13 września 2013

Faza druga: Rozdział XV

muzyka #1

28 sierpień 2012

Baby baby baby
teach me teach me teach me
show me show me show me
the way to your heart
Oh my baby baby
I'm begging lady lady
Put me in the middle
That's where I'mma start*

   Chłodne ręce zaciskające się na jego barkach, aż błagalnie proszą o więcej. Cichy jęk sygnalizujący, że robi to dobrze. Wilgotny język przenosi się z jej płatka ucha wzdłuż zarysu szczęki, aż do podbródka. Chucha delikatnie na jej wrażliwą skórę na szyi i z zadowoleniem patrzy, jak pokrywa się gęsią skórką. Jego ręka zjeżdża w dół i łapie za szlufkę spodni Danielle, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Zmusza ją to do opadnięcia na jego kolana okrakiem. Oplata tył jej uda i cicho sapie, kiedy dziewczyna bezwiednie ociera się o jego krocze. Nakierowuje jej dłonie na krawędź jego koszulki, która chwilę później ląduje na podłodze, ukazując jego tors. Widzi, jak jej usta lekko się rozchylają, kiedy przejeżdża ręką w dół po jego klatce piersiowej. Gorący oddech Harry'ego oplata jej twarz. Delikatnie przejeżdża opuszkiem palców tuż nad gumką jego firmowych bokserek. Drażni się z nim.
- Nie prowokuj mnie - mówi szorstko
   Styles łapie ją za podbródek i styka ich usta w wygłodniałym pocałunku. Dziewczyna nie przerywając, odszukuje po omacku pasek do eleganckich spodni Harry'ego i z niewielką wprawą rozpina go. Guzik wyskakuje z zapięcia, a rozporek zsuwa się z cichym zgrzytem.

   Ale jak to się wszystko zaczęło?

- Nie mam co ubrać! - Sierra rzuca ze złością granatową sukienkę na białą pościel.
- Przesadzasz, mała. Ta jest okay. - mówi Zayn rozłożony na jej łóżku. Perfidny kłamca. Nawet na nią nie zerknął znad swojego wypasionego smartfona.
   Zayn obiecał Harry'emu, że dowiezie Sierrę na imprezę urodzinową Liama, ponieważ ten pomagał Danielle w przygotowywaniu niespodzianki. Widocznie nie uprzedził go o planowanym przez dziewczynę mini pokazie mody, sądząc po jego znudzonej minie.
   Sierra opada zrezygnowana na podłogę. Czemu faceci muszą być tacy beznadziejni?
- Jesteście beznadziejni - wypowiada swoją myśl na głos - Czy nikt z was nie wpadł na pomysł wcześniejszego poinformowania mnie o tej imprezie? Zamiast dwie godziny przed? - pyta z wyrzutem. - Moja mama ledwo się zgodziła!
   Zayn spogląda na nią, przerywając irytujące stukanie o dotykową klawiaturę.
- Pieprzysz. Komu jak komu, ale mi twoja mama nie jest w stanie się oprzeć - posyła jej zawadiacki uśmiech. Cholera. Ma rację. Jej mama jest w nim kompletnie i nieodwracalnie zakochana. Zayn to, Zayn tamto. "Zayn, może wejdziesz na herbatę?", "Zayn, pomógłbyś mi wnieść te zakupy? Są takie ciężkie, a z Ciebie taki silny, młody chłopak".
   Sierra przewraca oczami i podnosi się z podłogi. Zerka w lustro, po czym przeczesuje wilgotne włosy palcami. Ugh. Czeka ją jeszcze tyle pracy. A ma dokładnie...
- O kurwa. - Zayn patrzy na nią unosząc jedną brew. - Mamy czterdzieści minut! Muszę jeszcze ułożyć włosy, pomalować się, zrobić paznokcie i...
- Sierro! - jej napad paniki przerywa głos matki, dochodzący z dołu.. Jeszcze tego brakowało.
   Dziewczyna otwiera drzwi do pokoju i przechyla się przez śnieżnobiałą poręcz. Po chwili dołącza do niej Zayn.
- Tak?
- Listonosz do ciebie. Masz coś potwierdzić. Zamawiałaś coś bez mojej wiedzy? - Sierra zbiega po marmurowych schodach i mija zaskoczoną matkę. Czarny, puchaty szlafrok, pod którym nie ma kompletnie nic, trzepocze zabawnie.
- Sierro! Co ty masz na sobie!? - pyta zbulwersowana, lecz dziewczyna ignoruje ją i dociera pod duże drzwi. Za nimi stoi kurier w niebieskiej czapce z daszkiem i tego samego koloru uniformie.
- Pani Sierra Cortier? Proszę tu podpisać. - podaje jej długopis i srebrzystą podkładkę.
- Ym, kto jest adresatem? - pyta zmieszana i wykonuje zamaszysty podpis.
- Niestety nasza firma kurierska wykonuje również zlecenia anonimowe. Chwileczkę, przyniosę paczkę. - dziewczyna kiwa głową i okrywa się szczelniej szlafrokiem. Jak na końcówkę sierpnia, robi się naprawdę chłodnawo.
- Ile jestem panu winna? - pyta, kiedy kurier przekazuje w jej ręce podłużne, kartonowe pudełko ze srebrnymi ornamentami.
- Paczka jak i kurier zostały opłacone z góry. Miłego dnia!
   Dziewczyna zatrzaskuje drzwi i odwraca się w stronę korytarza. Napotykają ją zdziwione spojrzenia Zayna i pani Cortier.
- Nie patrzcie tak na mnie. Nie mam pojęcia co to jest. - wzrusza ramionami i wkracza do salonu. Za nią bez słowa podąża matka wraz z chłopakiem. Kładzie paczkę na stoliczku i przejeżdża palcem po srebrnym zawijasie.
- No dalej, otwórz. - mówi Zayn i kładzie rękę na jej ramieniu. Sierra oblizuje wargi i ostrożnie unosi wieczko. Napotyka ją warstwa pachnącego, ryżowego papieru. Ostrożnie, po jednej warstwie, odsłania zawartość pudełka.
- O cholera.
- Sierro! - upomina ją matka.
   Dziewczyna dobrze zna ten materiał, tę fakturę, te szwy. Delikatnie opalizujący granat, trzy warstwy tiulowej spódnicy, subtelny gorset.
   Czy on kiedyś przestanie ją zadziwiać?
- Sierro, co to? - pyta pani Cortier i gładzi materiał sukienki. - Och!
- Moja sukienka na dzisiejszy wieczór.

***

- Wiedziałeś o tym? - pyta dziewczyna przeglądając się w lustrze.
   Wygląda i leży dokładnie tak samo jak ją zapamiętała. To ta, którą przymierzała w Bradford. Dzień przed tym, jak Harry pocałował ją i wyznał jej, że się o nią martwi. Sierra rumieni się na wspomnienie tego, do czego prawie doszło na masce samochodu Harry'ego. Na jej podjeździe. Kilka metrów od kościoła.
   Sięga do połowy jej szczupłych ud, a delikatny gorset, kończący się zaraz pod jej piersiami, eksponuje jej dekolt.
- Nie miałem pojęcia. - Zayn uśmiechnięty opiera się o drzwi jej garderoby. - Wyglądasz pięknie.
- Ty też niczego sobie - posyła mu oczko.
   A tak naprawdę Zayn wygląda nieziemsko w dopasowanych jeansach i eleganckiej, kraciastej koszuli, rozpiętej tuż przy jego szyi.
- Możemy już jechać? - potakuje skinieniem głowy i wsuwa rękę w wyciągnięte ramię chłopaka.

***

    Zatrzymują się przy samym wejściu do klubu. Wszędzie kręci się pełno mężczyzn w czarnych garniturach z plakietkami ochrony. Na zewnątrz gromadzi się kilka ludzi palących papierosy. Zayn przekręca kluczyk w stacyjce i odpina pas. Sierra przygląda się mu, kiedy okrąża samochód i szarmanckim gestem otwiera jej drzwi.
- Gotowa? - pyta wsuwając klucze do kieszeni swoich spodni.
- Uh, a co myślisz o jednej fajce na rozluźnienie nerwów? - zagryza wargę. Zayn chichota cicho i wyciąga z kieszeni paczkę West'ów Ice'ów**. Dziewczyna unosi brwi.
- Panie Malik, po panu spodziewałam się czegoś bardziej ekskluzywnego. - chichota i sięga po rulonik.
- Co masz na myśli? - pyta z papierosem w ustach. Otwiera srebrzystą zapalniczkę marki Zippo, która wydaje charakterystyczne szczęknięcie i przykłada ogień do fajki Sierry.
   Dziewczyna wypuszcza dym.
- No nie wiem, może Dunhill albo Davidoff***?
- Oszalałaś? - pyta głośno, przy okazji wypuszczając kłąb rzadkiego dymu - Słuchaj, urodziłem się w Bradford. Nie jestem jakimś pieprzonym multimilionerem. Na śniadanie jem płatki. - posyła jej oczko.
- Ojej, przepraszam panie "całkowicie przeciętny". - strzepuje popiół.
- Gotowa? - pyta po kilku minutach, kiedy dziewczyna zrzuca wypalonego peta na chodnik i rozdeptuje go obcasem.
   Kiwa głową i chwyta go pod ramię. Prowadzi ją między ludźmi zbierającymi się przed drewnianymi drzwiami. Kompletnie nie kojarzy twarzy które mijają, a z którymi Zayn najczęściej wymienia uśmiechy, krótkie powitania, a nawet uściski i całusy. Za każdym razem przedstawia ich sobie, lecz Sierra ma niestety krótką pamięć co do imion. 
- Cholera. Przegapiliśmy moment niespodzianki! - wykrzykuje Zayn, żeby zagłuszyć muzykę. Dziewczyna wspina się na palce. Na niewielkim podeście zauważa Liam'a uśmiechniętego od ucha do ucha, pozującego wraz z olbrzymim tortem przedstawiającym batmana i wesołym napisem "Happy Birthday Liam!". Ubrany jest w zwykły szary t-shirt i jeansy. 
   Po chwili dołącza do niego Danielle. Sierrze aż zapiera dech w piersi. Dopasowana sukienka opina wysportowane ciało dziewczyny. Strój zakrywa ramiona, lecz pozostawia okrągłą dziurę między mostkiem, a połową piersi, w sam raz aby popuścić wodze fantazji. Sierrze podoba się takie rozwiązanie. Bycie zakrytym, jednocześnie odkrytym. Imponujące. 
muzyka #2
- Mogę ją porwać na chwilkę? - Sierra odwraca się na pięcie, wyrywając trochę zbyt gwałtownie rękę z uścisku Zayna.
   Widząc Harry'ego w tej chwili, dziewczyna postanawia podtrzymać swoje zdanie na temat tego, że Styles powinien jak najczęściej ubierać się w ciemne kolory. Czarny t-shirt opinający jego klatkę piersiową, do tego czarne spodnie i kontrastujące, śnieżnobiałe conversy. Z szerokim uśmiechem na twarzy lustruje ją wzrokiem.
- Nie mogę się doczekać, żeby zedrzeć z ciebie tę sukienkę - mruczy, po czym łapie ją w talii i przyciąga do siebie. Sierra chichocze i odsuwa kilka zagubionych loków, opadających na jego czoło. Musi poprosić Lou, żeby wreszcie skróciła te jego niesforne kudły.
- Dobrze, że mi przypomniałeś! - udaje zdenerwowany ton - Teraz mi się tłumacz. Kiedy ją kupiłeś? Mówiłam, że mi się nie przyda.
-  Wydaje mi się, że przydała ci się aż za bardzo. - całuje kącik jej ust. - Kiedy byłaś w przymierzalni, poleciłem ekspedientce prędko zapakować identyczny rozmiar.
- A-ale, my nawet wtedy nie... - dziewczyna plącze się. Nie chce mówić "Nie byliśmy wtedy razem". Nie lubi napierać na Harry'ego.
- Miałem przeczucie, dobra? - przykłada jej dłoń do ust, całując każdy palec, po czym kładzie obydwie na swojej szyi. Nim się ogląda, wyciąga ją na środek parkietu. W tle słychać spokojną, gitarową piosenkę.
- Harry, nie umiem tańczyć. Nie w taki sposób. - Przyznaje z zakłopotaniem. Jasne, taniec na typowych dyskotekach, polegający na kręceniu biodrami do rytmu nie sprawiał jej problemu. Ale taniec w parze, a do tego z Harry'm... Czuje, jakby jej mięśnie zalano betonem.
- To dobrze, że ja umiem. - na potwierdzenie swoich słów, okręca ją wokół własnej osi.
- Czuję się jak dzieciak. - marudzi Sierra po kilku minutach.
- Definitywnie nie wyglądasz jak dzieciak. - mruczy uwodzicielsko, przyciskając ją do siebie.
- Hm, nie jest tak źle jak myślałam - przyznaje z uśmiechem, po kilku minutach tańca.
   Lecz chłopak już jej nie słucha. Nagle przerywa taniec, ani na moment nie wypuszczając Sierry z objęć. Dziewczyna zauważa, że spogląda na drzwi. Coś go wkurzyło.
- Co jest? - pyta i podąża wzrokiem za jego spojrzeniem. W końcu udaje jej się zlokalizować obiekt zainteresowania Styles'a. Otóż nie kto inny jak Matt Selley, chłopak który próbował zrobić to z Sierrą na zapleczu dyskoteki, a przy okazji kuzyn Harry'ego, z szerokim uśmiechem przemierza salę, witając się radośnie z gośćmi.
   Harry klnie cicho.
- Harry! - zwraca mu uwagę Sierra. Ni stąd ni zowąd pojawia się przy nich Louis.
- Co on tu robi? - pyta zirytowanym szeptem Harry.
- Cześć, Louis.
- Hej, Sierro. Stary, nie mam pojęcia. Jak tylko go zobaczyłem, to...
- Zmiana planów. Lou, idziesz ze mną. Sierro, idź prosto do naszego stolika, powinien być tam Zayn. Nie ruszaj się stamtąd, jasne? - przerywa mu Harry, nawet nie zerkając na Sierrę. Brzmiało to raczej jak rozkaz, niż pytanie.
   Dziewczyna irytuje się.
- Nie jestem dzie... - nie zdąża dokończyć, gdyż Harry znika w tłumie gości. Zauważa tylko przepraszający uśmiech Lou podążający za sylwetką bruneta.
- Kurwa mać. - mówi dziewczyna i zaczyna szukać wzrokiem Zayna. Wypatruje go przy jednym z dużych stolików w kącie. Siedzi tam sam, a do tego bez żadnej szklanki. Sierra zauważa kelnera krążącego po sali z tacą kolorowych napoi i z uśmiechem odbiera od niego dwa kieliszki. Ostrożnie kieruję się w stronę chłopaka.
- Hej. - mówi i siada naprzeciw niego.
- Hej. - odpowiada z uśmiechem. Sierra podaje mu szklankę, po czym sama opróżnia połowę zawartości swojej.
- Wiem, że nie jesteś dzieckiem i nie muszę ci przypominać, ale po ostatnim twoim wypadku... - zaczyna Zayn i wskazuje podbródkiem na szklankę. Mówił rzecz jasna o nie za dobrym połączeniu alkoholu ze wstrząsem mózgu.
   Dziewczyna uśmiecha się uspokajająca.
- Obiecuję, że nie wypiję więcej niż dwa drinki. - teatralnym gestem przykłada sobie dłoń do serca. Specjalnie z tego powodu nie jadła dzisiaj swoich tabletek. - Chyba, że wolisz przysięgę na mały paluszek?
- Wierzę ci. - zapewnia ją z uśmiechem i przeczesuje włosy palcami.
- Hm, a ty co? Chcesz mnie przebić i nie pić dzisiaj nic? - pyta wskazując na nieruszoną szklankę z drinkiem.    Zayn przybiera zmieszaną minę.
- Sierro... ja nie piję. - dziewczyna marszczy brwi.
- Co, ale... - i dopiero teraz to do niej dochodzi. Przed oczami pojawia jej się widok zalanego i śmierdzącego alkoholem mulata w hotelu. Wtedy pierwszy raz szczerze ze sobą porozmawiali.
   Zapomniała.
   Zapomniała, że Zayn ma problem.
- O mój boże, tak bardzo cię przepraszam. - szepcze zatykając usta dłonią.
- Nie ma sprawy - uśmiecha się do niej lekko. - Więc... może zatańczymy?
- Ugh, Zayn, chętnie, ale... chyba powinnam złożyć życzenia Liamowi. Wiesz może, gdzie on jest?
   Zayn wskazuje na lekkie podwyższenie, gdzie Liam przyjmuje właśnie życzenia od jakiejś elegancko ubranej parki. Sierra poprawia sukienkę i rusza w ich kierunku.
   Pierwsza zauważa ją Danielle.
- Sierra! Boże, wyglądasz pięknie! - mówi i daje jej buziaka.
- Ciebie też miło widzieć, Dan. - śmieje się i podchodzi do Liama - chodź tu, wielkoludzie! - chłopak obejmuje ją, po czym podnosi do góry przy wtórowaniach głośnych śmiechów i pisków.
- Ej, ej! Jestem tutaj - Danielle udaje wkurzoną minę.
- Cześć, mała. Dzięki za prezent, jest niesamowity! - Liam uśmiecha się szeroko, a Sierra głupieje. Jaki do cholery prezent?
- Yh, no tak, nie ma sprawy - chichocze nerwowo. Kiedy tylko kończy składać życzenia chłopakowi, zostaje wypchnięta na środek sali przez tłum chcących choć chwilę porozmawiać z solenizantem. Prędko wraca na miejsce przy stoliku.
   Mruży oczy i zauważa, że przy stoliku nie siedzi już sam Malik. Towarzyszy mu Eleanor i... Niall.
- Cholera
   Dawno już nie widziała Horana. Jakoś nigdy nie spędzał czasu z chłopakami. Rzadko bywał w mieszkaniu.    Harry niewiele o nim mówił. Ale... to dzięki niemu się poznali. Czy ją pamięta? Co o niej wie? Zdaje sobie sprawę, że spotyka się z Harry'm?
   Przełyka ślinę i przykleja sobie uśmiech na twarz.
- Hej - mówi cicho i zajmuje miejsce koło Zayna. Jak najdalej Nialla. Kiedy podnosi wzrok, zauważa, że blondyn jej się przygląda.
- Jesteś Sierra, tak? - pyta i dopija swoje martini.
- Tak się składa. - zagryza wargę.
   Niall odkłada pustą szklankę i rozsiada się wygodniej na kanapie. Przy stoliku zapada niezręczna cisza.
- Wracasz prosto z pracy? - pyta z poważną miną.
- Słucham? - pyta dziewczyna i unosi brwi.
   Chłopak nie śpieszy się z odpowiedzią. Wzrusza ramionami i przez chwilę przygląda się swoim paznokciom.
- Wyglądasz jak dziwka, więc pomyślałem, że wracasz prosto z pracy. - Reakcje są podzielone. Eleanor chichocze, a Zayn zaciska szczękę.
- Stul pysk, Niall. - warczy.
- Ej stary. To nie moja wina, że najpierw pieprzy się ze mną, a potem jedzie Stylesa po kątach. Przyznaj, że wygląda jak mała dziwka. - Zayn zaciska pięści - O nie! Nie gadaj, że ty też masz słabość do tej małej dziwki!
   Sierra nie ma pojęcia co zrobić. Czuje, że jej twarz zalewa purpura, a oczy zachodzą łzami gniewu.
- Co tu się dzieje? - Sierra nie podnosi oczu, ale wie, kto nad nią stoi.
- Twoja dziewczyna to zdzira.
   Sierra nie wytrzymuje. Wstaje i przeciska się przez tłum.

***

   Harry zaciska pięści. Niall patrzy na niego wyzywającym spojrzeniem. Louis, który stoi tuż za nim, zauważa co się święci. Łapie go za nadgarstek i ciągnie do tyłu.
- Stój. Za dużo osób. - mówi. Harry rozgląda się wokół. Ma rację. Za dużo ludzi. Za dużo ludzi posiadających telefony wyposażone w aparaty.
   Louis puszcza go, kiedy czuje, że jego mięśnie się rozluźniają.
- Śmieszne, Niall. Pamiętasz coś w ogóle z tej nocy? Bo z tego co kojarzę, to nawet nie zdążyłeś zdjąć spodni. - mówi Styles.
- Co? - pyta zdezorientowany. Zayn śmieje się pod nosem.
- Byłeś tak zalany, że nawet nie zdążyłeś się za to zabrać.
- Ta suka ci tak powiedziała?! - Niall ze wściekłością podnosi się ze swojego miejsca. Harry reaguje natychmiastowo. Pochyla się w jego stronę i łapie za krawędź koszulki.
- Jeszcze raz ją tak nazwij, Horan, a urwę ci jaja. Zrozumiałeś? - syczy. Niall zgrzyta zębami, lecz nie odpowiada. Harry odpycha go mocno i odwraca się na pięcie.

***

   Sierra próbuje powstrzymać mokre strużki, cieknące jej po policzkach. Nie zważając na przekleństwa kierowane w jej stronę, pcha się przed siebie, jak najdalej od tego pieprzonego kutasa. Kiedy próbuje skręcić w lewo, w stronę wyjścia, uderza w coś twardego.
- Cholera!
   Dziewczyna czuje, jak gazowany napój przesiąka materiał sukienki. Ciemna plama rozlewa się i ścieka wzdłuż spódnicy. Sierra przez chwilę przygląda się marnemu widokowi zniszczonej tkaniny.
- Cholera jasna, bardzo cię przepraszam, nie widziałem cię i... - dziewczyna wyciąga otwartą rękę w stronę chłopaka ściskającego już pusty kufel po piwie. Kiedy chłopak zamyka się, wymija go, przy okazji potykając się o wystającą płytkę. Zdenerwowana sięga drżącymi dłońmi do zapięcia butów, prawie przy tym uderzając o podłogę.
- Sierra? Wszystko w porządku? - czuje na swoim ramieniu ciepłą dłoń. - Czy ty płaczesz?
- Nie - mówi cicho i pociąga nosem. Prędko ociera policzki, chociaż jest niemalże pewna, że Danielle widziała jak łzy skapują na posadzkę.
- Co się stało? Chodź, usiądziemy. - Łapie ją za nadgarstek i ciągnie w stronę wolnego stolika. Wyciąga z torebeczki paczkę chusteczek i podaje dziewczynie. Kiedy tylko przestaje czkać, zaczyna opowiadać całe zdarzenie Dan.
- Niall to idiota. Nie przejmuj się nim. - łapie za jej rękę, kiedy ta kończy swoją historię. - Chociaż nie zawsze taki był.
- Ale ja już nie daję rady, Dan. To dla mnie za dużo. - pociąga nosem.
- Co masz na myśli? - brunetka marszczy brwi. Sierra wygrzebuje telefon i przeszukuje wiadomości. Pokazuje je Danielle.
- Musisz o tym porozmawiać z Harry'm. - odpowiada z poważną miną - A na razie dam ci coś na przebranie.

***

- Skąd to masz?
- Przyszło do mnie dzisiaj rano. - mówi i ociera spływający tusz z policzka. - Chociaż nie trudno jest to znaleźć w internecie, czy w pierwszym lepszym kiosku - mówi z przekąsem. Są w mrocznym zaułku który jest nazywany zapleczem FunkyBuddha. Harry ściska w ręku telefon dziewczyny. Sierra siedzi na murku i trzęsie się z zimna. Harry nawet nie pomyślał, żeby dać jej swój ciepły płaszcz.
- Kto ci to wysłał? - pyta Styles agresywnym głosem. Sierra momentalnie kuli się.
- Nie wiem. Numer zastrzeżony. Ja nawet nie mam pojęcia, kiedy oni zrobili te zdjęcia! Harry, ja tak nie potrafię. - mówi cichym tonem. Styles ją ignoruje.
- Harry! - wydziera się na cały głos. Chłopak zatrzymuje się i spogląda na dziewczynę. Ubrana jest w za duże jeansy Danielle i jej koszulkę w których dotarła do klubu, aby nie wzbudzać podejrzeń Liama.
   Harry zniża się i sięga do jej podbródka.
- Czemu mi o tym nie powiedziałeś?
- Byłeś zajęty całą tą imprezą i taki podekscytowany... - Harry wzdycha
- Jesteś... niemądra. - mówi po chwili zawahania.
- Harry?
- Słucham? - pyta łagodnie i przejeżdża ręką po jej policzku. To jest jeden z tych momentów, kiedy Sierra przypomina mu zagubioną dziewczynkę, którą trzeba się opiekować.
   Dziewczyna nerwowo przyciska jego dłoń do swojego policzka.
- Bądź przy mnie, dobrze? - przełyka głośno ślinę. Styles wpatruję się intensywnie w jej oczy przez kilka sekund.
- Wstawaj, jedziemy. - mówi i podaje jej rękę. Zaskoczona Sierra wykonuje polecenie chłopaka.
- Gdzie?
- Do mnie.
- Ale Liam...? - pyta zdezorientowana.
- Wierz mi, pewnie jest już nieźle nawalony. - posyła jej oczko.

***

   Telefon w torebce Sierry wibruje ponownie. W wiadomościach pojawiają się kolejne linki.
"Nowa miłość Harry'ego Stylesa?"
"Czy tajemnicza blondynka wykorzystuje 1D?"
"Dziewczyna Harry'ego zdemaskowana!"
"Fanki nienawidzą nowej dziewczyny przystojniaka z One Direction. Grożą jej śmiercią!" 
"Ekskluzywne zdjęcia Harry'ego i jego dziewczyny."
"Dziewczyna Harry'ego Stylesa choruje na anoreksje!" 


***

   Harry odrywa usta od warg dziewczyny. Zdziwiona spogląda na niego.
- Masz ochotę na herbatę? Jesteś zziębnięta - mówi i pociera jej ramiona.
- Mam ochotę na ciebie, głupku. - odpowiada i wczepia się w jego ramiona, oplatając go nogami. Bez najmniejszego trudu zanosi ją do sypialni.
- Tak bardzo cię chcę.
- Puść mnie - jej stopy dotykają miękkiej wykładziny. W pokoju panuje półmrok. Dziewczyna odwraca chłopaka w stronę łóżka i powoli ściąga z ramion jego płaszcz.
   Czoło Harry'ego przyciska się do niej, kiedy popycha go na krawędź łóżka. Przyciska usta do jej ucha i zasysa delikatnie przygryzając jej skórę. Chłodne ręce zaciskające się na jego barkach, aż błagalnie proszą o więcej. Cichy jęk sygnalizujący, że robi to dobrze. Wilgotny język przenosi się z jej płatka ucha wzdłuż zarysu szczęki, aż do podbródka. Chucha delikatnie na jej wrażliwą skórę na szyi i z zadowoleniem patrzy, jak pokrywa się gęsią skórką. Jego ręka zjeżdża w dół i łapie za szlufkę spodni Danielle, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Zmusza ją to do opadnięcia na jego kolana okrakiem. Oplata tył jej uda i cicho sapie, kiedy dziewczyna bezwiednie ociera się o jego krocze. Nakierowuje jej dłonie na krawędź jego koszulki, która chwilę później ląduje na podłodze, ukazując jego tors. Widzi, jak jej usta lekko się rozchylają, kiedy przejeżdża ręką w dół po jego klatce piersiowej. Gorący oddech Harry'ego oplata jej twarz. Delikatnie przejeżdża opuszkiem palców tuż nad gumką jego firmowych bokserek. Drażni się z nim.
- Nie prowokuj mnie - mówi szorstko
   Styles łapie ją za podbródek i styka ich usta w wygłodniałym pocałunku. Dziewczyna nie przerywając, odszukuje po omacku pasek do eleganckich spodni Harry'ego i z niewielką wprawą rozpina go. Guzik wyskakuje z zapięcia, a rozporek zsuwa się z cichym zgrzytem. Z gardła chłopaka wydobywa się jęk, kiedy Sierra kładzie rękę na wypukłości w jasnych bokserkach. Podoba jej się, że ma nad nim taką kontrolę.
   Harry sięga do koszulki dziewczyny i podciąga ją do góry. Kiedy zabiera się za spodnie, mówi.
- Umiem się sama rozebrać - chichocze.
- Ja zrobię to lepiej - mówi i złącza ich usta w pocałunku. Po chwili obydwoje są w samej bieliźnie. Sierra delikatnym pchnięciem sprawia, że oboje kładą się na ciemnej pościeli. Nie przerywając pocałunku, dziewczyna zaczyna delikatnie masować jego długość, po chwili pozbywając się bokserek.
   Harry śmieje się cicho, kiedy Sierra zaczyna podgryzać jego ucho. Sięga do spodni leżących na podłodze i wyciąga z nich niebieską saszetkę. Kiedy chce ją rozerwać, dziewczyna łapie ją w jedną dłoń.
- Daj... ja to zrobię - Styles oddaje jej opakowanie z zawadiackim uśmiechem, po czym opiera się łokciami o materac, bacznie przyglądając się jej poczynaniom. Dziewczyna rozrywa saszetkę zębami i nakłada prezerwatywę na jego męskość. Ich usta ponownie się stykają, a ciepła dłoń Styles'a wędruje powoli w dół.    Dziewczynę pokrywa gęsia skórka. Uwielbia opuszki palców Harry'ego na swoim ciele.
   Chłopak łapie między palce kawałek jej majtek i odsuwa, aby ułatwić sobie do niej dostęp. Pociera swoją końcówką o jej wejście i po chwili wsuwa się w nią. Z ust dziewczyny wydobywają się ciche jęki, wtórujące jego oddechowi.
- O mój boże... - szepcze i wbija paznokcie w jego ramiona. Jest pewna, że zostanie mu po tym ślad. Chłopak porusza się w przód i w tył w miarowym tempie. Jego dłoń wędruje do stanika Sierry i delikatnie zsuwa ramiączka po jej rękach. Opuszki parzą jej skórę. Jej nagie piersi pocierają teraz o klatkę piersiową bruneta. Całują się szybko i gwałtownie. Pościel prędko zsuwa się z ich pleców, lecz nie przeszkadza im to. Temperatura z minuty na minutę wzrasta.
- Wyglądałaś cholernie seksownie w tej sukience - mruczy, a Sierra uśmiecha się.
   Śmieszy ją to, że rozmawiają podczas seksu.
- Dziękuję. Chyba mi to już wspominałeś. - odpowiada cicho sapiąc.
- I będę ci to wspominać długi czas.
   Z ust dziewczyny wydobywa się kilka krótkich westchnięć po tym, jak wchodzi w nią mocniej. Harry zaciska dłoń na materacu, po czym zsuwa usta na jej szyję i zaciąga się głośno.
- Pachniesz tak podniecająco - mówi, po czym całuje ją w kark. - Za dużo mówię, hm?
- Zdecydowanie - Sierra chichocze. - Ale nie przeszkadza mi to. Dopóki się ruszasz. - wplata dłoń w jego loki. Głos łamie jej się przez falę przyjemności, która ogarnia ją, kiedy Harry wykonuje stanowcze pchnięcie, zagłębiony w jej wnętrzu. Jego ręce zjeżdżają wzdłuż jej bioder, by po chwili zacisnąć się na jej pośladkach. Sierra jęknęła jego imię, widocznie spodobało mu się to, ponieważ powtarza pchnięcie kilkakrotnie, po czym gwałtownie zwalnia.
- Proszę...
   Dziewczyna zauważa spod przymkniętych oczu, że uśmiecha się. Jest zadowolony jej prośbą. Kiedy słowa powtarzają się, wraca do poprzedniego tempa. Dziewczyna mocniej przyciska go do siebie.
- Sierro, spójrz na mnie - szepcze. Dziewczyna wykonuje jego polecenie. Kiedy otwiera oczy, widzi, że niemalże stykają się nosami, a jego zielone oczy przepełnione są pożądaniem.
   Pomimo tak cudownego widoku, ciężko jest jej nie zaciskać powiek.
- Zostań ze mną, Sierro. - szepcze wprost do jej ucha. Odpowiada mu szybkim skinieniem głowy. Nic oprócz jęków nie jest w stanie wydobyć się z jej ust.
   Czuje, że jest blisko. Czuje pulsowanie wokół jego długości, zaciskające się mięśnie zmuszają ją do zagryzienia wargi. Czuje intensywność w całym jej ciele. Bezwiednie ciągnie za loki chłopaka, całkowicie zaszokowana. Ogromna fala przyjemności rozlewa się po całym jej ciele. Stara się stłumić głośne jęki, lecz słabo jej to wychodzi.
   Chwilę później wysuwa się z niej, przyciskając jej usta do swoich. Przeturluje się na prawą stronę łóżka i wzdycha głęboko. Sierra przygląda się mu, kiedy ściąga prezerwatywę. Chwilę później raczy ją leniwym uśmiechem, ciągle lekko dysząc.
- Dobrze, że chłopaków nie ma, bo moje imię raz na zawsze zapadło by im w pamięci.
- Słucham?
- Wykrzykiwałaś je jak nienormalna. - śmieje się cicho.
- Bufon z Ciebie. - mówi, po czym wtula się w jego ciało.
- Możliwe. - odpowiada i składa pocałunek na jej rozchylonych ustach. Jego ręka wędruje w dół i zaciska się na jej piersi. Dziewczyna wzdycha wprost do jego ust.
   Chwilę później leżą wtuleni w siebie.
- Masz ochotę się na mnie położyć? - pyta.
- Czemu nie? - chichocze cicho, po czym łapie poduszkę i układa ją sobie na klatce piersiowej chłopaka. Kiedy usadawia się w idealnym miejscu, chłopak obejmuje ją i całuje w czubek głowy.
   Podoba jej się, że po prostu leżą i rozmawiają. Nie ma czegoś takiego, jak w niektórych związkach, że po seksie odwracają się do siebie plecami, nie mając kompletnego pojęcia co powiedzieć. Oni rozmawiali na różne tematy. Poprzez gotowanie, sport, a nawet rasy kotów. Może wydawać się to śmieszne, ale jest zadziwiająco... miłe.
   Kiedy Sierra zauważa, że chłopak zapada w sen, pyta prędko.
- Co dałeś Liamowi na urodziny?
- Chciałaś chyba zapytać, co MY mu daliśmy. - uśmiecha się sennie.
- Harry...
- Pogadamy o tym rano, skarbie.
   Kilka minut później oboje zapadają w głęboki sen.

***

http://www.youtube.com/watch?v=Du1QRtcnMxM
- Harry?
- Hope? Czemu nie śpisz o tej porze?
- Mógłbyś do mnie przyjechać?
- Księżniczko, jest trzecia nad ranem, oddział jest na pewno zam...
- Harry, proszę.

   Styles znajduje na podłodze porozrzucane części garderoby i naciąga je prędko na siebie. Łapie kluczyki z szafki i kiedy ma już sięgać do klamki, coś go zatrzymuje. Zagryza wargę i odwraca się. Widzi cichutko pochrapującą dziewczynę, owiniętą jedynie w jego ciemną pościel. Jasne włosy tworzą koronę na poduszce, na której śpi.
   Cichutko podchodzi do niej i po chwili zawahania, składa delikatny pocałunek na jej jasnym czole. Kiedy jest już ponownie przy drzwiach, słyszy zachrypnięty głosik.
- Harry? - chłopak wzdycha i podchodzi do łóżka.
- Śpij, skarbie. Za niedługo wrócę. - gładzi ją po policzku. Sierra wtula się w jego rękę.
- Gdzie idziesz? - pyta, lecz Harry zauważa, że balansuje na granicy snu. Gdy upewnia się, że dziewczyna odpłynęła, wreszcie wychodzi z mieszkania.

***

- Cześć, Haroldzie. - mówi półgłosem dziewczynka. Siedzi w łóżku, ściskając w rękach czarną, grubą książkę.
- Hej. - odpowiada równie cicho chłopak, siadając na krawędzi posłania. - Jak się czujesz? - pyta i gładzi ją po ręce.
- Teraz już dobrze. - uśmiecha się do niego.
- Co to za książka? - pyta wreszcie chłopak, wskazując na tom, tak kurczowo trzymany przez dziewczynkę.
- To biblia. Pielęgniarka mi ją dała. Powiedziała, że kiedy ją poczytam, zrobi mi się lepiej. Ale to nie prawda. - oczy dziewczynki szklą się odrobinę. - One myślą, że nie słyszę, kiedy o mnie rozmawiają. Kiedy mnie żałują. Harry, dla nich już jestem martwa.
- Ciii... - szepcze uspokajająco chłopak. Zrzuca conversy i kładzie się koło dziewczynki. Hope układa głowę na jego klatce piersiowej. Harry czuje kilka ciepłych łez opadających na jego koszulkę.
- Kto to bratnia dusza? - pyta nagle dziewczynka, kiedy jej oddech wreszcie się uspokaja.
   Harry'ego zaskakuje to pytanie.
- Skąd znasz to słowo?
- Przeczytałam je tutaj. - mówi i wskazuje na czarną księgę. - Kto to?
- Cóż... Wydaje mi się, że to ktoś taki jak najlepszy przyjaciel, ale nie tylko... To osoba, która zna cię lepiej niż wszyscy. To ktoś kto sprawia, że jesteś lepszym człowiekiem... Hm, nie, nie sprawia, że jesteś lepszym człowiekiem. Robisz to samodzielnie. Ten ktoś cię do tego inspiruje. - dziewczynka wlepia w niego ogromne oczy - Bratnia dusza jest kimś kto znosi cię zawsze. Akceptuje cię i wspiera, kiedy każdy cię opuści. I nieważne co by się stało, będziesz zawsze ją kochał. I nic nigdy tego nie zmieni.
   Dziewczynka wtula się w Harry'ego.
- Myślę, że jesteś moją bratnią duszą. - szepcze Hope.
- Ty też jesteś moją bratnią duszą, księżniczko.


* Kochanie, kochanie, kochanie
Naucz mnie, naucz mnie, naucz mnie
Pokaż mi, pokaż mi, pokaż mi
Drogę do twojego serca
O mój skarbie, skarbie
Błagam ślicznotko, ślicznotko
Wpuść mnie do środka
Tak gdzie mam początek
(Justin Bieber - Love me like you do)

** West - niemiecka marka papierosów.
*** Davidoff/Dunhill - ekskluzywne marki papierosów. Zazwyczaj ich cena jest wyższa od średniej ceny papierosów w danym regionie.

______________________________________________________________________________

Witam po długiej przerwie! Ten rozdział zajął mi dużo więcej czasu niż myślałam. Mam nadzieję, że wam się podoba, może nie wnosi zbyt wiele, ale... ale lubię go :3 

Mam nadzieję, że rozumiecie, czemu fragment z początku rozdziału pojawia się w nim jeszcze raz. Wybaczcie, jeżeli to za bardzo pokręcone.
Tak poza tym to zbliżamy się powoli do końca. Jeszcze 1-2 rozdziały + epilog. 
Udanego piątku trzynastego, którego ja spędzę w domu, zważając na mój gips :c

A no i oczywiście: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NIALL <3

11 komentarzy:

  1. Bpże jaki cudwony rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział jak zawsze :*

    Zapraszam do mnie ♥.

    http://xiwanttobelovedbyyou.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Jjhdffhdshbfdshbsdkfhksjdf kocham tą historię, jest taka piękna ♥ Pisz/wstawiaj szybciutko nowy rozdział, bo to wciąga jak narkotyk, chcę więcej :) xo

    @Lndn_girl

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww :* cudowny rozdział. Sierra to swietna dziewczyna. A Niall zachował sie tutaj chamsko. Ona nawet się z nim nie przespała, a ten skurwy*syn, i tak ja obraża. (oczywiście, Niall jest skurwy*synem tylko w tym opowiadaniu, nie myślcie sobie nic.. xdd)Niall postąpił jak prawdziwy chłopak. Podoba mi sie to opowiadanie i na pewno zostanę tu na dłużej..

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha ja już taka zdygana na początku, żę szlufka spodni Danielle i mówię kurwa wtf? co się dzieje! A tu taka surprise ! <3 kocham kocham! ostatni moment tak bardzo mnie wzruszył ;(( bożee i ta piosenka, która idealnie pasuje do tego fragmentu. Nic tlyko usiąść i płakać. Ja nie chcę epilogu ani nic z tych rzeczy! Nie możesz tego kończyć bo chyba padne :c jak zwykle piękny kochana<3

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.youtube.com/watch?v=sxrfhxMOqqg&feature=c4-feed-u&nomobile=1

    zapraszam na zwistun jeśli ci się spodoba zajrzyj :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie znalazłam czas by przeczytać Twojego bloga :) Co prawda za mną dopiero powyższy rozdział, ale i tak zdążyłaś mnie oczarować. Czytało mi się niezwykle przyjemnie. Nie musiałam ślęczeć przed ekranem monitora, aby wreszcie skończyć czytać, wręcz przeciwnie! Treść tak mnie pochłonęła, że nie mogłam oderwać wzroku od literek i wyobrażając sobie wszystko napawałam się tutejsza historią.
    Zniecierpliwiona czekam na następny rozdział: Zamani.

    PS. Przy okazji zapraszam do siebie na: http://odcienie-uczuc.blogspot.com A nóż widelec zaciekawi? Jeśli wyrazisz swoją opinię będzie mi podwójnie miło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, genialne, no. Co mam mówić? Masz talent i w ogóle tak dalej <33 Kocham ;33

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham, serio
    nie mogę z tego bloga
    zarąbisty jest
    ktoś tu uprawiał seks
    ktoś niestety umiera
    ktoś kupił coś Liamowi na urodziny
    ktoś jest chamem
    ghygjygjhgjhgkugkuyiuyikugyfjf

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham tego bloga.
    Nie mogę wytrzymać, jeśli nie przeczytam choć fragmentu, w ciągu dnia.
    Twoje słowa, trochę... uzależniają.
    Jesteś moim mentorem.
    Ale zarazem smutno mi z powodu Hope.
    Miałam nadzieję (heh, jaki zbieg okoliczności), że jednak to nie o nią chodzi, kiedy chyba w promo było o śmierci.
    Wiedziałam, że to nie jest kolorowe opowiadanie o miłości.
    Ale po przeczytaniu 1 rozdziału wiedziałam, że chcę czytać dalej.
    Od kilku rozdziałów nie komentowałam.
    Przepraszam, ale tutaj mam nadzieję, ze dużo napisze.
    To co działo się w ostatnich kilku rozdziałach, przesiąknęło mnie. Żyję, życiem bohaterów, nie mogę się skupić na otaczającym mnie świecie. Przez różne ff, nie zauważam tego co powinnam. Dziewczyno jesteś niesamowita! Wszystko układa się, jak domino. Jedno zdarzenie rodzi się w drugie, a drugie w trzecie itd. Hierra jest niesamowita, Zayn uroczy, choć mam dziwne przeczucie, że będzie miał romans z mamą Sierry, Louis jest jak starszy braciszek, który chce pomóc, ale czasem boi się podejść do zadania, Liam, cóż... mało tu Liasia opisujesz, ale wydaję mi się taki, trochę... samolubny? A Niall, mój kochany cudowny błękitnooki Niall, okazał się skurwielem :( Smutno mi się zrobiło, jak zaczął się tak zachowywać, ale cieszę się, ze to tylko blog <3
    ~twoja wierna Magda

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć!
    Właśnie zaczęłam czytać twój blog.
    Jęst niesamowity! Nigdy nie potrafie opisać, wyrazić się a takie tematy więc krótko:
    Twoje opowiadanie inspiruje.

    I am Crazzzy!

    OdpowiedzUsuń