muzyka #1
- Hej, i jak ci się... - Dziewczyna sprawnie wymija zdziwionego Stylesa, który ściska w ręce butelkę wody.
- Hej, i jak ci się... - Dziewczyna sprawnie wymija zdziwionego Stylesa, który ściska w ręce butelkę wody.
- Świetny występ chłopcy - mówi z uśmiechem w kierunku Liama i Zayna, którzy szli zaraz za Harry'm. Posyłają jej buziaki w powietrzu, które udaje, że łapie i teatralnym gestem przykłada sobie do serca.
- Będziesz na afterparty? - Louis pojawia się nagle u jej boku i obejmuje drobną dziewczynę ramieniem. Pomimo tego, że ugina się pod ciężarem jego ręki, ten gest jest... miły.
Czuje, że odrobinę wpasowała się w towarzystwo.
- Sierra musi wrócić do domu przed... - zaczyna Harry, lecz Sierra przerywa mu wpół słowa.
- Jasne, czemu nie. - Posyła im szeroki uśmiech.
Chłopcy informują ją o tym, że muszą się odświeżyć i potrzebują sekundki. Sierra potakuje i odwraca się na pięcie. Co za różnica, czy poczeka na nich tutaj - w zimnym korytarzu, czy na wygodnych, skórzanych kanapach?
Korytarz jest pusty. Chłopcy przebierają w garderobie, cała ekipa już pakuje sprzęt, więc nikt nie powinien się tu plątać.
Przeklina w myślach, kiedy słyszy za sobą kroki. Nie ciężko się domyślić, do kogo one należą.
Przyśpiesza i parska śmiechem. Jakby to coś dało.
Zaciska pięści. Jest na niego wściekła. Nie powinna przed nim uciekać.
Odwraca się na pięcie i otwiera usta, by coś powiedzieć, lecz w tym samym momencie wpada na nią rozpędzony Styles. Nie, nie wpada. Jego wysokie cielsko wprost ją taranuje.
Widocznie nie spodziewał się tego, że się zatrzyma.
Dziewczyna upada na podłogę, ciągnąc za sobą chłopaka. W chwili, kiedy jej plecy stykają się z zimną posadzką, czuje, jak z jej płuc z głośnym świstem ulatuje powietrze.
- Cholera jasna, Sierra! - mówi zdenerwowanym głosem Styles.
Dziewczyna chichota głośno i opuszcza wzrok, by odszukać Harry'ego. Ten wpatruje się w nią, jakby była niespełna rozumu.
- Uderzyłaś się w głowę? - pyta i delikatnie ujmuje jej kark w poszukiwaniu śladów rozbitej głowy.
- Nie. - mówi słabym głosem, ciągle nie mogąc do końca złapać oddechu. Próbuje jeszcze raz. - Nie.
O. To zabrzmiało dobrze.
Kędzierzawy podnosi się i wyciąga rękę w jej stronę. Przez chwilę wpatruje się w tą wielką, ciepłą dłoń, lecz otrząsa się i po prostu wstaje, niezdarnie wspierając się o ścianę.
- Możesz mi wyjaśnić, co ty odpierdalasz? - pyta, kiedy widzi, że Sierra samodzielnie utrzymuje się w pionie. - Chcesz, żebym był zazdrosny?
Oczy Sierry rozpościerają się do rozmiarów spodka do filiżanek.
- Słucham? - pyta zaskoczona, po czym parska zduszonym śmiechem. - Sprawienie, żebyś był o mnie zazdrosny jest ostatnią pozycją na mojej długiej liście ambicji do spełnienia, Harry. - syczy, celując palcem w jego klatkę piersiową.
Zielone ślepia zwężają się.
- W takim razie, wyjaśnij mi; w jednej chwili prawie się ze mną pieprzysz na środku korytarza, a nie całe dwie godziny później mnie ignorujesz. Jest to trochę mylące, nie sądzisz? - Głośny ton Harry'ego odbija się od ścian.
Sierra jest pewna, że słyszeli to nawet w garderobach.
W oczach dziewczyny wzbierają się łzy gniewu.
- Myślisz, że nie potrafię o siebie zadbać?! Że musisz wysyłać swoją przyjaciółeczkę, żeby mnie pilnowała?! Traktujesz mnie jak nieodpowiedzialnego bachora! - wrzeszczy na całe gardło. Harry uderza pięścią w ścianę, tak nagle, że zaskoczona Sierra podskakuje w miejscu.
- A nie jest tak?!
- Nie jestem niczyją własnością. - mówi spokojnym tonem. Przełyka ślinę, co sprawia tylko, że zdarte od krzyków gardło, piecze jeszcze bardziej. - a już na pewno nie twoją.
Jego szczęka to rozluźnia się, to zaciska nerwowo.
Dziewczyna oblizuje spierzchłe wargi, po czym odwraca się i idzie w kierunku, który obrała na początku. Obejmuje się ramionami.
Ponownie słyszy za sobą kroki. Lecz tym razem - oddalające się.
***
muzyka #2
Bungalow 8. Jeden z najlepszych - i najdroższych - klubów w Londynie.
Sierra aż zaniemówiła na widok ogromnego, jarzącego się szyldu.
- Mademoiselle - słyszy ze swojej prawej. To Liam otwiera drzwi limuzyny z zabawnym ukłonem. Sierra łapie swoją torebkę i wyskakuje z samochodu.
Już w środku wypili po kieliszku mocnego szampana. Sierra czuje, jak bąbelki powolutku uderzają jej do głowy.
Dwadzieścia minut po zdarzeniu na korytarzu, pakowali się do limuzyny. Bez Harry'ego i Nialla. Sierra nie śmiała pytać, jaki jest tego powód.
- Nie wierzę, że idę do klubu, z trójką dorosłych facetów. - Parska śmiechem, zrównując się krokiem z chłopcami. Wszyscy wyglądają jak wyciągnięci wprost z okładki magazynu. Najbliżej niej stoi Liam w ciemnych spodniach, białym t-shircie i skórzanej kurtce. Po drugiej stronie Louis z uroczo postawionymi włosami, odziany w koszulę, fakturą przypominającą jeans, zapiętą po samą szyję. Zayn obstawiał tyły, a w limuzynie panował półmrok, więc nie miała okazji dokładnie się mu przyjrzeć.
- A paparazzi? Będzie niezła wtopa jak nas sfotografują. - pyta Sierra.
- Nie ma szans. Bungalow 8 jest zbyt cenionym klubem. Sępy nie mają tu wstępu. - mówi Zayn wprost do jej ucha. Nie wiedziała, że stoi tak blisko. Zaciąga się powietrzem. Niezłe perfumy.
- Widzisz? - wskazuje na czterech rosłych mężczyzn, po dwóch rozstawionych przy każdym z końców uliczki. Och, no tak.
- Dobry wieczór. - Sierra unosi głowę. Musi porządnie zadrzeć podbródek, aby zobaczyć twarz ochroniarza. Czarnoskóry, szeroki w barkach. Ubrany w elegancki, czarny garnitur.
- Cześć, Joe. - mężczyzna spogląda pytającym wzrokiem na Sierrę.
Ugh, czy ona naprawdę sprawia wrażenie takiego dzieciaka?
- Ona jest z nami. - mówi Zayn i kładzie ciepłą dłoń na jej barku. Joe kiwa głową i otwiera im przeszklone drzwi.
- Życzę miłej zabawy.
Muzyka nie jest tu aż taka głośna. Najprawdopodobniej właściciele biorą pod uwagę słuch bawiących się ludzi, nie tak jak w podrzędnych londyńskich dyskotekach. Lecz jest na tyle głośna, że zagłuszała zaciętą rozmowę Louisa i Liama.
Kolorowe światła tańczą na parkiecie. Wyszukane fiolety, zielenie, błękity i złota prześlizgują się na wypolerowanej posadzce.
Dziewczyna przesuwa wzrokiem po tłumie, gdzie w wirujących słupach sztucznego dymu to znikają, to pojawiają się szczupłe, idealnie opalone nogi odziane w markowe szorty czy spódnice. Dziewczyny potrząsają w tańcu długimi włosami, mężczyźni kręcą biodrami, a naga skóra lśni od potu.
- Niezła muzyka, co? - pyta Zayn, będący ciągle za jej plecami.
Tak naprawdę, wcześniej nie zwróciła uwagi na rodzaj muzyki, który pobrzmiewa wokół nich. Ale faktycznie, muzyka jest ok.
Kiwa głową.
W końcu zatrzymują się w przyciemnionym kącie klubu. Muzyka jakby jeszcze bardziej tu ucichła, dając im możliwość do rozmowy jedynie odrobinę uniesionym głosem.
Na śnieżnobiałych kanapach dopatruje się jeszcze dwóch postaci. Mruży oczy i ze zdziwieniem rozpoznaje w jednej z nich ślicznotkę z koncertu. Jej twarz ciągle podświetla ekran smartfona.
Elizabeth? Eveline?
Louis siada koło brunetki i obejmuje ją ramieniem. Ta krzywi się i odsuwa delikatnie od chłopaka. Sierra marszczy brwi.
Za to kiedy spogląda na Liama, ten nie szczędzi sobie czułości z dziewczyną o skórze koloru kawy z mlekiem i długich, kręconych włosach. Harry wspominał coś o tym, że mieszkają razem.
Na wspomnienie chłopaka, Sierra zagryza wargę. Gdzie on się podziewa?
- Idziemy po coś do picia! - udaje jej się usłyszeć głos Liama, po czym cała trójka męskiego towarzystwa znika w tłumie. Sierra usadawia się w kącie kanapy, wspierając ramiona na skórzanej poduszce.
- Jestem Danielle. - słyszy koło siebie. Odwraca głowę i widzi przed sobą twarz dziewczyny Liama.
- Sierra, miło mi cię poznać.
Dziewczyna okazuje się chyba najsympatyczniejszą osóbką, jaką Sierra miała okazję poznać w całym swoim życiu. Ciągle roześmiana, rzucająca zabawnymi frazesami. Idealnie pasowała do Liama.
Zapytana przez Sierrę, czemu nie było jej na koncercie, odparła, że miała próbę. Jest tancerką, co potwierdza jej idealne, wysportowane ciało.
Zayn wręcza jej szklankę wypełnioną przeźroczystym płynem. Dziękuje skinieniem głowy i przykłada usta do fioletowej rurki. Pociąga łyk i mruga oczami zaskoczona.
- Co to jest? - pyta, a cztery pary oczu kierują się w jej stronę.
- Sprite. - odpowiada Louis z uśmiechem. - A czego się spodziewałaś? Ile ty masz lat, co?
Wszyscy chichoczą, a Sierra otwiera usta.
- No dobra, nie znęcajcie się nad nią. - mówi uśmiechnięta Danielle. - Masz, ja już wcześniej wypiłam jednego. - Podaje jej swoją szklankę i puszcza oczko.
Mija kilka piosenek, przewija się kilka kolejnych drinków, a wszyscy już bawią się świetnie.
- Zdrowie! - wykrzykuje ktoś, unosząc kieliszek do góry. Sierra trąca szklankę i dopija purpurowy koktajl.
Zayn skina niecierpliwie na kelnerkę, by zamówić kolejkę.
- Idę odetchnąć - mówi Louis unosząc się do góry. Za nim podnosi się także Liam, ściskający za rękę Danielle.
- Dobry pomysł. - Zayn podnosi się pośpiesznie - Muszę zapalić - zwraca się przepraszająco do Sierry, machając paczką papierosów.
Sierra skina głową. Ona jakoś nigdy nie przejmowała się zasadami i paliła, gdzie i kiedy chciała. Jej tata dostał raz szału, gdy do jej domu dostarczono trzycyfrowy mandat za palenie w niedozwolonych miejscach.
Teraz po prostu nie ma ochoty psuć sobie smaku drinka, smakiem tytoniu i nikotyny.
Przeciąga się i zerka w bok. Na drugim końcu siedzi widocznie znudzona Eleanor. Sierra przysuwa się do niej odrobinę.
- Hej, my się chyba jeszcze nie znamy, jestem...
- Odpuść sobie. - odpowiada szorstko dziewczyna.
- Co mam sobie odpuścić? - pyta zaskoczona. Eleanor przewraca oczami.
- Nie mam nawet pojęcia, co ty tu robisz, dziewczynko. Za kogo ty się uważasz, hm?
- A...
- Powiedziałam, odpuść. - przerywa jej i bez słowa podnosi się z kanapy.
Sierra zdziwiona podwija nogi, nie przejmując się tym, że podeszwy conversów brudzą białą skórę sofy, zostawiając na nieskazitelnych poduszkach ciemne ślady.
- Zatańczymy? - Sierra podnosi głowę. Stoi nad nią Zayn, wyciągając dłoń w jej stronę.
- Czemu nie? - uśmiecha się do niego szeroko i daje mu się wciągnąć na parkiet.
Zarzuca ramiona na jego szyję i pozwala ciepłym dłonią spocząć na jej talii.
Wtapiają się w tłum, nie odstając zbytnio od reszty ludzi kiwających się w takt muzyki. Dziewczyna chichota, kiedy Zayn obraca ją wokół własnej osi, a ona z impetem uderza w jego klatkę piersiową.
Oplata ją rękami i przyciska do siebie. Sierra czuje zapach papierosów zmieszanych z ciężkim zapachem wody kolońskiej, która spodobała jej się już wcześniej.
Piosenka kończy się, zmieniając w sieczkę w stylu trance, więc odsuwają się od siebie kilka kroków, po czym Sierra nie mogąc się powstrzymać (a może to wina kilku drinków?), zostawia soczystego całusa na policzku mulata.
- A to za co? - pyta ściskając jej dłoń.
- Za miły wieczór. - uśmiecha się do niego i oboje kierują się w stronę kanap.
Kiedy od celu dzieli ich około dziesięć metrów, Sierra zatrzymuje się, sprawiając, że nieprzygotowany na to Zayn szarpie mocno za jej rękę. Odwraca się i spogląda na nią pytająco.
Sierra przełyka ślinę.
- Wiesz co? Ja jednak pójdę po coś do picia, ok? - chłopak marszczy brwi, widocznie zaniepokojony, lecz puszcza jej rękę. Dziewczyna momentalnie odwraca się i przeciska przez tłum w stronę barku.
Skąd ta nagła zmiana decyzji? Cóż. Jej miejsce zajmował nie kto inny, a Harry Styles, roześmiany, a do tego trzymający wysoko w górze kieliszek pełen kolorowej cieczy.
Nie ma sił na konfrontację z nim.
Potrzebuje czegoś mocniejszego.
Bar aż olśniewa swoimi zbiorami. Podświetlane, szklane półki eksponują butelki wypełnione różnorodnymi trunkami. Dziewczyna zaciska palce na metalowym blacie. Zamawia mojito i odwraca się w stronę tłumu.
Mruży oczy. Widok jej się zamazuje. Potrząsa głową.
Przecież wcale tak dużo nie wypiła.
Zaciska powieki, a gdy mroczki mijają, bierze łyk gotowego już drinka. Obserwuje bąbelki łaskoczące delikatnie krawędzie szklanki, kiedy ktoś obejmuje ją w pasie.
Odwraca się z impetem, zaalarmowana, lecz gdy widzi znajome, zielone oczy, automatycznie się rozluźnia.
Harry. Harry przyszedł ją przeprosić za swój napad gniewu.
Wiedząc, że słowa chłopakowi przychodzą z trudem, uśmiecha się i ujmuje jego twarz w dłonie i nie czekając ani sekundy dłużej, przyciska usta do jego ciepłych warg.
- Chodźmy w jakieś... spokojne miejsce - szepcze wprost do jego ucha.
Chłopak kiwa głową, a Sierra zeskakuje z krzesełka. Harry musi ją złapać w tali, ponieważ chwieje się nieznacznie.
Łapie jego rękę i ciągnie go w stronę drzwi z czerwonym napisem: "Wstęp wzbroniony". Popycha powłokę i wchodzi do środka. Pusto. Na podłodze walają się zwoje kabli, części dyskotekowych kul i pojemniki po farbie. Muzyka tu cichnie prawie całkowicie, da się słyszeć jedynie miarowe uderzenia basów.
Opiera się o ścianę i przyciąga chłopaka do siebie. Jej ręce owijają się wokół jego szyi, a dłonie Harry'ego rozpościerają się po dwóch stronach jej głowy.
Chłopak zjeżdża ustami wzdłuż jej kości policzkowych, przejeżdża językiem po zarysie szczęki, aż zatrzymuje się na wrażliwej części szyi Sierry.
Dziewczyna odchyla głowę i wzdycha przeciągle. Spod zmrużonych powiek zauważa światła samochodów igrające na ścianach, wpadające tu przez okratowane okna, grubą warstwę kurzu, oraz złociste, kędzierzawe włosy, muskające jej...
Chwileczkę. Powinny być kasztanowe, nie złociste.
Rozszerza oczy i spogląda o w dół.
O cholera!
Bungalow 8. Jeden z najlepszych - i najdroższych - klubów w Londynie.
Sierra aż zaniemówiła na widok ogromnego, jarzącego się szyldu.
- Mademoiselle - słyszy ze swojej prawej. To Liam otwiera drzwi limuzyny z zabawnym ukłonem. Sierra łapie swoją torebkę i wyskakuje z samochodu.
Już w środku wypili po kieliszku mocnego szampana. Sierra czuje, jak bąbelki powolutku uderzają jej do głowy.
Dwadzieścia minut po zdarzeniu na korytarzu, pakowali się do limuzyny. Bez Harry'ego i Nialla. Sierra nie śmiała pytać, jaki jest tego powód.
- Nie wierzę, że idę do klubu, z trójką dorosłych facetów. - Parska śmiechem, zrównując się krokiem z chłopcami. Wszyscy wyglądają jak wyciągnięci wprost z okładki magazynu. Najbliżej niej stoi Liam w ciemnych spodniach, białym t-shircie i skórzanej kurtce. Po drugiej stronie Louis z uroczo postawionymi włosami, odziany w koszulę, fakturą przypominającą jeans, zapiętą po samą szyję. Zayn obstawiał tyły, a w limuzynie panował półmrok, więc nie miała okazji dokładnie się mu przyjrzeć.
- A paparazzi? Będzie niezła wtopa jak nas sfotografują. - pyta Sierra.
- Nie ma szans. Bungalow 8 jest zbyt cenionym klubem. Sępy nie mają tu wstępu. - mówi Zayn wprost do jej ucha. Nie wiedziała, że stoi tak blisko. Zaciąga się powietrzem. Niezłe perfumy.
- Widzisz? - wskazuje na czterech rosłych mężczyzn, po dwóch rozstawionych przy każdym z końców uliczki. Och, no tak.
- Dobry wieczór. - Sierra unosi głowę. Musi porządnie zadrzeć podbródek, aby zobaczyć twarz ochroniarza. Czarnoskóry, szeroki w barkach. Ubrany w elegancki, czarny garnitur.
- Cześć, Joe. - mężczyzna spogląda pytającym wzrokiem na Sierrę.
Ugh, czy ona naprawdę sprawia wrażenie takiego dzieciaka?
- Ona jest z nami. - mówi Zayn i kładzie ciepłą dłoń na jej barku. Joe kiwa głową i otwiera im przeszklone drzwi.
- Życzę miłej zabawy.
Muzyka nie jest tu aż taka głośna. Najprawdopodobniej właściciele biorą pod uwagę słuch bawiących się ludzi, nie tak jak w podrzędnych londyńskich dyskotekach. Lecz jest na tyle głośna, że zagłuszała zaciętą rozmowę Louisa i Liama.
Kolorowe światła tańczą na parkiecie. Wyszukane fiolety, zielenie, błękity i złota prześlizgują się na wypolerowanej posadzce.
Dziewczyna przesuwa wzrokiem po tłumie, gdzie w wirujących słupach sztucznego dymu to znikają, to pojawiają się szczupłe, idealnie opalone nogi odziane w markowe szorty czy spódnice. Dziewczyny potrząsają w tańcu długimi włosami, mężczyźni kręcą biodrami, a naga skóra lśni od potu.
- Niezła muzyka, co? - pyta Zayn, będący ciągle za jej plecami.
Tak naprawdę, wcześniej nie zwróciła uwagi na rodzaj muzyki, który pobrzmiewa wokół nich. Ale faktycznie, muzyka jest ok.
Kiwa głową.
W końcu zatrzymują się w przyciemnionym kącie klubu. Muzyka jakby jeszcze bardziej tu ucichła, dając im możliwość do rozmowy jedynie odrobinę uniesionym głosem.
Na śnieżnobiałych kanapach dopatruje się jeszcze dwóch postaci. Mruży oczy i ze zdziwieniem rozpoznaje w jednej z nich ślicznotkę z koncertu. Jej twarz ciągle podświetla ekran smartfona.
Elizabeth? Eveline?
Louis siada koło brunetki i obejmuje ją ramieniem. Ta krzywi się i odsuwa delikatnie od chłopaka. Sierra marszczy brwi.
Za to kiedy spogląda na Liama, ten nie szczędzi sobie czułości z dziewczyną o skórze koloru kawy z mlekiem i długich, kręconych włosach. Harry wspominał coś o tym, że mieszkają razem.
Na wspomnienie chłopaka, Sierra zagryza wargę. Gdzie on się podziewa?
- Idziemy po coś do picia! - udaje jej się usłyszeć głos Liama, po czym cała trójka męskiego towarzystwa znika w tłumie. Sierra usadawia się w kącie kanapy, wspierając ramiona na skórzanej poduszce.
- Jestem Danielle. - słyszy koło siebie. Odwraca głowę i widzi przed sobą twarz dziewczyny Liama.
- Sierra, miło mi cię poznać.
Dziewczyna okazuje się chyba najsympatyczniejszą osóbką, jaką Sierra miała okazję poznać w całym swoim życiu. Ciągle roześmiana, rzucająca zabawnymi frazesami. Idealnie pasowała do Liama.
Zapytana przez Sierrę, czemu nie było jej na koncercie, odparła, że miała próbę. Jest tancerką, co potwierdza jej idealne, wysportowane ciało.
Zayn wręcza jej szklankę wypełnioną przeźroczystym płynem. Dziękuje skinieniem głowy i przykłada usta do fioletowej rurki. Pociąga łyk i mruga oczami zaskoczona.
- Co to jest? - pyta, a cztery pary oczu kierują się w jej stronę.
- Sprite. - odpowiada Louis z uśmiechem. - A czego się spodziewałaś? Ile ty masz lat, co?
Wszyscy chichoczą, a Sierra otwiera usta.
- No dobra, nie znęcajcie się nad nią. - mówi uśmiechnięta Danielle. - Masz, ja już wcześniej wypiłam jednego. - Podaje jej swoją szklankę i puszcza oczko.
Mija kilka piosenek, przewija się kilka kolejnych drinków, a wszyscy już bawią się świetnie.
- Zdrowie! - wykrzykuje ktoś, unosząc kieliszek do góry. Sierra trąca szklankę i dopija purpurowy koktajl.
Zayn skina niecierpliwie na kelnerkę, by zamówić kolejkę.
- Idę odetchnąć - mówi Louis unosząc się do góry. Za nim podnosi się także Liam, ściskający za rękę Danielle.
- Dobry pomysł. - Zayn podnosi się pośpiesznie - Muszę zapalić - zwraca się przepraszająco do Sierry, machając paczką papierosów.
Sierra skina głową. Ona jakoś nigdy nie przejmowała się zasadami i paliła, gdzie i kiedy chciała. Jej tata dostał raz szału, gdy do jej domu dostarczono trzycyfrowy mandat za palenie w niedozwolonych miejscach.
Teraz po prostu nie ma ochoty psuć sobie smaku drinka, smakiem tytoniu i nikotyny.
Przeciąga się i zerka w bok. Na drugim końcu siedzi widocznie znudzona Eleanor. Sierra przysuwa się do niej odrobinę.
- Hej, my się chyba jeszcze nie znamy, jestem...
- Odpuść sobie. - odpowiada szorstko dziewczyna.
- Co mam sobie odpuścić? - pyta zaskoczona. Eleanor przewraca oczami.
- Nie mam nawet pojęcia, co ty tu robisz, dziewczynko. Za kogo ty się uważasz, hm?
- A...
- Powiedziałam, odpuść. - przerywa jej i bez słowa podnosi się z kanapy.
Sierra zdziwiona podwija nogi, nie przejmując się tym, że podeszwy conversów brudzą białą skórę sofy, zostawiając na nieskazitelnych poduszkach ciemne ślady.
- Zatańczymy? - Sierra podnosi głowę. Stoi nad nią Zayn, wyciągając dłoń w jej stronę.
- Czemu nie? - uśmiecha się do niego szeroko i daje mu się wciągnąć na parkiet.
Zarzuca ramiona na jego szyję i pozwala ciepłym dłonią spocząć na jej talii.
Wtapiają się w tłum, nie odstając zbytnio od reszty ludzi kiwających się w takt muzyki. Dziewczyna chichota, kiedy Zayn obraca ją wokół własnej osi, a ona z impetem uderza w jego klatkę piersiową.
Oplata ją rękami i przyciska do siebie. Sierra czuje zapach papierosów zmieszanych z ciężkim zapachem wody kolońskiej, która spodobała jej się już wcześniej.
Piosenka kończy się, zmieniając w sieczkę w stylu trance, więc odsuwają się od siebie kilka kroków, po czym Sierra nie mogąc się powstrzymać (a może to wina kilku drinków?), zostawia soczystego całusa na policzku mulata.
- A to za co? - pyta ściskając jej dłoń.
- Za miły wieczór. - uśmiecha się do niego i oboje kierują się w stronę kanap.
Kiedy od celu dzieli ich około dziesięć metrów, Sierra zatrzymuje się, sprawiając, że nieprzygotowany na to Zayn szarpie mocno za jej rękę. Odwraca się i spogląda na nią pytająco.
Sierra przełyka ślinę.
- Wiesz co? Ja jednak pójdę po coś do picia, ok? - chłopak marszczy brwi, widocznie zaniepokojony, lecz puszcza jej rękę. Dziewczyna momentalnie odwraca się i przeciska przez tłum w stronę barku.
Skąd ta nagła zmiana decyzji? Cóż. Jej miejsce zajmował nie kto inny, a Harry Styles, roześmiany, a do tego trzymający wysoko w górze kieliszek pełen kolorowej cieczy.
Nie ma sił na konfrontację z nim.
Potrzebuje czegoś mocniejszego.
Bar aż olśniewa swoimi zbiorami. Podświetlane, szklane półki eksponują butelki wypełnione różnorodnymi trunkami. Dziewczyna zaciska palce na metalowym blacie. Zamawia mojito i odwraca się w stronę tłumu.
Mruży oczy. Widok jej się zamazuje. Potrząsa głową.
Przecież wcale tak dużo nie wypiła.
Zaciska powieki, a gdy mroczki mijają, bierze łyk gotowego już drinka. Obserwuje bąbelki łaskoczące delikatnie krawędzie szklanki, kiedy ktoś obejmuje ją w pasie.
Odwraca się z impetem, zaalarmowana, lecz gdy widzi znajome, zielone oczy, automatycznie się rozluźnia.
Harry. Harry przyszedł ją przeprosić za swój napad gniewu.
Wiedząc, że słowa chłopakowi przychodzą z trudem, uśmiecha się i ujmuje jego twarz w dłonie i nie czekając ani sekundy dłużej, przyciska usta do jego ciepłych warg.
- Chodźmy w jakieś... spokojne miejsce - szepcze wprost do jego ucha.
Chłopak kiwa głową, a Sierra zeskakuje z krzesełka. Harry musi ją złapać w tali, ponieważ chwieje się nieznacznie.
Łapie jego rękę i ciągnie go w stronę drzwi z czerwonym napisem: "Wstęp wzbroniony". Popycha powłokę i wchodzi do środka. Pusto. Na podłodze walają się zwoje kabli, części dyskotekowych kul i pojemniki po farbie. Muzyka tu cichnie prawie całkowicie, da się słyszeć jedynie miarowe uderzenia basów.
Opiera się o ścianę i przyciąga chłopaka do siebie. Jej ręce owijają się wokół jego szyi, a dłonie Harry'ego rozpościerają się po dwóch stronach jej głowy.
Chłopak zjeżdża ustami wzdłuż jej kości policzkowych, przejeżdża językiem po zarysie szczęki, aż zatrzymuje się na wrażliwej części szyi Sierry.
Dziewczyna odchyla głowę i wzdycha przeciągle. Spod zmrużonych powiek zauważa światła samochodów igrające na ścianach, wpadające tu przez okratowane okna, grubą warstwę kurzu, oraz złociste, kędzierzawe włosy, muskające jej...
Chwileczkę. Powinny być kasztanowe, nie złociste.
Rozszerza oczy i spogląda o w dół.
O cholera!
_____________________________________________________
Matko, wybaczcie mi to opóźnienie, ale nie miałam kompletnie czasu.
Jednak włożyłam w ten rozdział dużo serca i siły, miło by mi było, gdybyście to docenili, lecz nastawiam się na krytykę!
Jak myślicie, kim jest nasz tajemniczy chłopak?
Sierra aż tak bardzo się upiła?
Czekam na wasze teorie!
PS. Planuję jeszcze około 3-4 rozdziały + epilog :c
Kocham,
Cinna
<33333333
OdpowiedzUsuńJezu nareszcie <3 Przepraszam że poprzedni komentarz jest tak "rozbudowany" ale komentowałam to podczas rodzinnej kolacji i przepraszam.
UsuńTak więc rozdział jest wręcz cudowny. Jak ja kocham jak ty piszesz dialogi pomiędzy Hazzą a Sierrą, lub jak się kłócą.
Lubię też to że S jest taka na maksa dojrzała emocjonalnie, jednak to szesnastolatka i to pokazuje schemat nastolatki z papierosem w ręku. Coś paradoksalnego - coś strasznego, jednak też coś do czego moglibyśmysię już przyzwczaić.
Wydaje mi się, że tym chłopakiem mógł być... Jej. Zayn nie pasuje do kędzierzawych włosów. Może Harry się przefarbował? Na to nie liczyłabym jednak to jedyne Hierrowe rozwiązanie.
Błagam proszę, Harry przefarbuj się.
Całuję i ściiiiiiiiiiiiskam,
Janelle xx
Tak po pierwsze- jak to 3-4 rozdziały i epilog? :c
OdpowiedzUsuńA teraz rozdział…
Uuu Hazz…trzeba było nie traktować Sierry jak dziecka. I nie dawać jej "opielunki"…choć w sumie to on chciał dobrze…nie chciał żeby coś jej się stało…więc już sama nw czy to dobrze, że prosił Lou żeby się nią opiekowała, czy źle.
Czyżby kryzys u Hierry?
Imprezka…i jak miło, że Sierra poznała Danielle…i zaczęła gadać z Eleanor, ale ta po chamsku ją spławiła :/
Uu taniec z Zaynem…i "soczysty pocaunek w policzek". Dovrze że nie w usta, bo Harry by się wpienił.
To skoro to nie Harry, a to chyba nie Harry, to z kim całowała się Sierra?!
Rozdział…widać, że włożyłaś w niego serce i siłę, bo wyszedł naprawdę wspaniały ♥
Czekam na nexta <3
Maja :3
jebłaaam :o w takim momencie przerwac? :C jesteś złaaa! :D nie wiem za cholerę kto to może być. jeśli włosy złociste to może Niall? :O kuźwa nie wiem!3-4 rozdziały i epilog? nienienie :c ale bedzie dalsza część oczywiście prawda? mam nadzieję <3
OdpowiedzUsuńŚwieetny jak zawsze ;3
OdpowiedzUsuńwydaje mi, że to jakiś przypadkowy chłopak ;d
jak to jeszcze 3-4 rozdziały i epilog ? ;< nie zgadzam się ! ; 3
Pisz dalej , czekam na kolejny :) . Buziaki xx
Bo ty zła kobieta jesteś! Jak mogłaś w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńJa obstawiam, że to ten jego kuzyn. Nowy temat na nocne rozkminy :D Jeżeli przez tego "złocisto-lokowanego" będzie Hierra end to go zabiję :P
Rozdział cudowny, jak dla mnie każdy twój rozdział jest zajesuperbisty :***
Ty jesteś cudowna :**
Pozdrawiam Dośka :*
PS. 3-4 i epilog? :> No chyba nie?
O ja cie ja byłam serio przygotowana na to, że to Harry, ale skoro on tam był, to mógł widzieć, że całuję innego faceta.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny i nie wiem, dlaczego przygotowana jesteś na krytykę. Ja osobiście nie mam do czego się przyczepić.
Pozdrawiam i zapraszam: podstronastarlight.blogspot.com
kuzyn Hazzy, right?
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że epilog tej fazy, tag? nie stresuj mnie proszę...
Kocham
L.
No super. Przeczytałam całe i jestem pod mega wrażeniem. Brak Harry'ego nawet lekko spodobał mi się. Było duuużo Zayn'a, dlatego jestem tak uśmiechnięta :) Ale ostatnie linijki były szokiem. Wow! Jestem ciekawa kto to. Cóż, pozdrawiam i weny życzę!
OdpowiedzUsuńhttp://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/
Wydawało mi się, że dodałam komentarz, ale jednak go nie ma . Więc rozdział świetny i możliwe, że to jakaś nowa postać była z Sierrą albo jednak to kuzyn Hazzy , nie jestem pewna ; ] Nie zgadzam się żeby były jeszcze 3-4 rozdziały i epilog ! buziaki xx
OdpowiedzUsuńMatt! Jestem pewna że to on. No bo kto inny?
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. Najlepszy. Jak wszystkie zresztą... Ale ten jest jakby inny. Coś w nim jest. Nie wiem dokładnie co, ale podoba mi się wyjątkowo :)
A co do tych 3- 4 rozdziałów i epilogu to... Fazy II, tak? a potem jeszcze będzie Faza III . Proszę powiedz, że się nie mylę
Podpisuję się pod tym ;)
Usuńjejku kochana jest świetny ten rozdział a teraz trochę spamu zapraszam do mnie :*** http://love-life-and-believe-in-dreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuńchyba to kuzyn Hazzy no cóż raczej na pewno no ale nic dodawaj szybko nexta buziaki :* i dużo weny
że jak.? to nie Harry.? ehhh... oni są tacy... tacy.. irytujący.!
OdpowiedzUsuńuwielbiam ich jako parę, ale czy nie mogliby się pozachowywać normalnie.? jak się nie kłócą, to godzą. jak już jest okej, znowu coś się dzieje nie tak... to zbyt dumne osoby, by uchylić karku, rozumiem. ale... no... niech któreś się postara chociaż być mądrzejsze.!
ale powiem Ci... nadal uwielbiam te ich rozmowy :). są... są... sorry, brak mi słów, zrozum mój biedny, umęczony mózg, ale oni są tacy... fajni. okej, zabrzmiało pretensjonalnie, ale tak jest. uwielbiam ich :). wiem, tyle razy to mówiłam, ale zawsze będę to powtarzać :). no bo kurczę... Sierra chce, potem nie chce, potem wkurza Stylesa, potem chce się z nim godzić.? ohhh, to mój ulubiony typ relacji.! :). "chciałabym, a jednak pocałuj się w dupę". tak to nazywam. i to chyba idealnie oddaje charakter ich związku :).
no to ten... ja już zakończę moje wywody. wiedz jedynie, że rozdział jak zwykle jest świetny :). i z niecierpliwością czekam na następny (nie dopuszczając myśli, że tak niewiele zostało do końca...)
pozdrawiam.! xx
http://boy-from-bakery.blogspot.com/
Przeczytałam ten blog w jeden dzień i teraz natychmiast żądam następnego rozdziału! Błagam, błagam, błagam! ;)
OdpowiedzUsuńWow. Świetny :**** bardzo mi się podoba i czekam na więcej ;*** zapraszam na moje 2 blogi : http://darkhopeofloveandpain.blogspot.com/ http://inlifebeautifulthereareonlytimes.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na moim blogu : http://dare-to-dreams-with-1d.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://nictakniecieszyjakusmiechhazzy.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html
Usuń( nie mogłam dodać komentarza , dlatego dodałam odp. dla cb )
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń