Po długich namowach, Sierrze udało się przekonać rodziców, do zorganizowania godnego pogrzebu Hope.
Wzbraniali się tym, że nawet nie znali dziewczynki. W końcu, po kilku przepełnionych szlochem prośbach, zgodzili się. Ojciec zadzwonił do głównej parafii i załatwił wszystko z księdzem.
Dom pogrzebowy przypomina małą kapliczkę. Białe ściany, suto zdobiony sufit i kilka miedzianych stojaków ze świecami, nadają mu groteskowego klimatu. W białej trumience leży dziewczynka. Z daleka Hope wygląda, jakby spała.
W kaplicy nie ma wielu ludzi. Chłopcy stoją niepewnie przy drzwiach. Widzi ich czerwone oczy. Ona nie próbuje nawet zatrzymywać spływających po policzkach łez.
- Nie mogę uwierzyć, że umarła - stwierdza półgłosem Zayn.
Ale nikt nie ma wątpliwości. Hope chorowała na raka, a teraz nie żyje.
To się nie zmieni.
Harry nie przyszedł do kaplicy.
***
- Możemy porozmawiać? - Sierra słyszy, że jest zmęczony i smutny.
- Harry, rozumiem, że to okrutne, i...
- Nie o to chodzi Sierro. Nie wiem, czy pojawię się na pogrzebie.
- Słucham?
- Będzie tam pełno fotografów. Nie tego chciałaby Hope. Nie podobałoby jej się, że pierwsze jej zdjęcie na stronach tytułowych gazet to takie, gdzie leży w trumnie. - mówi rzeczowym tonem. Sierra nie może w to uwierzyć.
- Ale Hazz... - To samotny świat, pełen sekretów, przypomina sobie Sierra. - Pół twojego życia to już utrzymywanie tajemnic i ukrywanie się. To, że nie możesz nikomu zaufać, że musisz udawać...
- Sierro - wstrząsa nią dreszcz skrywanych emocji. - Nie.
- Nie współczuć ci?
Kręci głową.
- Czemu się o mnie martwisz? - pyta niemalże zaskoczony.
- Chyba dlatego... że mi na tobie zależy
Sierra spogląda na jego twarz. Na ciemne, kręcone włosy, opadające na czoło. Na zielone oczy, które wpatrują się w nią intensywnie. Wstrzymuje oddech.
Powiedz: "Kocham Cię", nakazuje mu w myślach. No dalej, ty tępy facecie.
- Lepiej już pójdę.
***
Sierra siada na łóżku z łomoczącym sercem.
Miała sen. Boże. Słyszała krzyk. Krzyk dziewczynki.
Ma halucynacje.
Zeskakuje z łóżka i nie patrząc na to jak wygląda, wychodzi z pokoju, a potem z domu.
Jest wieczór, powoli zaczyna się ściemniać. Kaplica powinna być jeszcze otwarta.
Spogląda w dół i zauważa, że ma na sobie ubrania, w których była dzisiejszego ranka na czuwaniu. Po powrocie do domu od razu padła na łóżko i zasnęła.
Ludzie dziwnie patrzą na nią w autobusie. Może to przez czarny ubiór, może przez rozmazany makijaż. Nie dba o to.
Kilka przystanków dalej wyskakuje z pojazdu i sprintem dobiega do kaplicy. Jej pani z wuefu byłaby zadowolona. Jednak zatrzymuje się przed metalowymi drzwiami. Nagle cała chęć i odwaga ją opuszcza. Przecież w środku jest trup. Martwy człowiek.
Zaciska zęby i popycha drzwi. Otwarte.
Sądziła, że wcześniej był tu groteskowy klimat? Teraz, gdy zapalono świece, samochody powoli przestawały jeździć pobliskimi uliczkami, a światła odbijające się od wypolerowanej trumienki rzucały cienie na ściany... Teraz jest tu przerażająco.
Przełyka ślinę i rusza przed siebie. Buty na obcasie stukają o zdobione płytki.
- Witaj Hope - szepcze Sierra i kładzie rękę na złotym uchwycie. - Mam nadzieję, że nic już cię nie boli, aniołku. - głos jej się załamuje - Harry za tobą tęskni, wiesz? Bardzo cię kochał. Co ja gadam, on ciągle cię kocha. - nie wytrzymuje. Szept zamienia się w szloch.
Szloch rozpaczy. Może to samolubne, ba, na pewno, ale Sierra nie szlocha nad ciałem dziewczynki. Nie szlocha nad odejściem tak młodej duszyczki. Sierra nawet jej nie znała.
To wszystko zrobiła dla Harry'ego. Czuwanie, pogrzeb. Zafundowała dziewczynce najlepszą trumnę, a w sukience którą miała na sobie, Sierra chodziła w dzieciństwie co niedzielę do kościoła.
A on nawet nie przyszedł.
Jego serce jest już zajęte.
Harry kocha kogoś innego.
A tą osobą nie jest ona.
Tą osobą jest mała dziewczynka, już na zawsze z zamkniętymi ślepiami. Sprawia wrażenie, jakby topiła się w czerwonym aksamicie, którym wyłożona jest trumienka. Wygląda jak porcelanowa laleczka, w prostej, białej sukience, alabastrowej cerze i matowych już włosach, idealnie ułożonych na czerwonej poduszeczce.
Nawet kwiaty wetknięte w jej sztywne rączki nie dodają jej życia.
Zawsze podświadomie to czuła. To dlatego nigdy nie usłyszała od niego tych dwóch słów. Nigdy nie zapewnił jej, że chce z nią być.
***
Na pogrzebie pojawia się kilka osób. Piątka chłopców, Lou, kilka pielęgniarek oddziałowych, które łkały w kącie i kobieta, której Sierra nie kojarzyła.
Hope w końcu nie miała nikogo bliskiego.
Harry jednak się pojawił. Czarne okulary, włosy idealnie zaczesane. Dopasowany garnitur i lśniące buty. Nie widziała go jeszcze takiego.
Msza uwija się szybko. Wszyscy są jakby nieobecni. W powietrzu unosi się smutek, żal i gorycz.
Dwójka mężczyzn z domu pogrzebowego przenosi trumnę na cmentarz.
Wszyscy stają pod wrześniowym niebem, żeby wysłuchać ostatnich słów duchownego nad trumną Hope. Sierra, kiedy ma położyć na trumnie różę, nie potrafi powstrzymać drżenia. Szczerze, nie ma pojęcia co się dzieje. Nie czuje nic. Jakby jej uczucia stały obok i biernie się wszystkiemu przyglądały.
Ale uczucie przyprawiające o dreszcz pojawia się niemal natychmiast po słowach: "Hope na zawsze znajdzie miejsce w naszych sercach i w pamięci".
Sierrę przepełnia strach. Nie chce pamiętać o małej, uśmiechniętej dziewczynce. Jej już nie ma. Wszyscy powinniśmy się z tym pogodzić.
Dziewczyna przełyka ślinę.
Boi się, że za każdym razem, kiedy spojrzy w oczy Harry'ego, zobaczy tam roześmiane oczy dziewczynki. Lub co gorsza, te zapadnięte, w które wbijała wzrok poprzedniego wieczora w kaplicy. Boi się, że Harry będzie tym żył. Boi się, że o niej nie zapomni.
Każdy jakby na znak, bierze do ręki grudkę ziemi. Wszyscy czekają cierpliwie, aż mężczyźni ułożą trumnę w wykopanym dole.
Pierwszy rzuca Zayn, potem Niall, Louis, Sierra, Liam oraz Lou. Harry odczekuje chwilę i prawie niezauważalnie porusza ustami. Po chwili jego grudka ziemi odbija się z głuchym dźwiękiem od wieka trumny.
Sierra nie musi się długo zastanawiać, jakie słowa wyszeptał brunet.
- Masz coś przeciwko, żebym odwiózł cię do domu? - pyta ni stąd ni zowąd Harry, kiedy wszyscy minęli już kutą bramę.
- Um, nie, skąd.
Idą chwilę w ciszy. Harry otwiera jej drzwiczki i czeka aż wsiądzie do samochodu. Jadą w ciszy.
Wysiadają z auta w tym samym momencie.
- Chodźmy się przejść. - mówi wypranym z emocji głosem, wciskając ręce do kieszeni czarnych spodni.
Sierra chce zaprotestować, ale nie wie jak. Jest zagubiona i oszołomiona. Nie ma pojęcia, co jest grane.
Czuje, że może być tylko gorzej.
Nie idą daleko. Harry zatrzymuje się na skraju parku otaczającego osiedle.
Też mi spacer.
Chłopak odwraca się i spogląda na dziewczynę
- Okay. Mów. - mówi Sierra siląc się na luźny ton.
Harry oblizuję wargę.
- Wyjeżdżam.
Spokojnie. Spokojnie...
- Tak, wiem. Louis wszystko mi już powiedział. Wolałabym to usłyszeć od ciebie, ale wiem, że miałeś tyle spraw na głowie...
- Sierro. - przerywa jej. - to ja wyjeżdżam. Jak najszybciej.
- Ale czemu? Trasa zaczyna się dopiero... - Odpowiedzi udzielają jej oczy chłopaka. Zieją chłodem. Robi jej się słabo.
Uświadamia sobie, że źle go zrozumiała.
- Mówiąc "wyjeżdżam" masz na myśli... - szepcze.
- Wyprowadzam się z Londynu. Na stałe. - kończy, akcentując każde słowo.
Odruchowo kręci głową. Harry czeka, aż dziewczyna coś powie. Ze zniecierpliwieniem przebiera nogami.
- Nie ma sprawy - Sierra przełyka ślinę i wbija wzrok w podłogę - Przecież są autobusy, samochody... Możemy się spotykać w weekendy i...
- Nie możemy, Sierro. To... nieodpowiednie miejsce dla ciebie.
- Każde miejsce gdzie przebywasz, jest dla mnie odpowiednie.
- Ja nie jestem kimś odpowiednim dla ciebie.
- Nie żartuj sobie ze mnie Harry. - niestety nie brzmi to wyzywająco, a błagalnie.
- Nie powinnaś mieć wstępu do mojego świata. - stwierdza ponuro. - To okrutny świat, sama to powiedziałaś. Nie mogę... nie mogę sobie pozwolić... Paparazzi są wszędzie, rozumiesz? Nie mam pojęcia, czy jakiś palant nie kryje się za tamtym pieprzonym drzewem, czy jutro nie zobaczymy się na pierwszych stronach gazet. Nie mogę tak ryzykować, Sierro.
- Tu nie o to chodzi, prawda? - Sierra zaciąga się żałośnie powietrzem. - Posłuchaj, - zaczyna nerwowym głosem. Jej dłoń uczepia się klapy jego eleganckiej marynarki. Harry krzywi się - gdyby akurat zdarzyło ci się przyjść na mój pogrzeb... zmiękły by ci nogi? Gdybyś dostał wiadomość, że kilka chwil temu moje serce zwyczajnie przestało bić, upuściłbyś kubek, osuwają się po ścianie? Krzyczałbyś i uderzał pięściami w ścianę? Zdemolowałbyś mieszkanie? Wypaliłbyś całą paczkę papierosów, zastanawiając się czy to nie idiotyczny sen? Myślę, że szybko zapomniałbyś jaki mam kolor oczu. Pożegnałbyś się chociaż? Potrafiłbyś żyć normalnie? - na końcu, oczy zaczynają ją piec niemiłosiernie. Nie ma siły już płakać. Wszystkie łzy jakby wyparowały.
Przez kilka chwil, Harry wbija wzrok w ziemię. W jego twarzy nie drga żaden nerw, nie licząc kącika ust. Ale kiedy podnosi głowę, jego oczy są zmienione. Patrzą na nią bezsilnie.
- Powinieneś o niej zapomnieć. - dopowiada dziewczyna.
- Czy ty słyszysz co mówisz, Sierro? - spogląda na nią z niedowierzaniem - Pogrzeb odbył się dzisiaj, jak do cholery mam o niej zapomnieć? - pyta łamiącym się głosem.
- Nie chcesz mnie. - to nie jest pytanie.
- Nie - mówi bezlitośnie.
Dziewczyna wpatruje się w niego osłupiała. Rozumie co powiedział, ale to nie ma najmniejszego sensu. Nie przyjmuje tego do wiadomości. Jej ręka zsuwa się z klapy marynarki.
- Skoro tak uważasz. - odpowiada zadziwiająco spokojnym tonem.
- Tak właśnie uważam.
Dziewczyna nie czuje palców u rąk. Nie czuje też nóg. Powoli nie czuje całego swojego ciała. Jakby jej tu nie było.
- Chcę ci zadać jeszcze jedno pytanie. - mówi Harry, po chwili ciszy.
- Tak? - odpowiada szeptem.
- Ten moment... kiedy prawie potrąciłem cię samochodem w drodze do Bradford... Czemu płakałaś?
To pytanie zbija ją z pantałyku. Czemu nigdy wcześniej nie zadał jej tego pytania?
Oblizuje wargi i wlepia wzrok w ziemię.
- Myślałam, że jestem w ciąży.
Słyszy gwałtowne zaciągnięcie się powietrzem. Chociaż nie widzi twarzy Harry'ego, potrafi wyobrazić sobie jej wyraz.
- Czy.. czy ty...? - Sierra parska gorzkim śmiechem.
- Nie, nie jestem w ciąży, Harry. - kiwa głową i cofa się o krok.
To ten moment. Drżą jej kolana. W uszach szumi krew.
- Więc... - Sierra stara się oddychać w normalnym tempie. - Żegnaj, Sierro.
- Harry - szepcze zdesperowanym tonem. Nachyla się delikatnie i muska wargami jej czoło. Sierra odruchowo przymyka oczy.
- Uważaj na siebie. - szepcze i odwraca się do niej plecami, ruszając przed siebie szybkim tempem.
- Ja jeszcze żyję, Harry. - na te słowa na sekundę przystaje. Ale nie odwraca się. Po chwili znika w samochodzie, potem za zakrętem.
Potem na dobre.
***
Harry otwiera dziennik na pierwszej stronie. Bierze głęboki wdech i zaczyna czytać.
Sława to narkotyk. Gdy gasną reflektory, dopada nas lęk i depresja - panicznie boimy się, że utracimy popularność i fanów.
Boimy się, że ich zawiedziemy.
Dlatego ćpamy i pijemy.
Kiedy notka kończy się, bez zastanowienia wyrywa kartkę i gniecie ją w dłoniach. Po chwili wyrzuca ją przed siebie. Stoi na tym samym moście, lecz woda jest kompletnie inna. Lazurowa tafla nie odbija promieni słonecznych. Jedynie zakrzywia je, tworząc smutny widok.
Prąd ciągnie kartkę i sprawia, że chwilę później znika w rwącym strumieniu.
Sekundę później w wodzie ląduje następna kartka. I następna, a za nią kolejna...
Odwiązuje ze skórzanej okładki kolorowy sznurek i wiąże go na jednej z kamiennych figurek zdobiących most. Okładka wpada do wody z ledwo słyszalnym pluskiem.
Zaciska oczy.
- Czemu chcesz to zrobić, Haroldzie? - odbija mu się w głowie.
Otwiera oczy i rozgląda się dookoła.
Ale Hope tu nie ma.
Wyciąga z kieszeni telefon i wykręca numer, jedną ręką zatrzaskując bagażnik wypełniony walizkami.
- Em, Vivienne? Hej, tu Harry. Nie wiem czy mnie pamiętasz, ale.... tak, dokładnie wtedy się poznaliśmy. Może chciałabyś gdzieś wyskoczyć? ...
C.D.N. ?
_______________________________________________________________
UWAGA, UWAGA
Zadecydowałam.
Faza trzecia Sławy to narkotyk...
*werble*
NASTĄPI!
Ale!
Zawsze musi być jakieś "ale"... dopiero kiedy skończę krótki projekt, który planuję. Roboczy tytuł tego projektu to: "She wear blue velvet". Oczywiście informacje o tym pojawią się tutaj i na moim twitterze, więc zapraszam do obserwowania :)
EDIT:
She wear blue velvet
EDIT:
She wear blue velvet
A jeżeli chodzi o epilog...
Kurcze, ten i poprzedni rozdział to chyba najbardziej emocjonujące fragmenty jakie pisałam w życiu. Płakałam, śmiałam się, trzęsłam...
Chciałam podziękować wszystkim i każdemu z osobna, a w szczególności
> Komentującym pod każdym postem (kurcze, ciężko ty wypisać was wszystkie, ale świetnie będziecie wiedzieć o kogo mi chodzi!)
>Anonimkom
> Osobom które czytały, lecz ani razu nie skomentowały. Może dzisiaj się ujawnią?
> Osobą, które dopiero zaczną czytać :)
Wybaczcie. Ale od początku uprzedzałam. Tu nie ma szczęśliwych zakończeń.
Wasza
Cinna
xx
Jeszcze mała prośba. Jeżeli macie twittera, proszę, wstawcie link opowiadania. Taki prezent dla mnie na zakończenie.
Kocham was.
Jeszcze mała prośba. Jeżeli macie twittera, proszę, wstawcie link opowiadania. Taki prezent dla mnie na zakończenie.
Kocham was.
Emmm…nawet nie wiem od czego zacząć…na prawdę.
OdpowiedzUsuńChyba…chyba od pierwszej decyzji Harrego o NIE pojawieniu się na pogrzebie. Jak…przecież…Hope chyba była dla niego kimś ważnym…
Miło…Sierra zorganizowała cały pogrzeb, chociaż wcale nie znała małej dziewczynki.
A jednak…jednak się pojawił. Ehhh…
Jak…jak to? On…wyjeżdża…zostawia to wszystko. Nie chce być ze Sierrą…a ona przecież trochę dla niego zrobiła, prawda? Może jeszcze kiedyś się spotkają…
A teraz…
AAAAU KDIGKFUUECJKGGKSVLKSFKKLIEUBBHAKBKWBWYHHOKTWRHWHWORGEIHIOSKSKVSLGLERLKHKTOHOFORFEDFDKFKDFSKOFSAORRYSWWLXCFSVFJGKSGERHGERHZOEOKFOWOFGGIERGISOWOIRIGSDFEWOFKRKFE będzie faza trzecia grakkl jak się cieszę!!!!!!!!!
Już się nie mogę doczekać!!!
Maja :3
Kurcze, tego właśnie najbardziej się bałam... pożegnania.
OdpowiedzUsuńTo są właśnie najgorsze części tej całej owocnej pracy. Może nie uronię paru łez, ale z pewnością jedną. Taką na maksa przepełnioną miłością do Ciebie, Droga Cinns. Nawet nie wierz ile Ci zawdzięczam kochanie.
Tak naprawdę Twoja historia pokazuje, jakie życie jest cenne i nie powinniśmy go marnować. Wiesz ile razy przytrzymałaś mnie przy życiu? Ile razy właśnie tok rozumowania Hope - z resztą wątpie, żeby to imie zostało wybrane przez przypadek - dał mi do zrozumienia jakim darem zostałam obdarzona.
Powracając do wcześniej rozwiniętego wątku. Sądze, żę imię Hope - które z resztą z angielskiego oznacza nadzieję - może dawać nam pewność, że ta nadzieja jednak jest nam potrzebna. Chociaż by po to, żeby przeżyć jutro i mieć nadzieję na jego poprawę.
A dzięki Tobie kochanie tą nadzieję mam.
Nie będę pisać czegoś w stylu "eskgsefuygc dcgryvdrvnysoidgosiuvnisod" albo "<3" jak robiłam to wcześniej. Teraz - przy epilogu - zasługujesz na lepszy komentarz niż te, któe prawiłam Ci do tej pory.
Jeśli chodzi o wątek Sierry i Harry'ego, to kurde ale... Czuję mega niedosyt. Na wielką odległość, przez lasy, góry, rzeki i ekrany monitorów czuć to cholernie bijące uczucie, którego z resztą Sierrze strasznie zazdroszczę.
I mimo to, że epilog zakończyłaś w taki a nie inny sposób mam nadzieję, że oni będą razem i że zrobisz im takie wesele jakiego nigdy nie czytałam (bo chyba widziałam byłoby nie na miejscu c:)
3maj się cieplutko Cinko <3
Jannelle.
Załamałam się całkowicie! Wiem, że Hope umarła i jest to cholernie smutne, ale kurwaa bez przesady, żeby miała na tym ucierpieć też Sierra! Po tym wszystkim mam świadomość, żę ten cholerny dupek Harry był przez ten czas zakochany w małej dziewczynce a nie Sierze! Totalne żarty! Skończyło się tragicznie, ale właśnie przez takie coś, to opowiadanie jest tak cholernie wyjątkowe. Na miejscu Sierry nigdy nie wybaczyłabym Harry'mu. Nawet nie chce myśleć, co musiała przeżywać, choć i tak mam nadzieje, że będą razem. Nie masz pojecia jak strasznie się cieszę na 3 faze! Po prostuuuuu kurwaa jestem cholernie szczęśliwa i czekam na twój powrót z niecierpliwością! buziaki!!:*:*:*
OdpowiedzUsuńTak bardzo chialam zeby ten epilog pojaeil sie tu jak najpozniej. Tego najbardziej sie balam... pozegnania. Jeszcze przy zadnym opowiadaniu az tak nie plakalam. Zdarzalo sie ze mi splynelo kilka lez ale teraz to byla po prosu niagara.
OdpowiedzUsuńCieszcze sie ze postanowilas pisac dalej. Zycze ci powodzenia :**
Magda.
boże dziewczyno ty to masz zrytą banie, czekałam na ten epilog ale tylko dla tego że chciałam wiedzieć co się stanie. Czekałam na niego ale wiedziałam że będzie ciężko i właśnie bałam się tego ROZSTANIA czasem spływało mi kilka łez ale przy tym epilogu trzęsłam się i płakałam jak głupia jak bym miała no nw chyba nigdy tak nie przeżywałam niczego ... SERIO :'( mega smutny ten pogrzeb to rozstanie tak właściwie wytłumacz mi jedno Dlaczego on chciał jej powiedzieć że ją kocha, a wyjechał . Ja wiem że przeżywała tą śmierć i chciała dla Sierry dobrze ale przecież ona go kochała i on ją i czy on nie rozumie że ona nie będzie mogła funkcjonować bez niego. No nic cieszę się że zdecydowałaś ciągnąc to dalej i przepraszam za spam ale zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://love-life-and-believe-in-dreams.blogspot.com/
proszę przeczytaj i zostaw po sobie ślad chcę wiedzieć czy i to co ja piszę może osiągnąć chodź mały sukces i mam nadzieję że 3 faza będzie tak samo ekscytująca jak 2 wcześniejsze za które bardzo dziękuję i mam nadzieję że sprawia ci przyjemność pisanie tego opowiadania i czekam z niecierpliwieniem na 1 rozdział 3 fazy buziaki i weny życzę
To było piękne. Piękne, wzruszające, i głupie. W ogóle to że Hope umarła było beznadziejne, moim zdaniem, i nie dociera do mnie, że to już koniec. Chcę dalszych losów Sierry i reszty. Czekam, Czekam <33
OdpowiedzUsuńNadal nie mogę uwieżyc, że.. Harry, on i Sierra, że to nic nie znaczyło. Bawił się nią. Mam racje? Tak cholernie mi szkoda tej dziewczyny. Ona Go kochała. Zrobiła dla niego rzeczy, których nie chciała.
OdpowiedzUsuńPogrzeb Hope, to byłno cholernie prawdziwe. Robiła to, bo jej zależy.
Zawsze mówiła mu co czuje,
Zawsze była szczera,
Zawsze Go kochała,
Niestety, on jej nie. Nie robił dla niej nic.
mam nadzieje, ż Harry nie jest takim głupkiem i w końcu zrozumie, że Sierra to ta jedyna. A nie jakaś Em! ;'(
Ostatni moment.. Dopiero wtedy zaczęłam płakać. Kiedy okazało się, że miłość tych dwojga nie był pełna.
"Dodajmy do wybranka wybrankę,
Stwórzmy całośc zamiast być ułamkiem"
Czekam na kolejną faze. Nie mogę się doczekac. Jestem strasznie ciekawa czy oni będą razem. Czy odkryją co to jest miłość.
Zakazne zawsze smakuje najlepiej..
Do zobaczenia :*
Niecka, realnie-nienormalna.blogspot.com
szczerze mówiąc, przeczytałam ten epilog w dniu, w którym wyszedł, ale jakoś nie miałam siły na komentarz. Nie chciałam pisać czegoś byle jakiego, do epilogu jednego z moich 12 ulubionych opowiadań.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogę powiedzieć, że jestem z pograniczem od początku. Pamiętam jak trafiłam tu na zapowiedź bloga i nie wiedziałam, czy czekać na pierwszy rozdział, czy nie. Od zawsze byłam fankę, tych cukierkowych historii o miłości, więc czemu nagle miałabym zacząć czytać, coś co z góry było przedstawione, jak coś ciężkiego? Do tej pory nie umiem na to odpowiedzieć, ale jestem pewna, że to nie była złą decyzja. Ba! Jestem z niej wręcz dumna. Z każdym rozdziałem powoli wchodziłam w historię Sierry i Harry'ego, przeżywając ją coraz bardziej. Czasem zastanawiałam się, czemu właściwie tak lubię ten blog... Teraz chyba wiem, że powodem tego jest prawdziwość ich perypetii i problemów. Pisałam Ci już o tym na tt, parę dni temu. :)
Chciałam jeszcze wspomnieć, że KUREWSKO się cieszę, na 3 część; Uważam, że promo jest tak ZAJEBISTE, że nie umiem tego wyrazić. Obejrzałam je chyba z 10 razy.
KOCHAM CIĘ
WSPIERAM
I PAMIĘTAJ O TYM
JESTEM TWOJĄ FANKĄ
L. soulless-fanfiction.blogspot.com
jejku, wczoraj zaczęłam to wszystko czytać, a teraz po prostu ryczę jak dziecko i nie mogę się uspokoić. caly czas się wycieram, a za chwilę znowu policzki mokre. oficjalnie mogę potwierdzić, że 'pogranicze w ogniu' znajduje się już na samym szczycie moich najukochańszych opowiadań. dziewczyno, jesteś genialna! nie masz pojęcia ile emocji, w nas, czytelnikach, wywołuje twoja twórczość. to jest po prostu coś niesamowitego. wielbię cię za to opowiadanie! naprawdę, aż brakuje mi słów, żeby opisać, jak bardzo mi się to podoba. jesteś fenomenalna.
OdpowiedzUsuńi okropnie się cieszę, że będzie trzecia część. nawet nie wiesz jaką przyjemność sprawiłaś nam tą wiadomością <3
pozdrawiam!
@another_camille
o. mój. boże. To opowiadanie jest jedno z najlepszych! Kurde dziewczyno masz niesamowity talent! :o
OdpowiedzUsuńWidzisz mnie tu zapewne pierwszy raz, bo: nie dawno zaczęłam czytać twoje opowiadanie. Rozdziały przeczytałam w mgnieniu oka i jestem pod wrażeniem. Tyle emocji! To jak Sierra całowała się z Matt'em, śmierć ukochanej Hope (muszę przyznać, że płakałam wtedy, gdy umierała i czytając epilog - umiesz człowieka doprowadzić do łez :)) czy też nawet końcówka, gdzie Harry zadzwonił do... no właśnie. Do Vivienne?! Po tym jak zakończył wszystko z Sierrą?! Ugh, właśnie mam co robić przez następne kilka dni, czyli rozmyślać dlaczego on się chcę z nią spotkać.
Bardzo lubiłam te notki Harry'ego gdy pisał na kartkach czy też w tym zeszycie 'pamiętniku'. Były bardzo ciekawe.
Będzie trzecia część! Jej! Nawet nie wiesz jak się cieszę! *-* Czytałabym to opowiadanie dalej i dalej i dalej... Oby było dużo rozdziałów w trzeciej części ^^
Coś czuję, że Matt narozrabia w następnych rozdziałach. Czy też może nie? Strasznie być uprzejmy dla Sierry, gdy ją podwoził do domu, co jest podejrzane według mnie o.o
Naprawdę genialne opowiadanie i warte przeczytania. Tak jak już mówiłam na początku mojego komentarza masz niesamowity talent! :)
Z niecierpliwością czekam na trzecią część (a najbardziej na powrót Hierry - czytałam w jednym poście, że cię to śmieszy bo tak śmiesznie brzmi, ale ja tam uważam, że może i być i jest słodko no *-*), ale i także na twój nowy projekt: She wear blue velvet! Myślę, że będzie też wspaniałe opowiadanie tak jak Sława to narkotyk ;p
Cóż, to chyba tyle ode mnie.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że do zobaczenia nie długo! ^^
ugh sweet płakałam jak bóbr... ale ostatni moment iżesz kurwa Hazz noe lubie cie ^foch^ Hope uwielbiam to imie szkoda że nie żyje... ale mam przeczucie że Sierra w 3fazienas zaskoczy ooo tak
OdpowiedzUsuńtwój blog zaczęłam czytać dopiero wczoraj i eszystko przeczytalam bo hipnotyzowalo mnie.. nie wim hak dotrwam do 3fazy... pozdro @gaba540 z tt (nie znasz mnie bo jeste nowa)
Hey ! Znalazłam THIS IS US ZA DARMO !!!! tutaj:
OdpowiedzUsuńonedirectiononline2013.blogspot.com :3
Szkoda mi ich wszystkich. Szkoda, że to koniec Hierry. Harry, ohh Harry! Dlaczego nie otworzysz oczu i nie zobaczysz, że ona cię na prawdę kocha? Idę już do "She wear blue velvet" :)
OdpowiedzUsuń~Magda
Rozpislałabym się ale jestem w zbyt dużym szoku... oni do siebie wrócą. .. tak musi być. .. opowiadanie jest jednym z moich ulubionych bo nie jest to kolejne: przyjechalam, poznałam i love forever... Dziękuję ci że to piszesz i noe mogę doczekać się fazy 3.
OdpowiedzUsuńD.S.
Hej ;)
OdpowiedzUsuńMoże mnie kojarzysz, pisałam do Ciebie na twoim nowym blogu z pytaniem czy muszę czytać ten, aby wiedzieć co dzieje się w 3 części... odpisałaś, że nie. Dzisiaj przeczytałam pierwszy rozdział 3 części i po prostu zmiękłam! Przeczytałam całe TEN blog i po prostu nie mam słów aby opisać jak cudowny jest!
DOSKONAŁY!
Jestem dumna z Ciebie, że nie tylko tłumaczenia typy #DARK, #AFTER mają doskonałe zagraniczne pisarki, tylko że w Polsce też mamy tak niesamowite! A może nawet lepsze? Nie może! NA PEWNO! *O*
Niesamowity...
Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejne rozdziały 3 części!
Piszesz PER-FECT! I założę się, że niedługo twoje opowiadanie będzie ''sławne" :D
Kocham,
całuję i życzę WENY! <3
@1DMyDreaaam
Ogólnie świetne ! Całościowo, ale tylko jedna rzecz mi od czasu do czasu przeszkadzała :) Nawiązywanie do "Zmierzchu" może sie mylę, ale nawet jeśli nie to i tak jestem zadowolona i szczęśliwa, że są tacy ludzie jak Ty, bo Twoje opowiadanie odciąga od szarej rzeczywistości chociaż skończyło się źle :) Teraz faza 3 ! :) Pisz dalej Słońce :*
OdpowiedzUsuńKim była ta viviene? Bo nie pAmiętam.
OdpowiedzUsuń