię i wyszedł jakiś taki dłuższy, ale to dobrze, bo dzięki temu opowiadaniu ;)
UsuńCo do sławy, chłopców itp. podzielam Twoje zdanie, na pewno nie jest im łatwo.
Fajnie że wpadniesz do mnie, mam też ogromną nadzieję że skomentujesz XD
Bardzo spodobała mi się ta scena z tą dziewczynką. To było urocze *-* Nie wiem czemu ale wydaje mi się że ona jeszcze się pojawi w tym opowiadaniu ale może się mylę. W sumie to czytałam ten rozdział i nie chciałam żeby się skończył a jak się już tak stało to mam teraz niedosyt. Pisz szybciutko następny. Wenki życze ;**
OdpowiedzUsuńWspaniały blog, kocham jak piszesz! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na prolog: http://bemyinspiraation.blogspot.com/ :)
Wow. Tylko tyle umiem powiedzieć.
OdpowiedzUsuń*15 minut później, ochłonęłam*
To, co przed kilkoma minutami przeczytałam było niesamowite. Z doświadczenia wiem, że zagłębianie się w psychikę bohaterów jest bardzo trudne, a tobie się udało. Tekst jest bardzo oryginalny, a kto jak kto, ale ja oryginalność cenię ponad wszystko. Większość opowiadań z 1D w roli głównej jest pisane przez fanki niemające pojęcia o pisarstwie, przez co ich teksty są nudne, nieoryginalne i źle napisane. U ciebie widać, że myślałaś nad tekstem. Oczywiście, że będę czytać! Bardzo polubiłam Hope, jest genialna i ma wspaniałe riposty. Świat, który przedstawiłaś, przeraził mnie. Przyzwyczajona do szczęśliwych bajeczek zostałam zrzucona do świata narysowanego szarą kredką i obryzganego wymiocinami. Genialne.
Mam nadzieję na szybką kontynuację i weny życzę!
Czytam już bloga o podobnej tematyce - One Direction od kulis. Jednak twoje opowiadanie jest zupełnie inne.
OdpowiedzUsuńNie chodzi tu tylko o ciekawy i wciągający styl pisania czy bogaty zasób słów, ale potrafisz jak za dotknięciem czarodziejski różdżki przenieść nas w swój wykreowany świat. Już po kilku zdaniach zapomina się o otaczającym nas świecie. A pod koniec mózg krzyczy "WIĘCEJ!". To na prawdę niesamowite co robisz z czytelnikiem - przynajmniej ze mną :)
Czytałam już wiele blogów - jedne męczą bardziej, drugie mniej. Jednak twój blog czyta się z przyjemnością. Nie dla przymusu "bo zareklamowałaś się w spamie", ale dlatego, bo jak mało kto potrafisz PISAĆ. Masz zadatki na świetną pisarkę i powinnaś kroczyć w tym kierunku. Nie zmarnuj swojego talentu bo nie warto.
Co do samej fabuły to jest niezwykła. Trudno określić co będzie dalej i jak wszystko się potoczy. Podoba mi się to, że nie przerysowujesz kolorowego obrazka niesamowicie słodkiej przyjaźni między chłopcami, ale pokazujesz specyficzne i chore, wręcz, stosunki między nimi. Jestem bardzo ciekawa końca i tego, jak potoczy się historia zniszczonych sławą przyjaciół.
Życzę Ci wiele weny i wytrwałości w tworzeniu♥
Mam nadzieje, że zajrzysz do mnie: love-magic-miskates.blogspot.com
Ps.: Nie zmarnuj się!♥
Nie spotkałam się z takim pomysłem wcześniej i muszę przyznać, że wymyślić cos oryginalnego to nie lada wyzwanie. Przedstawienie zespołu w sposób o którym nawet ludzie nie myślą. Naprawdę, będziesz miała branie :) Dzienniczek Harrego - jedynego członka zespołu, który jakoś "trzymię" się normalnie. No bo co ? Liam wyjechał, Lou ćpie, Zayn pije, a Niall zachowuje się jak jakiś alfons. High Heffner. Niezłe porównanie :D.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że postać Sierry nie przypadła mi do gusty, aczkolwiek jestem ciekawa jakie plany z nią wiążesz :). Natomiast jestem całkowicie oddana Hope. - dialog pomiędzy tą dwójką był genialny. Cudowny. Tak bystra, wyszczekana dziewięciolatka, a odsunęła można powiedzieć prawie dorosłego chłopaka od samobójstwa.
Życzę dużo weny i czekam na 2 rozdział. I koniecznie mnie informuj o nn :)
Pozdrawiam :)
+ http://just-trust-isiia999.blogspot.com/
+ http://behind-of-the-scene.blogspot.com/
Cóż cholernie dziękuje ci za ten SPAM Cinna ( Twoja nazwa kojarzy mi się z Igrzyskami Śmierci ) , on sam mnie zaciekawił , chociaż to tylko kilka słów . Po przeczytaniu pierwszego rozdziału po prostu nie mogę się ogarnąć , brak mi słów ! Po raz pierwszy spotkałam się z takim opowiadaniem i powiem szczerze cholernie mi się podoba , jesteś oryginalna co czyni cię wyjątkową . Szczerze to zazdroszczę ci i to bardzo , przy twoim opowiadaniu moje wypada jak cień :c
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent i mam nadzieje że nie porzucisz szybko tego bloga jak i jego czytelników . A tak odnosząc się do rozdziału to jest fenomenalny .One Direction i seks z fankami , alkohol dużo alkoholu i narkotyki ? Nie spodziewałam się tego . Próba samobójcza Harry'ego , cóż zanim przeczytałam to spodziewałam się tego że się nie zabiję . Hope to nadzieja prawda ? Ta dziewięciolatka ma być nadzieją dla Harry'ego ? Przynajmniej tak to zrozumiałam . Zayn stał się marionetką ? Liam wyjechał ? A co z Louisem ? Nie było o nim , ani słowa w rozdziale .
Zapewniam cię iż będę tu częstym gościem !
Serdecznie Pozdrawiam oraz Winszuję Weny :)
Cinna zaczerpnięte oczywiście z fenomenalnych IŚ - mojej inspiracji :)
UsuńO Louisie można przeczytać więcej w Prologu.
Bardzo się cieszę, że się podoba!
Więcej odpowiedzi w kolejnych rozdziałach.
Pozdrawiam cieplutko!
własnie znalazłam wolną chwilę i zajrzałam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam oba rozdziały, ale najpierw skomentuję ten ;)
cudownie dobrane opisy uczuć. Potrafisz pisać.
Będe częstym gościem, więc proszę o poinformowanie o nowym rozdziale ;)
http://love-is-the-most-important.blog.pl
Kocham opowiadania o samobójstwach. Jest przepiękne i dlatego wciskam z czystym sumieniem przycisk wzruszające.
OdpowiedzUsuńOkay, pewnie nie zauważysz nawet tego komentarza.
OdpowiedzUsuńCzytałam juz to opowiadanie, kiedy pisałaś je na bieżąco. U dotąd nie znalazłam wiele lepszych, jeśli w ogóle jakieś lepsze. Wiem, że nie jest skończone, ale trudno. I tak przeczytam je jeszcze raz